Jeździłem małym samochodzikiem mając HoloLens na głowie. Oto co widziałem
Zachwycając się kolejnymi śmiałymi wizjami przyszłości pełnej hologramów i rzeczywistości poszerzonej warto pamiętać, że już teraz tego typu urządzenia istnieją. Jak dotąd największe wrażenie zrobiło na mnie HoloLens, które prezentowano w połączeniu z zabawką, którą uwielbiałem w dzieciństwie.
Operatorzy coraz śmielej snują wizję świata przyszłości, w którym ludzkość porzuci smartfony na rzecz rozszerzonej rzeczywistości, inteligentnych okularów i gogli holograficznych. Jeśli dać im się porwać to można uwierzyć, że już za moment napędzany przez 5G internet wszystkiego zmieni życie na Ziemi.
Przed zachłyśnięciem się takimi futurystycznymi projektami warto przyjrzeć się jednak temu, co dziś oferuje nam świat technologii w tym zakresie.
Na zapowiadających nadejście sieci 5G materiałach promocyjnych Deutsche Telekom (czyli firmy matki polskiego T-Mobile) mogłem wczoraj zobaczyć między innymi nawigację rowerową w formie hologramu. CEO firmy pokusił się nawet o stwierdzenie, że inteligentne okulary nakładające na prawdziwy świat cyfrowy obraz to ta "następna wielka rzecz", która zastąpi smartfony.
Abstrahując już od tego, czy faktycznie tak się stanie, rozwój rozszerzonej rzeczywistości postępuje. Obserwuję to odwiedzając kolejne edycje targów takich jak Mobile World Congress czy IFA. Produkty są coraz bardziej zaawansowane, a chociaż nadal nie nadają się do codziennego użytku, to za kilka lat mogą powstać gadżety, których konsumenci zaczną przede wszystkim pożądać.
Boom na inteligentne okulary zaczął się wraz z Google Glass i trwa do dziś.
Futurystyczny projekt Google'a przygotowali nie wizjonerzy, a inżynierowie. W pierwotnej formie nie sposób było go wdrożyć jako rozwiązanie konsumenckie. Google wyciągnął wtyczkę i pogrzebał ten projekt. Mimo tego potknięcia kategorii inteligentnych okularów marzenie inżynierów o stworzeniu wyświetlacza typu HUD dla zwykłego człowieka nie zniknęło.
Nowe okulary, nad którymi pracuje Deutsche Telekom razem z firmą Carl Zeiss, to projekt jeszcze bardziej wybiegający w przyszłość niż Google Glass. Jego celem jest... rozbudzanie wyobraźni. Operator pokazał oprawkę, ale nie sposób było sprawdzić czy i jak te okulary działają. To, czym jest poszerzona rzeczywistość mogłem natomiast sprawdzić na przykładzie HoloLens.
Hełm wyprodukowany przez Microsoft prezentowano na przykładzie fenomenalnego i nietypowego dema technologicznego.
Starsi czytelnicy mogą pamiętać zabawkę, w której na składanym samodzielnie torze ścigały się samochodziki poruszające się po szynie. Teraz ta zabawka weszła w XXI wiek - właśnie dzięki HoloLens. Na stoisku Deutsche Telekom na MWC 2017 postawiono ogromny stół, po którym jeździły w kółko... dwa miniaturowe, zabawkowe samochodziki.
W pierwszej chwili nie mogłem zrozumieć, co ta instalacja robi na stoisku operatora. Olśniło mnie dopiero, gdy zobaczyłem HoloLens leżące obok. Hełm od razu założyłem i nagle płaski tor, po którym poruszały się auta, zmienił się nie do poznania. Na wyświetlaczu HoloLens można było zobaczyć bandy, rosnące obok trasy drzewa, a nawet latający po niebie sterowiec.
Co tu dużo mówić - HoloLens robią po prostu fenomenalne wrażenie i aż nie chce się wierzyć, że to dzieło Microsoftu.
