REKLAMA

"Złoty Pociąg" z Wałbrzycha, czyli na tropie wielkiego skarbu. Teraz do akcji wkracza wojsko

“Złoty Pociąg” istnieje - tak przynajmniej uważają dziesiątki poszukiwaczy skarbów, którzy koczują pod Wałbrzychem oraz generalny konserwator zabytków, który widział zdjęcie mające dowodzić tej tezie. Po jego oświadczeniu na tory wylała się fala poszukiwaczy przygód i skarbów, a terenu pilnuje już policja, straż leśna, służby ochrony kolei oraz straż miejska. Jakby tego było mało, na miejsce zostanie ściągnięte również wojsko. Żołnierze mają zająć się poszukiwaniami ukrytego skarbu.

„Złoty Pociąg” z Wałbrzycha, czyli na tropie wielkiego skarbu. Teraz do akcji wkracza wojsko
REKLAMA
REKLAMA

O “Złotym Pociągu” pod Wałbrzychem od czasu zakończenia II Wojny Światowej słyszeli niemal wszyscy mieszkańcy okolicznych terenów, a od kilku dni tematem żyje niemal cała Polska i pół świata, gdyż nazistowskim skarbem zainteresowali się również dziennikarze z zagranicy.

Informację o rzekomym zlokalizowaniu skarbu ukrytego przez wycofujących się z okolic Wrocławia Niemców podchwyciły media. Sprawa została odgrzana, gdyż dwóch mężczyzn, którzy aktualnie usiłują uniknąć medialnego rozgłosu, zgłosiło się z planami, na których ma być ukryty skarb.

Informacja o ukryciu pociągu pochodzi z ustnego przekazu od osoby, która podobno uczestniczyła w akcji jego ukrywania.

Człowiek ten miał na łożu śmierci przekazać szczegółowe dane dotyczące miejsca ukrycia skarbu. Pasjonaci podchwycili temat i postanowili pociąg odnaleźć.

Z planami oraz zdjęciem wykonanym za pomocą georadaru zgłoszono się m.in. do Piotra Żuchowskiego, generalnego konserwatora zabytków, który potwierdził, że widział zdjęcie georadarowe, którego jakość była tak dobra, że można było dostrzec pociąg oraz działko na platformie. Generalny konserwator zabytków jest jedną z nielicznych osób, która miała okazję oglądać tę fotografię, ale z 99-procentową dozą pewności potwierdza, że pod ziemią jest ukryty pociąg.

Po ogłoszeniu tych rewelacji Wałbrzych zmaga się z falą poszukiwaczy skarbów, którzy przeczesują miejsce, gdzie pociąg zaginął - czyli tory kolejowe między 61 a 65 kilometrem tamtejszej trasy.

O zawzięciu poszukiwaczy może świadczyć fakt, że kilka dni temu doszło tam do pożaru lasu, który jak się podejrzewa był wynikiem celowego podpalenia. Prawdopodobnie ktoś próbował w ten sposób oczyścić teren, który według relacji poszukiwaczy jest trudno dostępny i gęsto zarośnięty drzewami oraz krzewami.

Nie dziwi więc, że do akcji wkroczyły odpowiednie służby. Wstęp do fragmentu lasu został zamknięty, porządku pilnuje policja, straż miejska, służby ochrony kolei oraz straż leśna. Na miejsce niebawem przybędzie również wojsko, jednak nie w celu zabezpieczenia tego miejsca.

Minister Obrony Narodowej zgodził się pomóc prezydentowi Wałbrzycha, który poprosił wojsko o wsparcie. Żołnierze przybędą na tereny, gdzie rzekomo jest “Złoty Pociąg” w celu przeprowadzenia rekonesansu, czyli oceny sytuacji oraz oszacowania kosztów związanych z dotarciem do miejsca, gdzie może być pociąg.

zloty-pociag-walbrzych-2

Sytuacja wymaga zaangażowania wojska i saperów, gdyż istnieje spore prawdopodobieństwo, że miejsce ukrycia skarbu zostało zaminowane przez Niemców. Wycofujący się z okolic Wrocławia naziści mieli też użyć ładunków ze środkami chemicznymi.

Za pomoc specjalistów zapłacą lokalne władze, gdyż wojsko przyjedzie tam na zasadach określanych jako “specjalistyczne usługi wojskowe”.

A oznacza to, że zamawiający taką pomoc będzie zobowiązany do pokrycia wszystkich kosztów związanych z paliwem, wyżywieniem, amortyzacją sprzętu oraz noclegami żołnierzy.

Cały czas jeszcze nie wiadomo, czy wojsko skorzysta z georadaru do odnalezienia pociągu. Podobno jednostki militarne dysponują georadarami działającymi do głębokość 2,5 m. Zaś jeśli wierzyć legendzie, “Złoty Pociąg” został ukryty w tunelu schodzącym głęboko pod ziemię. Ponad 150-metrowy pociąg w najgłębszym miejscu ma znajdować się 70 m pod ziemią, a w najpłytszym około 10 m.

Jeśli skład został rzeczywiście ukryty tak głęboko może to podważać wiarygodność wcześniejszego zdjęcia z georadaru, na które powołuje się m.in. generalny konserwator zabytków, który na wspomnianej fotografii widział nawet działko. Eksperci cytowani przez TVN 24 podważają jego słowa i mówią, że to niemożliwe, aby georadar tak dokładnie pokazał pociąg, który jest 70 m pod ziemią.

Dlatego wątpliwości narastające obok ukrytego skarbu postanowiono rozwiązać raz na zawsze.

Niebawem na miejsce przyjadą żołnierze, którzy przeprowadzą rekonesans. Od jego wyników będzie zależało to, czy rozpoczną się zaawansowane poszukiwania, a następnie próba wydobycia tego, co na zdjęciach georadarowych rozpoznane zostało do tej pory jako pociąg.

Jeśli maszyna rzeczywiście jest głęboko pod ziemią jej wydobycie nie będzie łatwe. Mówimy o naprawdę ciężkim pojeździe, który od wielu lat spoczywa w prawdopodobnie trudnych warunkach - według niemożliwych obecnie do zweryfikowania informacji wjazd do tunelu został wysadzony i zasypany.

Jeśli pociąg rzeczywiście istnieje, to dotarcie do niego oraz wydobycie na powierzchnię może być bardzo trudnym, czasochłonnym i kosztowym zadaniem.

Nie dziwi fakt, że wiele osób od kilku dni żyje tą historią. Bieżące wydarzenia nadają się na scenariusz hitowego przygodowego thrillera, w którym obok wojennej historii z nazistami w roli głównej, jest też tajemniczy, pełen skarbów pociąg widmo, który zniknął gdzieś między 61 a 65 km trasy kolejowej.

REKLAMA

* Grafiki: Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA