Canon budzi się z letargu. Pierwszy pełnoklatkowy bezlusterkowiec firmy już w przyszłym roku
Pierwszy bezlusterkowy Canon wyposażony w matrycę pełnoklatkową ma zadebiutować już w przyszłym roku. Co wiemy o tym aparacie i do kogo będzie skierowana ta konstrukcja?
Nowa pełna klatka od Canona nadchodzi. Czy jest na co czekać?
Pełna klatka - czyli duża matryca o rozmiarze 36x24 mm - to wyznacznik jakości w świecie foto. Aparaty tego typu są stosunkowo drogie, ale duży rozmiar matrycy odwdzięcza się pięknym obrazkiem.
Zdjęcia (i filmy) w znacznie mniejszym stopniu cierpią na szum, a do tego mają większą rozpiętość tonalną i mniejszą głębię ostrości. To zupełnie inna półka, niż tańsze aparaty APS-C.
Dziś pełne klatki to głównie lustrzanki. Wyjątki są tylko dwa: Sony i Leica.
Od premiery Sony A7 - pierwszego bezlusterkowca z pełnoklatkową matrycą - minęło już 3,5 roku. W tym czasie Sony pokazał aż 6 nowych aparatów tej kategorii, zyskując miano największego innowatora w branży foto, a poniekąd także wideo.
Konkurencja przez cały ten czas zasadniczo spała. Pod koniec 2015 roku Leica pokazała własnego pełnoklatkowego bezlusterkowca SL (Typ 601), ale jest to niezwykle niszowy aparat, do którego powstało tylko kilka obiektywów.
Stara gwardia, czyli Nikon i Canon, tworzy podejścia do rynku bezlusterkowców, ale są to bardzo nieśmiałe próby. Obaj producenci postawili na aparaty z małymi matrycami. Z kolei Pentax zrobił kompletnie niespodziewany ruch, ponieważ wypuścił swoją pierwszą pełną klatkę… ale w formie lustrzanki, a nie nowocześniejszego bezlusterkowca.
Na rynku jest więc duża nisza, która czeka na zagospodarowanie. Aż dziwne, że przez 3,5 roku nikt z największych graczy nie podjął się tego zadania.
Canon budzi się z letargu. Pełnoklatkowy bezlusterkowiec ma zadebiutować w przyszłym roku.
Kolejny raz wracają plotki o nowym aparacie Canona, który będzie przełomem dla tego producenta, a może dla całego rynku foto. Serwis Canon Rumors dotarł do nowych informacji o nadchodzącym aparacie.
Bezlusterkowiec z pełną klatką nie ma jeszcze nazwy, ale ma zadebiutować we wrześniu przyszłego roku, podczas targów Photokina 2018. Ma być wyposażony w zupełnie nową matrycę, która trafi tylko do tego modelu. Urządzenie najprawdopodobniej będzie nagrywało obraz w 4K.
Najciekawiej wyglądają jednak zapowiedzi dotyczące systemu obiektywów, ponieważ nowy Canon ma korzystać ze standardowego bagnetu EF, a więc będzie kompatybilny z całą gamą „lustrzankowych” obiektywów tego producenta.
Takie rozwiązanie wymusza specyficzną budowę aparatu. Wygląda na to, że nowy Canon będzie miał budowę podobną do pełnoklatkowej lustrzanki, z której producent… usunie lustro i cały tor optyczny. Zaletą tego rozwiązania jest wspomniana kompatybilność z ogromną bazą obiektywów. Wadą jest natomiast konieczność zachowania sporych rozmiarów aparatu, mimo że w środku będzie miał on mniej elementów.
U kogo sprawdziłby się taki aparat? Podejrzewam, że kluczem może być nie fotografia, a filmowanie.
Wcześniej pojawiły się zapowiedzi, że nowy Canon ma być aparatem niedrogim, skierowanym do entuzjastów. Według zapowiedzi miała to być najtańsza pełna klatka Canona. Taki scenariusz ma sens, ponieważ aparat byłby lżejszy, być może odrobinkę mniejszy, a do tego byłyby o wiele prostszy w budowie.
Mam jednak podejrzenia, że chodzi o coś innego. Canon z roku na rok coraz mocniej stawia na funkcje wideo. Usunięcie z korpusu komory lustra dałoby miejsce na wprowadzenie mechanizmu ruchomej, stabilizowanej matrycy, która nie występuje w lustrzankach tego producenta.
Z takiej stabilizowanej matrycy korzystają nowe bezlusterkowce Sony serii A7 II oraz A9. Jeśli Canon pójdzie tym tropem, nowy aparat mógłby mocno zagrozić nowym bezlusterkowcom Sony (głównie A7s II), które są uważane za najlepsze aparaty do nagrywania.
Myślę, że dzisiejsza pozycja Sony mocno uwiera Canona, który przecież rozpoczął erę nagrywania aparatami, za sprawą kultowego EOS-a 5D mk II. Mam wrażenie, że nadchodząca pełna klatka może zapowiadać nowe rozdanie w segmencie wideo.