Co innego słuchać i czytać o tym innowacyjnym produkcie, a co innego spojrzeć na świat mając go na głowie. Wiedziałem już wcześniej, że materiały promocyjne co prawda nijak mają się do faktycznego produktu, ale i tak nie spodziewałem się, że wyświetlany na nich obraz będzie tak dobrej jakości. Nagrałem zresztą krótki film, który pokazuje jak w praktyce wygląda takie poszerzenie rzeczywistości.
Największe wrażenie robi to, że cyfrowe elementy są umieszczone nieruchomo w trójwymiarowej przestrzeni, a poruszając się można oglądać je z różnych stron. HoloLens bez żadnych zewnętrznych czujników są w stanie określić, gdzie w przestrzeni znajduje się użytkownik. Dzięki temu wygenerowana cyfrowo banda przy torze była w tym samym miejscu niezależnie od kąta, z którego się na nią patrzyło, a obok sterowca można było przejść.
HoloLens ma niestety jedną zasadniczą wadę i to nie licząc słabej dostępności, horrendalnej ceny i braku dopracowanego i użytecznego oprogramowania.
Wyświetlacz holograficzny, jak go nazywa sam Microsoft, nie jest w stanie objąć pełnego pola widzenia użytkownika. Cyfrowo generowany obraz widać wyłącznie w małym prostokątnym wycinku co niestety obniża immersję. Po poruszeniu głową część obrazu przez to nagle znika jeszcze zanim z pola widzenia ucieknie prawdziwy świat.
To stale przypomina o tym, że to nienaturalny dodatek. Kluczowe dla rozwoju HoloLens jest to, by w kolejnej generacji tego urządzenia rozwiązać ten problem. Jeśli jednak spojrzeć na holograficzny hełm Microsoftu jak na prototyp, to udał się wyśmienicie.
Poszerzona rzeczywistość nie kończy się zresztą na HoloLens.
Miałem okazję przyjrzeć się z bliska innemu urządzeniu z tej samej kategorii. Gogle Ivii połączone są z plecakiem, w którym jest akumulator i masa innych elektronicznych elementów. Mają wbudowany mikrofon i słuchawkę, a na ekranie umieszczonym zaraz przed prawym okiem mogą wyświetlać najróżniejsze treści. Bliżej temu rozwiązaniu do Google Glass niż do HoloLens.
Ivii to urządzenie, które można zastosować np. podczas napraw skomplikowanych elementów mechanicznych. Pracownik po założeniu gogli na głowę może rozkręcić trudno dostępny mechanizm, a osoba nadzorująca jego pracę może wydawać mu instrukcje. Na wyświetlacz przed prawym okiem da się wysyłać obraz z wideokonferencji lub np. rysunek techniczny z zaznaczonymi elementami do wymiany.
Nadal nie sprawia to wrażenia rozwiązania gotowego i przypomina prototyp, ale i tak poszerzona rzeczywistość zainteresowała mnie zdecydowanie najbardziej ze wszystkich prezentowanych przez partnerów T-Mobile na tegorocznych targach MWC rozwiązań i produktów. Było jednak kilka innych, które również wpadły mi w oko.
Podczas MWC 2017 po raz pierwszy zagrałem z robotem w ping-ponga.
Oglądałem robota, który naśladuje ruchy człowieka w czasie rzeczywistym, podczas gdy jego operator widzi świat jego "oczami" dzięki goglom VR.
Na scenie podczas wieczornej imprezy widziałem jak roboty tańczą w rytm "I'm sexy and I know it" - można wręcz powiedzieć, że widziałem już wszystko.
A jakby tego było mało to na ogromnej dotykowej tablicy zagrałem też w grę polegającą na odkrywaniu kart, w której metodą prób i błędów trzeba dobrać pary. Zabawa może stara jak świat, ale w takiej formie dawała sporo frajdy!
Zobacz też: Testujemy Microsoft HoloLens!