REKLAMA

Toyota ma odpowiedź na pytanie, jak będą ze sobą rozmawiać samochody autonomiczne

Przyszłość motoryzacji leży w pojazdach autonomicznych, co do tego nie mamy wątpliwości. Pojazdy te muszą jednak być także ze sobą połączone, komunikować się i wzajemnie interpretować swoje działanie. Dopiero wtedy systemy autonomiczne będą mogły być w pełni bezpieczne. Toyota pokazała właśnie, w jaki sposób chce przybliżyć dzień, w którym technologia pojazdów połączonych stanie się powszechna.

12.01.2016 19.34
Toyota prezentuje przyszłość samochodów połączonych
REKLAMA
REKLAMA

Już dziś nowoczesne samochody przetwarzają ogromne ilości danych, a także - przy użyciu łączności bezprzewodowej - przesyłają te dane dalej, czy to na użytek kierowcy, czy też producenta. Wiadomo jednak, że łączność 3G/LTE nie jest doskonała i uzależniona jest przede wszystkim od zasięgu nadajników naziemnych w danym miejscu. Toyota chce rozwiązać ten problem integrując w swoich samochodach... łączność satelitarną.

Toyota Kymeta Connected, czyli satelita bez "talerza".

Dotychczas głównym problemem w implementacji łączności satelitarnej do poruszających się pojazdów było to, iż wymagała ona fizycznego, odstającego elementu, potocznie zwanego "talerzem". Oparty o wodorową Mirai koncept "Kymeta" to pojazd, w którym zainstalowano odbiorniki satelitarne produkowane przez zlokalizowaną w Stanach Zjednoczonych firmę Kymeta, które zamiast używać fizycznych elementów jako anteny, wykorzystują w tym celu połączenie odpowiedniego oprogramowania i ciekłego kryształu.

toyota-kymeta

Oznacza to, że taka antena może mieć zupełnie płaski profil i być zintegrowana bezpośrednio w dachu pojazdu (co oznacza ułatwioną instalację na linii montażowej) lub też bez dodana do samochodu już po jego zakupie. Płaskie anteny na dachach samochodów w zamyśle Toyoty mają się komunikować z satelitami o wysokiej rozdzielczości, które umożliwiają transfer znacznie większej ilości danych, niż konwencjonalne rozwiązania.

toyota-kymeta-3

Łączność satelitarna niesie ze sobą ogromny potencjał i niweluje problemy, z którymi boryka się łączność LTE.

Przede wszystkim - jest ona niezależna od różnych standardów i częstotliwości GSM/CDMA na świecie. A zatem niezależnie od lokalizacji, pojazdy w dalszym ciągu będą wysyłać dane. Co więcej, satelita zapewnia łączność tam, gdzie anteny telekomunikacyjne nie sięgają, oraz tam, gdzie zostały uszkodzone. A to oznacza większe bezpieczeństwo dla sieci pojazdów połączonych, gdyż stabilność ich pracy nie będzie uzależniona od prawidłowej pracy infrastruktury naziemnej, która może zostać naruszona np. w czasie klęski żywiołowej.

REKLAMA

Na razie jest to jednak rozwiązanie eksperymentalne, aczkolwiek Toyota inwestuje kolejne pieniądze w firmę Kymeta, aby prowadziła dalsze badania nad potencjalnym rozwojem tej technologii. Podczas gdy inni producenci stawiają raczej na komunikację m2m (machine to machine), tak jak cały, nowopowstający rynek Internetu rzeczy, koncepcja Toyoty może okazać się tą, która długoterminowo będzie dużo bardziej bezpieczna i stabilna, a więc bardziej nadająca się do globalnego wdrożenia

Pierwsze testy z wykorzystaniem 8000 połączonych satelitarnie pojazdów wypadły pomyślnie. Z pewnością minie jednak wiele lat, nim zobaczymy tę technologię w modelach produkcyjnych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA