REKLAMA

Tim Cook mówi, że komputery stacjonarne są kluczowe dla Apple, ale czy ktoś mu wierzy?

2016 rok nie jest zbyt łaskawy dla fanów Apple. Firma wystawia ich na ciężką próbę, prezentując sprzęty dalekie od doskonałości, w dodatku chyba kompletnie zapominając o komputerach stacjonarnych. To ostatnie na szczęście ma się niebawem zmienić.

Kiedy nowe iMaki, nowy Mac Pro i Mac mini? Są "w drodze"
REKLAMA
REKLAMA

Choć wielu na to czekało, w tym roku nie doczekaliśmy się odświeżenia linii komputerów stacjonarnych Apple. Zarówno jeśli chodzi o iMaki, jak i trzyletniego już Maca Pro czy Maca Mini.

Można by wręcz podejrzewać, że Apple, w swej pogoni za cienkim, lekkim, i erą post-pc zamierza w ogóle porzucić swoje komputery stacjonarne. Na szczęście tak się nie stanie.

Tim Cook w liście do pracowników Apple zapewnia, że desktopy są nadal bardzo istotne dla firmy.

Dla osób niemających problemu z językiem angielskim, tutaj dokładna wypowiedź Tima Cooka, która pojawiła się w komunikacie dla pracowników firmy:

Tłumacząc na język polski - desktopy to nadal kluczowy odłam komputerów Apple i nikt nie powinien się martwić o to, że ich zabraknie.

Tim Cook zapewnia, że świetne desktopy są już "w drodze". Zdaje też sobie sprawę z tego, że takie komputery są dla wielu ludzi niezbędne do ich pracy, ze względu na duże ekrany, większą ilość pamięci oraz różnorodne I/O - czyżby to zapowiadało, że nowe iMaki nie ograniczą się tylko do portów Thunderbolt 3?

Czy iMac podzieli los MacBooka?

iMac to produkt w zasadzie bez konkurencji. Nowy Surface Studio jest w nieco innej klasie i dedykowany jest nieco innym odbiorcom, dlatego o nim nie wspominam. Komputery All-in-One od Apple'a są dopieszczone w najmniejszym szczególe. Oferują wspaniałe wyświetlacze, bardzo dobrą specyfikację, ikoniczny już design.

To komputery, które od lat stanowią podstawowe narzędzie pracy dla ludzi kreatywnych na całym świecie. I tutaj Apple musi bardzo uważać, by iMaca nie spotkał los MacBooka Pro.

Co tu dużo mówić - profesjonaliści i dotychczasowi wierni fani Apple są nowym MacBookiem po prostu rozczarowani. Nie spełnia on ich oczekiwań i zdaniem wielu jest krokiem wstecz w stosunku do poprzedniej generacji laptopów.

Apple chciało naprawić to, co nie było zepsute - i teraz płaci cenę w postaci ogólnego niezadowolenia użytkowników.

Obawiam się, że iMaca może spotkać podobny los. W tej maszynie niewiele można już ulepszyć, ale podążając logiką Apple, skoro nie można ulepszyć, można zmienić. Niekoniecznie na lepsze, ale zapewne - na droższe.

Pozostaje jeszcze pytanie - co z Makiem Pro i Makiem mini?

Tim Cook w swoim komunikacie wyraźnie odnosi się do iMaców, ani słowem nie wspominając o stacji roboczej Apple oraz najtańszym z komputerów w ofercie firmy.

Mam nadzieję, że nie jest to zapowiedź kolejnego roku bez nowych wersji tych sprzętów, bo będzie to tylko ostateczne potwierdzenie tego, że Apple już na dobre olewa zarówno profesjonalnych użytkowników, jak i tych, którzy chcą wejść do ich ekosystemu możliwie najniższym kosztem.

Tym sposobem w złotej klatce niebawem mogą zostać już tylko ci, których stać na wydanie potężnych pieniędzy na urządzenia, które nie do wszystkiego się nadają.

REKLAMA

Cała reszta będzie musiała albo obniżyć swoje potrzeby, albo (uwaga: ironia!)... pogodzić się z tym, że nie są godni wstąpić do elitarnego klubu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA