REKLAMA

Kuba Wojewódzki w bastionie młodzieży. AKTUALIZACJA: jesteśmy już po emisji odcinka na Instagramie

Były takie czasy, dobrze je pamiętam, że kiedy Kuba Wojewódzki miał swój program w Polsacie, a potem także w TVN-ie, to przed telewizorami zasiadała widownia tylko trochę mniejsza od tej, która co tydzień do niedzielnego rosołu dmuchała pod narty Adama Małysza. 

Kuba Wojewódzki przenosi swój talk-show na... Instagram
REKLAMA
REKLAMA

Połowa tej widowni mówiła "geniusz, oryginał, prowokator, artysta, w końcu ktoś potrafi mówić lekko o rzeczach ważnych!", druga zaś połowa obruszała się "debil, pajac, idiota, błazen, telewizja upadła niżej, niż za czasów Frytki z Big Brothera". Ale oglądali wszyscy, obok programu Kuby Wojewódzkiego trudno było przechodzić obojętnie. Także za sprawą gości, gdyż prowadzący zapraszał znanych i lubianych z przełomu wieków, tysiącleci, ustrojów i epok, zadając im takie pytaniach, jakich... no cóż, Alicja Resich-Modlińska by nie zadała. Każdy był ciekaw kogo zaprosi, czyje gwiazdorskie zapędy obnaży tym razem, jak odniesie się do sytuacji w kraju w kilku słowach wstępniaka.

To był taki przyspieszony filtr rzeczywistości medialnej. Dzięki temu wiem na przykład, że warto śledzić Macieja Stuhra i Marcina Mellera, bo mają wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia. Za to bardzo popularnego ostatnio reportera telewizji śniadaniowej, który autentycznie nie zrozumiał ani jednego żartu prowadzącego, chyba sobie odpuszczę.

W ostatnich pięciu latach program Kuby Wojewódzkiego nie był już niestety aż takim wydarzeniem.

Fani wprawdzie oglądają dalej, ale w gronie zdecydowanie mniej licznym. Antyfani z kolei mają ten komfort, by nielubianego prowadzącego i jego program naprawdę mieć już w nosie. Podejrzewam, że jedną z wielu przyczyn takiej sytuacji jest robienie talk-show pod wyniki badań publiczności, a te jednoznacznie wykazują, że oglądają go przede wszystkim nastolatkowie.

I tak oto, choć Bronisław Komorowski rozpaczliwie próbował ratować tam swoją karierę, co oczywiście potwierdza wciąż potężną pozycję samego prowadzącego, ciężko dziś o odcinek na miarę słynnych wizyt Donalda Tuska, Andrzeja Leppera, Jana Marii Rokity. Nawet genialne i zwykle błyskotliwe odcinki z Markiem Kondratem utraciły sporo ze swego uroku, no bo ileż razy można rozmawiać o reklamie banku i winie?

Większości gości zapraszanych do programu nie znam. Albo inaczej - znam je dzięki programowi Kuby Wojewódzkiego.  To zwykle młode piosenkarki, szafiarki, artyści disco polo. Bardzo popularni w swoich kręgach, ale tych, do których wcale nie zaglądam lub zaglądam epizodyczne - na YouTubie, Snapchacie, Instagramie czy Twitterze. W tym dziwnym miejscu Twittera, o którego istnieniu nie masz pojęcia, dopóki nagle w trendach nie pojawią ci się tagi w stylu #Niech1DPrzyjedzieDoPolski. Paradoksalnie więcej rozrywki niż goście dostarcza mi odkrycie ostatnich miesięcy, emitowany tylko w internecie ("Kuba Wojewódzki: Talk Show - Ciąg Dalszy) satyryk Michał Kempa.

Internet to zresztą naturalny sojusznik dla Kuby Wojewódzkiego, który traci oglądalność w kolejnych badaniach telewizyjnej popularności. Choć akurat w odniesieniu do tych danych jestem bardzo sceptyczny. Firmy zajmujące się mierzeniem aktywności na telewizyjnych pilotach zapominają przecież, że program można oglądać także w sieci i jest on jednym z hitów platformy player.pl. Tego badanie Nielsena, jak przypuszczam, nie uwzględnia. Prywatnie już nawet nie pamiętam, kiedy program KW leci w "analogowej" telewizji i wierzę, że nie jestem w tej kwestii odosobniony.

