Nie będzie korekt do kontrowersyjnej aukcji LTE - olbrzymie koszty pokryją... klienci
Mimo wielu zastrzeżeń, wyniki aukcji LTE są wiążące. Nowa minister cyfryzacji rozwiewa nadzieje wszystkich tych, którzy liczyli na powtórkę. Choć może to i lepiej…
Równo 116 dni po starcie nieustannie przedłużającej się aukcji LTE, Urząd Komunikacji Elektronicznej opublikował w końcu jej wyniki. Dokładne informacje na temat tego, kto, co i za ile wylicytował, znalazły się jednak nie tylko na stronach UKE. Wynikami opublikowali także sami operatorzy, którzy będą musieli zapłacić za swoje zwycięstwa ogromne kwoty. Orange, za pośrednictwem swojego biura prasowego poinformował o wylicytowaniu 2 bloków po 5 MHz w paśmie 800 MHz i 3 bloków po 5 MHz w paśmie 2600 MHz. Firma deklaruje, że jest to dobra wiadomość zarówno dla firmy, jak i jej klientów. Wygrana ma bowiem pozwolić na dotarcie do klientów mieszkających w mniej zaludnionym terenie z „najszybszym, mobilnym Internetem w technologii LTE”. Operator chce również wykorzystać zdobyte pasmo jak najszybciej. W sumie aukcja kosztowała Orange 3,168 mld zł, z czego zdecydowana większość tej kwoty wynikała z cen bloków w paśmie 800 MHz.
T-Mobile zakupiło natomiast jeden blok w paśmie 800 MHz, płacąc za niego nieco ponad 2 mld zł i tak samo jak Orange, nie wyklucza możliwości współpracy z innymi operatorami przy budowie sieci LTE. Oprócz jednego bloku w paśmie 800 MHz, T-Mobile wylicytował również 3 bloki w paśmie 2600 MHz, płacąc za nie w sumie 115,8 mln złotych. Oświadczenie związane z aukcją znalazło się także na oficjalnym blogu sieci Play. Sieć chwali się zdobyciem jednego bloku w paśmie 800 MHz oraz czterech bloków w paśmie 2600 MHz. Jeden blok w paśmie 800 MHz kosztował Playa prawie 1,5 mld zł, natomiast bloki w paśmie 2600 MHz – nieco ponad 222 mln zł.
Podobnie jak T-Mobile oraz P4, tak samo i Polkomtelowi przypadł w udziale jeden blok w paśmie 800 MHz, który będzie kosztował go 2,05 mld zł. Poza tym właściciel sieci Plus wylicytował cztery bloku w paśmie 2600 MHz, za w sumie niecałe 156 mln zł.
Nie wszystko poszło jak trzeba
Według opinii niektórych ekspertów, niektóre wprowadzone w trakcie trwania aukcji zmiany w jej warunkach mogły nawet doprowadzić do tego, że zostałaby ona unieważniona. Oczywiście w przypadku, kiedy ktoś zdecydowałby się ją zaskarżyć. Przykładowo, w opinii P4, błędy prawne zakończonego postępowania aukcyjnego mają swój finał w przypadkowej procedurze przetargowej, co może stanowić zagrożenie dla prawnej stabilności decyzji rezerwacyjnych.
Na dodatek polskie ceny za częstotliwości w paśmie 800 MHz okazały się być najwyższe w całej Europie. I choć operatorzy deklarują w większości, że są przygotowani na tak duży wydatek, łatwo domyślić się, kto na końcu będzie musiał wyłożyć te pieniądze – klienci. Jak bardzo zaboli to nasze portfele – tego jeszcze nie wiadomo.
To jednak już sprawa zamknięta
Nowa minister cyfryzacji, Anna Streżyńska, stwierdziła, że choć są zastrzeżenia do sposobu przeprowadzania aukcji, tak nie zamierza jej wznawiać. Jak twierdzi, jest to z punktu formalnego możliwe tylko gdyby unieważniono decyzję ministra o jej zakończeniu.
Jak donosi Reuters, powołując się na agencję Moody’s, może na tym ucierpieć rating kredytowy polskich operatorów. Przełoży się to również na rentować operatorów wypłaty dywidendy. Za całe zamieszanie zapłacimy więc w efekcie my, klienci tych sieci.
No ale kto bogatemu Polakowi zabroni.