I na co ci flagowiec? 48 godzin z Lenovo Moto G4 Plus
Współczesny rynek smartfonów idzie w bardzo, bardzo dziwnym kierunku jeśli chodzi o wycenę topowych urządzeń. 4 tysiące lub więcej za smartfon powoli przestaje zaskakiwać, choć nie przeszkadza dziwić. Na szczęście jednocześnie coraz rzadziej trzeba wydawać takie pieniądze, by kupić solidne urządzenie. Lenovo Moto G4 Plus jest tego idealnym przykładem.
Długo czekaliśmy od momentu polskiej premiery aż Lenovo Moto G4 Plus trafi do nas na testy, ale w końcu jest. Spędziłem z nią ostatnie 48 godzin i mam tylko jedno przemyślenie: 99% z nas nie potrzebuje flagowców.
Jakość wykonania? Bez zarzutu
Lenovo Moto G4 Plus wykonana jest z tworzyw sztucznych, ale jakość materiałów i ich spasowanie jest wzorowe.
Obudowa jest wyprofilowana i pomimo sporych rozmiarów, Lenovo Moto G4 Plus świetnie leży w dłoni. Dodatkowo tylną klapkę można wymienić.
Pod spodem znajdziemy też gniazda na dwie karty (jedna nano-sim, druga micro-SIM) oraz kartę microSD.
Wyświetlacz? Nie trzeba nic więcej
Na froncie wita nas 5,5” wyświetlacz IPS LCD o rozdzielczości FullHD. Czy potrzeba więcej? Absolutnie nie. Obraz jest czysty, ostry, a choć kolory może są nieco bledsze niż we flagowej Moto Z, to różnicę czuć dopiero kładąc jedno obok drugiego.
Pozytywnym zaskoczeniem jest obecność czytnika linii papilarnych u dołu ekranu - działa on bezbłędnie i niezawodnie, choć osobiście wolałbym go zobaczyć na tyle urządzenia…
…by zrobić miejsce drugiemu głośnikowi. Ten, który jest u góry gra bardzo głośno i czysto, ale gdyby towarzyszył mu jeszcze jeden przetwornik, byłoby znacznie lepiej.
U szczytu obudowy mamy za to gniazdo słuchawkowe, które z powodzeniem radzi sobie z napędzeniem większych słuchawek.
A co pod maską? Więcej, niż większość z nas potrzebuje
Specyfikacja Lenovo Moto G4 Plus na papierze nie wyróżnia się zanadto. Mamy tu procesor Qualcomm Snapdragon 617, 2 GB RAM-u i 16 GB pamięci wewnętrznej. Jednak w praktyce taka konfiguracja będzie w zupełności wystarczająca dla większości użytkowników. Jeśli dla kogoś 16 GB pamięci na dane to za mało, zawsze możemy zwiększyć pojemność smartfona kartą microSD.
Czy trzeba wydać 4 tysiące, by mieć telefon z dobrym aparatem? Ależ skąd!
Lenovo Moto G4 Plus wyposażono w 16 Mpix aparat główny i 5 Mpix aparat przedni, obydwa wsparte doświetlającymi diodami LED. Jakie generują rezultaty, przekonacie się w pełnej recenzji, ale po pierwszych 48 godzinach muszę powiedzieć, że większość użytkowników będzie usatysfakcjonowana.
Użytkowanie Lenovo Moto G4 Plus na co dzień? Doskonałe
Już zeszłoroczne smartfony Lenovo Moto pokazały, że specyfikacja i bajery to nie wszystko. Bardziej liczy się to, jak poszczególne komponenty współpracują ze sobą, gwarantując dobre wrażenia z użytkowania.
Lenovo Moto G4 Plus zaskoczyła mnie w taki sam sposób, jak w zeszłym roku zrobiła to Moto X Play - smartfon niby z półki średniej, ale działający tak dobrze, że nie sposób zgłosić jakichkolwiek uwag.
Głównie jest to zasługa niemalże czystego Androida 6.0 Marshmallow (który zostanie zaktualizowany do 7.0 przed końcem roku) z kilkoma tylko dodatkami od Lenovo Moto, które - w przeciwieństwie do dodatków w większości smartfonów - uprzyjemniają użytkowanie, a nie są oprogramowaniem śmieciowym.
48 godzin, jedno ładowanie
Akumulator w Lenovo Moto G4 Plus jest kolejnym, bardzo mocnym punktem tego urządzenia. 3000 mAh bez najmniejszego wysiłku wytrzymało dość intensywny weekend. I - co bardzo istotne - ten smartfon ma naprawdę dobry czas czuwania. Zostawiając Lenovo Moto G4 Plus na noc z 75% baterii, odpalałem ją rano z 73% naładowania. To bardzo dobry rezultat jak na smartfon z Androidem z tej półki cenowej.
Czego chcieć więcej?
Lenovo Moto G4 Plus kosztuje około 1200 zł, a ma wiele cech, które zbliżają ją raczej do półki górnej, niż do urządzeń budżetowych. Pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne i myślę, że z kolejnymi dniami będzie tylko lepiej.
Na razie wciąż jestem zdania, że to, co zapewnia Lenovo Moto G4 Plus to więcej, niż 99% zwykłych użytkowników potrzebuje. Zatem… na co im flagowiec, kosztujący trzykrotnie więcej?
No właśnie.