Niejako nie dziwi zatem, że Kuba Wojewódzki chce ze swoim nowym programem wystartować w bastionie współczesnej młodzieży - na Instagramie.

Kwestia realizacji mnie nie martwi, gdyż Wojewódzki wraz ze swoim producentem przygotowują show samodzielnie już od kilku lat (bardziej wnikliwi widzowie zauważyli być może nawet delikatną zmianę w nazwie audycji, motywowaną zapewne względami prawnymi).

Premierowy odcinek  z Małgorzatą Sochą ma zostać opublikowany już dziś o 22.30 i bardzo mocno zastanawiam się jak zostało to wykonane od strony technicznej. Wszak maksymalna długość filmu na Instagramie wynosi 60 sekund. Ale samą inicjatywę uważam za bardzo ciekawy pomysł na pozostanie w kontakcie z widzami, nawet mimo wakacyjnych planów ramówkowych stacji, a przy tym przeprowadzenie eksperymentu, którego rezultaty mogą być bardzo istotne dla dziennikarza w przyszłości.

Choć Piotr Najsztub w 2002 roku dawał Kubie Wojewódzkiego nie więcej niż kilka odcinków, nieoficjalny król TVN-u przeżył w mediach przynajmniej z pięć nawałnic zespołów, dyrygentów czy piosenkarzy (oraz Michała Wiśniewskiego), którzy "nigdy mieli się nie skończyć", wszystkie konkurencyjne talk-showy, kompletną depazuryzację polskiego kina, a powoli także jest świadkiem dekarolacyzacji i sam wprowadza na salony nowe pokolenie. Już jesienią znów powróci na ekrany telewizora, ale kto wie, być może romansowanie z Instagramem pozwoli mu "przeżyć" kolejne pokolenie showbiznesu, tłumnie reprezentowane przez Dawida Kwiatkowskiego, Maffashion, czy Margaret?

Aktualizacja 22:35

Jestem już po emisji pierwszego odcinka instagramowego show Kuby Wojewódzkiego. Nowy format bardzo przyjemnie mnie zaskoczył w myśl zasady "mniej Playa i oranżady, a więcej treści". Twórcy podołali realizacyjnie mieszcząc się w wąskich czasowych ramach serwisu Instagram.

Gościem prowadzącego była znana i ceniona aktorka Małgorzata Socha. Pod pozornie błahym pretekstem spotkania się i rozmowy o modzie, bohaterowie zdecydowali się poruszyć problematykę płytkości polskiego społeczeństwa "pudelkowego". Dialog sprowadził się do dyskusji o wartościach, którymi rządzi się showbiznes, aktorka występuje na co dzień w świetnym teatrze, niebawem na ekrany kin trafia jej nowy film, a tymczasem widownia ocenia ją jedynie przez pryzmat ubioru i bycia ikoną stylu. Artystka zgadza się z tym aspektem gorzką refleksją "To prawda".

Pomimo ewidentnych niedostatków realizacji (można na to przymknąć oko, wszak program jest internetowy) całość została zrealizowana profesjonalnie, słychać co mówią bohaterowie, a na dodatek obydwoje są w kadrze. Kuba Wojewódzki wreszcie zgodził się też przychylić do próśb widzów programu poprzez usunięcie Wodzianki - dla środowisk lewicowych był to aspekt naturalnie seksistowski i dyskryminujący, z kolei dla normalnych ludzi był po prostu nudny.

Niestety z zapowiedzi na końcu odcinka wynika, że występ na Instagramie miał charakter incydentalny i kolejny raz Kubę Wojewódzkiego spotkamy dopiero w tradycyjnej telewizji.

#kubawojewodzki#instagram#talkshow#odcinek#pierwszy#malgosiasocha

A video posted by Kuba Wojewodzki (@kuba_wojewodzki_official) on May 24, 2016 at 1:30pm PDT

REKLAMA

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA