Tym samochodem BMW pokazało, jak będzie wyglądać przyszłość tej firmy. I wielu innych
Wygląda, mniej więcej, jak samochód, choć przywołany z odległej przyszłości. Ma nawet - wydawałoby się, że zbędną za kilkadziesiąt lat - kierownicę, choć nie przypomina ona zbytnio tych, które znamy z dzisiejszych modeli. Ma też jeden prosty cel - pokazać, jak według BMW będzie wyglądał świat motoryzacyjny przyszłości. Oto niezwykły BMW VISION NEXT 100.
Najnowszy projekt nie pojawił się znikąd - stworzono go na potrzeby setnej rocznicy istnienia niemieckiej marki, która obchodzona jest właśnie dzisiaj. Zbyt długie zatrzymywanie się jednak przy dokonaniach z przeszłości nikomu nie wychodzi na dobre, dlatego też głównym bohaterem nie był tym razem żaden z dotychczasowych modeli, a właśnie ten, na razie czysto koncepcyjny pojazd.
W kwestii wyglądu zewnętrznego, tak samo jak było chociażby z koncepcyjnym Mercedesem F 015, zdania będą oczywiście podzielone. Można twierdzić, że pomysł na nowy pojazd według BMW jest szkaradny, można twierdzić, że jest piękny, a można też po prostu uznać - co zresztą może być prawdą - że jeszcze nie jesteśmy na taką stylistykę gotowi. Nie wspominając już o tym, że od modelu koncepcyjnego do produktu dostępnego w salonie prowadzi długa droga, często pełna wyrzeczeń.
BMW jednak pokazało, do czego może próbować dążyć, a w osiągnięciu takich rezultatów ma pomóc zastosowanie nowych technologi i rozwiązań. Do tego samochód ma być wykonany w większości z materiałów odnawialnych lub przetworzonych, w tym także we wnętrzu. Stopniowo znikać ma drewno czy skóra, zastępowane przez nowe, "innowacyjne" materiały, a finalny efekt pokazuje właśnie BMW VISION NEXT 100.
We wnętrzu mierzącego 4,9 m długości i 1,37 długości czterodrzwiowego coupe nie odnajdziemy żadnego z tych, jakże dziś popularnych dodatków.
To jednak nie wszystko, co czeka na nas we wnętrzu tego projektu, do którego - gdyby byłby to prawdziwy samochód - dostalibyśmy się oczywiście bez konieczności używania kluczyka. Szczególną uwagę przykuwa przedmiot umieszczony w centralnej części kokpitu, w obecnej wizji przybierający kształt sporego klejnotu. Możliwe, że ostatecznie przybierze inną formę - aktualnie jest głównie symbolem, choć zaplanowano dla niego szereg intrygujących funkcji.
Przede wszystkim Companion, bo tak nazwało go BMW, ma uczyć się naszych nawyków, naszego stylu i sposobu jazdy oraz - prawdopodobnie - np. najczęściej odwiedzanych miejsc, czy, jak w innym projekcie BMW, rozkładu dnia. Dzięki temu, w pewnym momencie, jest w stanie wykonać za nas część najczęściej wykonywanych akcji całkowicie automatycznie. Niestety niemiecka firma nie zdradziła, o jakie dokładnie akcje chodzi.
Poza tym nietypowy dodatek spełnia jeszcze kilka innych funkcji. Jeśli zdecydujemy się samodzielnie prowadzić samochód (tak, jest to możliwe), Companion pozostaje zagłębiony na równi z kokpitem. Kiedy natomiast przełączymy się w tryb autonomicznej jazdy (Ease), "klejnot" unosi się i jest w stanie odpowiednim kolorem zasygnalizować kierowcy gotowość do jazdy, a innych uczestników ruchu informować o swoim stanie (tzn. np. właśnie jeździe w trybie autonomicznym).
Najważniejsze oczywiście będą funkcje uczenia się, ale i tak jeśli kiedyś będzie można zamówić do auta taki gadżet, to większość osób zamówi go prawdopodobnie właśnie dlatego, że świeci, mruga i porusza się na kokpicie.
Jednak nawet i bez tego kokpit BMW VISION NEXT 100 trzeba uznać za niezwykły. Coś, co BMW nazywa "Alive Geometry", to zestaw niemal 800... ruchomych trójkątów, wbudowanych zarówno w kokpit, zestaw wskaźników, jak i niektóre fragmenty bocznych części samochodu. Ich zadanie jest jednak wbrew pozorom dość proste - mają przekazywać kierowcy najważniejsze informacje na temat otoczenia, bez konieczności rozpraszania go tekstowymi czy dźwiękowymi powiadomieniami. Mówiąc wprost, AG ma częściowo zastąpić wszechobecne wyświetlacze.
W rezultacie ostrzeżenia o np. nadchodzącym pieszym czy rowerzyście albo banalne monitorowanie martwego pola w lusterkach, będzie prezentowane właśnie na powierzchni kokpitu, co, przynajmniej według BMW, jest rozwiązaniem o wiele bardziej intuicyjnym i łatwiejszym w odbiorze. Jak będzie w rzeczywistości, przekonamy się za jakiś czas, choć będzie to czas raczej odległy - Niemcy twierdzą, że taka opcja pojawi się dopiero wtedy, kiedy "dotychczasowe techniki produkcji zostaną zastąpione nowymi", w tym m.in. drukiem 3D.
A kiedy już znudzi nam się prowadzenie, w jakiś sposób (bo przecież nie staromodnym przyciskiem) wybierzemy tryb autonomicznej jazdy i będziemy mogli podziwiać, jak koło kierownicy (mało koliste, to fakt) chowa się w kokpicie, a szyby samochodu zyskują nowe zastosowanie. Przykładowo wyświetlone zostaną na nich treści rozrywkowe lub informacje, których aktualnie potrzebujemy, albo, jeśli okolica przez którą podróżujemy jest wyjątkowo urocza, dane na temat mijanych obiektów czy obszarów.
Nic, tylko czekać, aż takie pomysły staną się rzeczywistością.