REKLAMA

Zrobił w programie graficznym zdjęcia Złotego Pociągu i wysłał do mediów. Sensacja gotowa

Temat złotego pociągu, porzuconego w tunelach pod Wałbrzychem w czasie II wojny światowej, rozbudza wyobraźnię. Na porzucone złoto, pieniądze i dzieła sztuki łasi się wielu odkrywców skarbów. Niedawno do sieci wyciekły rzekome zdjęcia przedstawiające to znalezisko. Okazało się jednak, że cała akcja to prowokacja grafika, który chciał "strollować brukowce".

Zdjęcia złotego pociągu, które trafił do mediów, to... rendery
REKLAMA
REKLAMA

Nie da się ukryć, że złoty pociąg oddziałuje na wyobraźnię. Wszystko zaczęło się w połowie sierpnia, kiedy dwaj eksploratorzy i pasjonaci historii przekazali urzędnikom w Wałbrzychu informacje o lokalizacji tajemniczego pociągu pancernego z czasów II wojny światowej. Miał on znajdować się w zapomnianym tunelu znajdującym się na 65. kilometrze trasy kolejowej Wrocław-Wałbrzych. Pociąg miał być porzuconym w pośpiechu transportem pełnym sztab złota, dzieł sztuki i banknotów.

Generalny konserwator zabytków przyznał, że złoty pociąg istnieje na ponad 99%. Odkrywcy znaleziska zorganizowali konferencję prasową, na której pokazali obraz z georadaru mający potwierdzać autentyczność znaleziska. Temat zbadali historycy, prawnicy, a także trzy ministerstwa: obrony narodowej, skarbu oraz kultury i dziedzictwa narodowego. Teren nad pociągiem badało m.in. wojski i saperzy.

Sprawa odbiła się szerokim echem w mediach, zarówno polskich, jak i zagranicznych. O złotym pociągu było głośno wszędzie: w Internecie, w telewizji, w radiu i w prasie. Pojawiło się także wiele poszukiwaczy skarbów, którzy na własną rękę chcieli dostać się do podziemnego tunelu.

Niedawno temat powrócił za sprawą rzekomych zdjęć przedstawiających pociąg

zloty-pociag-3
zloty-pociag-4
zloty-pociag-5

Do kilku redakcji zgłosiła się osoba przedstawiająca się jako poszukiwacz skarbów. W enigmatycznej notce poinformował on, że udało mu się dostać do pociągu, a jako dowód pokazał kilka zdjęć znaleziska. Odkrywca zapowiedział, że ma 160 fotografii przedstawiających porzucony pociąg.

Media podchwyciły sprawę i od razu opublikowały gorący materiał. Zdjęcia zaczęły rozchodzić się po Internecie. Kolejne redakcje zaczęły powoływać się na pierwotne źródło, jakim był Fakt.pl. W ten sposób fotografie trafiły do co najmniej kilkunastu portali, także zagranicznych.

Wszystko było spreparowane

Cały czar prysł, kiedy autor bloga zwizualizowany.tumblr.com przyznał się do manipulacji i pokazał cały proces tworzenia „zdjęć”. Okazało się, że są to zręcznie obrobione rendery, które wyszły spod ręki grafika 3D, który chciał się podszkolić w modelowaniu, a przy okazji, jak sam twierdzi „strollować brukowiec”.

zloty-pociag-1

Wszystko zaczęło się od pobieżnego researchu i wymodelowania trójwymiarowych obiektów w programie Cinema4D. Gotowe rendery zostały obrobione w Photoshopie, a następnie w After Effects. Autor zadbał także o spreparowanie danych Exif. Zdjęcia zawierały pełne metadane odnośnie aparatu, obiektywu i czasu zrobienia „fotografii”.

„Jak trolować brukowiec”

Kiedy redaktorzy portali próbowali wyciągnąć więcej informacji na temat pociągu, autor „zdjęć” zażartował sobie z ich naiwności i przesłał kolejną paczkę renderów. Tym razem obok pociągu znajdowała się wielka figurka Mario, a składu pilnował żyjący tyranozaur.

zloty-pociag-6
zloty-pociag-7
zloty-pociag-8

Autor podrobionych fotografii opisał całe zajście na swoim blogu. Przedstawił tam proces powstawania zdjęć, reakcje tabloidów i streszczenie rozmów z redaktorami. Całość materiału została zatytułowana wymownym tytułem „Jak trolować brukowiec”.

Rozsądek jednak zwyciężył

Choć cała historia brzmi świetnie, to jej autor pominął jeden ważny szczegół. Tabloidy w istocie nie dały się nabrać na spreparowane zdjęcia. Owszem, artykuły pojawiły się w Internecie, ale zdjęcia zostały skomentowane w tonie dużej nieufności. W artykułach pojawiały się opinie ekspertów, którzy mocno wątpili w autentyczność zdjęć:

Eksperci zaznaczyli, że oświetlenie wygląda nienaturalnie, niektóre ściany tunelu są zbyt gładkie i nie widać na nich spękań i uszkodzeń, a mimo pyłu unoszącego się w powietrzu pociąg nie jest zakurzony.

W takim tonie pisał o zdjęciach m.in. Fakt.pl i wrocławska podstrona serwisu Eska.pl.

Krótka lekcja działania mediów

Z punktu widzenia mediów sprawa złotego pociągu to żyła złota. Temat jest gorący i bardzo nośny, a czytelnicy po prostu kochają takie historie. Złoty pociąg to złoty biznes dla mediów, bowiem jest to gwarancja klików i odsłon. Wcale się nie dziwię, że portale internetowe podchwyciły temat i opublikowały zdjęcia.

I choć autor prowokacji z dumą twierdzi, że udało mu się „strollować brukowce”, to tak naprawdę brukowce wyszły z tej historii zwycięsko. Po pierwsze, zarobiły na tym materiale, a po drugie, ani trochę się nie ośmieszyły, bo poddały w dużą wątpliwość autentyczność fotografii. Czytelnicy nie zostali zmanipulowani, a więc autor prowokacji chyba niesłusznie wytyka błędy portalom.

REKLAMA

Bardzo mnie ten fakt cieszy, zwłaszcza, że w powszechnej opinii portale typu Fakt i SuperExpress żerują na sensacji i nie przykładają większej wagi do autentyczności informacji, które podają. Tym razem portale wyszły z prowokacji obronną ręką.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA