Creators Update, czyli wielka aktualizacja Windowsa 10, nabiera kształtów - lista nowości

Z okazji przerwy świątecznej działalność programu Windows Insider została wstrzymana. Nowe kompilacje Windows 10 Creators Update mają być publikowane dopiero od nowego roku, a przewidywana premiera aktualizacji to koniec marca.

Do Internetu wyciekła jednak kompilacja oznaczona numerem 14997. Nie jest ona jednak przeznaczona do testów przez Insiderów, a wyłącznie do wglądu inżynierów Microsoftu. Z czasem zapewne trafi i do szerszego grona testerów, ale dzięki wyciekowi nieco przedwcześnie udało nam się dowiedzieć co będziemy testować.

Zaznaczam, że sam nie pobrałem tej kompilacji. Informacje o tym, co się w niej nowego znajduje, poza dotychczas wskazanymi, zaczerpnąłem z wyczerpującego artykułu opublikowanego na Windows Central. Osoby, które są gotowe podjąć się ryzyka infekcji złośliwym oprogramowaniem (bo z pewnością cyberprzestępcy będą próbowali wykorzystać wieści od przecieku) powinni w sieciach P2P szukać obrazu o nazwie „10.0.14997.1001.rsonecorebase.161218-0833amd64freclient-enterprisevolumeen-us-CENA_X64FREVEN-USDV5”.

Co prawda z tej nowości większość z nas nie skorzysta, bo Polska jest nadal dla Microsoftu na tyle nieciekawa, by uruchomić w niej usługę Cortany. Jednak już podczas instalacji zamiast klikać myszką i palcem w poszczególne opcje konfiguracyjne, będziemy mogli po prostu powiedzieć naszemu komputerowi co ma dalej robić.

Nie rozumiem czemu to trafia do pecetowej wersji Windows 10 dopiero teraz, skoro w mobilnej jest to już dostępne od dawna (a właściwie, to nawet od czasów Windows Phone). Mój brak zrozumienia jest tu jednak najmniej istotny. W końcu, tak jak w telefonie, będziemy mogli grupować kafelki w foldery. Kafelek folderu wyświetla wszystkie zawarte w nim kafelki, a po kliknięciu rozwija je, byśmy mogli w ten jeden konkretny kliknąć.

Przeglądarka Microsoftu zyska nowe, ciekawe narzędzie do zarządzania kartami. Będziemy mogli w każdej chwili grupę kart „schować”, by nam w danej chwili nie przeszkadzała, po czym ową grupę przywrócić, jak znowu będzie nam potrzebna. Wprowadzono też nowy mechanizm podglądu kart.

O tym akurat pisałem już wcześniej, ale po raz pierwszy funkcja ta jest dostępna bez grzebania w plikach systemowych. Zamiast pamiętającego czasy Windows 8 niespójnego z resztą systemu bocznego menu zyskujemy eleganckie, nowoczesne menu w oknie. Nowe API nie są jednak jeszcze podpięte, więc w tej kompilacji zmiana jest czysto kosmetyczna.

Wygląda na to, że Microsoft delikatnie rozluźnia swoją politykę zerowej fragmentacji na podwersje. Nie licząc krytycznych aktualizacji bezpieczeństwa, możemy skonfigurować nasze urządzenie tak, by instalował aktualizacje z opóźnieniem względem ich dostępności. Maksymalny czas odroczenia stosowania aktualizacji to 35 dni.

Microsoft dokonał małego remanentu w menu Ustawień systemowych. Aplikacje od teraz będą osobną kategorią główną, zamiast być podkategorią kategorii (uff…) „System”. Dodatkowo, w Ustawieniach pojawiła isę możliwość konfigurowania emisji światła niebieskiego. Jest to microsoftowa kopia rewolucyjnej aplikacji f.lux, która poprzez manipulację temperaturą barw dba o nasze samopoczucie przy komputerze.

Jeden z wielu modułów bezpieczeństwa w Windows 10 posiada interfejs pamiętający zamierzchłe czasy stareńkich systemów operacyjnych Microsoftu. To jednak właśnie się zmienia. Windows Defender utrzymany będzie w stylistyce Windows 10, mamy też się spodziewać nowych funkcji. Jakich? Tego jeszcze, niestety, nie wiemy.

Jak już wspominałem powyżej, Windows 10 Creators Update (do niedawna „Redstone 2”) ma pojawić się w marcu 2017 roku. Na tym jednak nie koniec nowości. Microsoft już teraz pracuje nad aktualizacją „Redstone 3”, która ma pojawić się jesienią przyszłego roku. Lista zmian nie jest jeszcze znana.