Niespodziewany i drastyczny ruch agencji Reuters - koniec ze zdjęciami RAW od fotoreporterów
Agencja Reuters właśnie zszokowała fotografów swoją nową globalną polityką odnośnie plików RAW. Jeśli wywołujesz „cyfrowe negatywy”, zapomnij o współpracy z Reuters. Od teraz agencja przyjmuje od swoich fotoreporterów tylko zdjęcia, które aparat zapisał w formacie JPG.
Agencji Reutera nie trzeba nikomu przedstawiać. To obecnie jedna z największych światowych agencji prasowych, która działa od 1851 roku. Dla Reutera pracuje kilka tysięcy dziennikarzy i fotoreporterów, którzy dokumentują wydarzenia na całym świecie.
Reuters właśnie wprowadził ogromną zmianę, która może odbić się szerokim echem w całej branży fotografii prasowej i fotoreportażu. Od teraz agencja nie przyjmie od współpracujących z nią fotografów żadnych zdjęć powstałych poprzez wywołanie pliku RAW. Fotografowie muszą przesyłać pliki, które aparat zapisał w formacie JPG.
Powodem jest szybkość pracy i… etyka
Decyzja Reutera wynika z dwóch faktów. Pierwszy jest dość oczywisty, bowiem chodzi o szybkość dostarczania materiału. „Surowy” plik RAW prosto z aparatu wygląda mało atrakcyjnie, gdyż jest to baza do obróbki, a nie gotowy materiał. Obróbka z kolei pochłania czas, a czas to pieniądz. W dzisiejszym świecie zdjęcia z ważnych wydarzeń muszą być dostępne natychmiast i nie ma tu czasu na zabawy w Lightroomie.
Drugi powód decyzji Reutera jest jeszcze ciekawszy, bo dotyka etyki zawodowej. Każdy fotograf, który obrabiał pliki RAW dobrze wie, że są one jak plastelina. Można dowolnie zmieniać balans bieli, kolory, stopień ekspozycji, czy jasność poszczególnych tonów. Możliwości obróbki są ogromne i wykraczają daleko poza poziom oferowany przez standardowe pliki JPG.
A to niestety może być polem do nadużyć. Podczas obróbki można zupełnie zmienić charakter zdjęcia, a więc fotograf poprzez swoje zdjęcia może zacząć kreować rzeczywistość, zamiast ją przedstawiać. Tymczasem zdjęcia prasowe to duża odpowiedzialność, zwłaszcza dla agencji prasowej, która wypuszcza fotografie w świat. Reuters chce w ten sposób uniknąć zarzutów o stronniczość.
Czy to koniec obróbki zdjęć prasowych?
Jeszcze nie teraz. Reuters dopuszcza minimalną edycję zdjęć, czyli przycinanie obrazu i lekką edycję poziomów. Ba, fotografowie nadal mogą korzystać z plików RAW, natomiast jeśli chcą współpracować z Reuters, muszą fotografować w trybie RAW+JPG i wysyłać agencji tylko ten drugi typ pliku. RAW-y mogą przydać się do współpracy z innymi agencjami, bądź do celów prywatnych fotografów.
Ruch Reutera jest niespodziewany i dość drastyczny. Wielu fotografów z pewnością będzie musiało zmienić swój workflow, jeśli nadal będą chcieli współpracować z agencją. Przyznam, że argument dotyczący etyki niezbyt do mnie przemawia, bo fotograf i tak może kreować rzeczywistość poprzez sam wybór kadru. Przy odpowiednio długim czasie można zrobić z danego wydarzenia zdjęcie pod każdą tezę.
Co innego z szybkością pracy. Tu JPG ma ewidentną przewagę. Poza tym, JPG wybacza mniej błędów. Jeśli fotograf do tej pory potrzebował pliku RAW by doprowadzić zdjęcie do stanu oglądalności, to teraz będzie miał problem.
Poprzeczka została zawieszona wyżej… no chyba, że po prostu od teraz zdjęcia prasowe będą najzwyczajniej w świecie brzydsze.