System kaucyjny może być hitem. Brakuje jednej rzeczy
System kaucyjny działa na razie teoretycznie, ale gdy okres przejściowy minie, to właśnie jedna rzecz zadecyduje o jego sukcesie. Na ulicach będzie musiało się zrobić jeszcze gęściej od automatów.

System kaucyjny obowiązuje od 1 października. Okres przejściowy, który ma potrwać do końca roku, rozkręca się bardzo powoli. Duże sieci wprawdzie ogłaszają, że pierwsze opakowania objęte kaucją już są gotowe, ale na półkach wciąż są rzadkością.
Nawet ze statystyk wynika, że mało kto zdążył skorzystać z systemu kaucyjnego. Prędzej czy później – a na pewno od nowego roku – stanie się jednak powszechny. Oczekiwania są duże, bo w końcu chcemy dobić do europejskich standardów. Obecnie poziom zbiórki plastikowych butelek wynosi ok. 45 proc., celem zaś jest ok. 90 proc. Od czego będzie zależeć ewentualne powodzenie?
Z raportu "Nowe nawyki, nowe wyzwania. Jak Polacy postrzegają system kaucyjny?", przygotowanego przez Biostat na zlecenie agencji doradczej 2PR, wynika, że kluczem do sukcesu systemu kaucyjnego wcale nie jest wysokość kaucji, a wygoda.
Ponad 76,9 proc. ankietowanych przyznało, że chętniej oddawałoby butelki czy puszki, gdyby automaty były dostępne również poza sklepami, przy szkołach, siłowniach czy przystankach.
Wyniki pokazują, że szczególnie kobiety (80,3 proc.) oraz osoby w wieku 50–59 lat (83,9 proc.) doceniają znaczenie dostępności punktów zwrotu. Dla nich wygoda i bliskość są ważniejsze niż wysokość samej kaucji. Mężczyźni z kolei częściej uważają, że system mógłby działać lepiej, gdyby kwota kaucji była bardziej odczuwalna (43,1 proc.) – czytamy w raporcie.
Co ciekawe, aż 38,5 proc. respondentów wskazało, że aplikacja mobilna ułatwiająca zwrot bez kolejek i z szybkim przelewem kaucji na konto zwiększyłaby ich zaangażowanie
Takie maszyny zresztą są, pytanie, czy będą powszechne w polskich miastach. Za to zupełnie nie przekonuje mnie aplikacja. Naprawdę nie chciałbym jeszcze jednego programu, tym razem do systemu kaucyjnego. To jednak dowód na to, że jesteśmy pokoleniem pod aplikacje, jak pisał swego czasu Rafał Pikuła na łamach Spider's Web+.
Z szacunków firmy Tomra wynikało, że w krajach, gdzie system kaucyjny od lat działa z powodzeniem, sprawdza się jeden punkt zbiórki na tysiąc osób. Oznaczałoby to, że w Polsce powstanie w sumie 36,5 tys. takich miejsc. Tyle że już wtedy zaznaczano, że nie wszystkie to automaty. Spodziewano się, że w 14 tys. punktach zbiórka będzie odbywać się automatycznie. "Przykładowo w mniejszych miejscowościach i na wsiach, gdzie lokalne sklepy sprzedają znacznie mniej napojów, zbiórka ręczna będzie wystarczająca" – wyjaśnia Anna Sapota z firmy Tomra.
Z czasem jednak eksperci zwracali uwagę, że nawet w małych sklepach i miejscowościach konieczne będzie stawianie automatów. Testy to zresztą potwierdzały. Na razie trudno o przybliżone liczby, ale nie zdziwiłbym się, gdyby znacząco udało się przebić szacunki. W samych 12 tys. Żabkach można będzie oddawać opakowania, a w wielu sklepach staną też butelkomaty. Wydaje się więc, że urządzeń na butelki i puszki nie powinno w okolicy zabraknąć. A to ma właśnie zadecydować o powodzeniu systemu kaucyjnego.
- Wyniki badania potwierdzają, że kluczowym czynnikiem wpływającym na skuteczność systemu kaucyjnego jest jego dostępność. Im łatwiej można oddać opakowanie, tym większa szansa, że stanie się to codziennym nawykiem. Dlatego ważne jest, by automaty zwrotne pojawiały się w różnych miejscach, nie tylko w dużych sklepach, ale też w mniejszych punktach i przestrzeni publicznej. Dla użytkowników liczy się prostota obsługi i wygoda korzystania z systemu. Jeśli te warunki zostaną spełnione, system kaucyjny ma realną szansę działać efektywnie i trwale zmienić sposób, w jaki podchodzimy do recyklingu – komentuje Paweł Wróblewski, dyrektor zarządzający Envipco Polska, globalnego producenta automatów kaucyjnych.
Zdjęcie główne: 2PR







































