REKLAMA

Czasem jest już za późno, by zacząć od nowa. Drugi „Detektyw” za nami

Drugi sezon "Detektywa" dobiegł końca. Ci, którzy nie korzystają z usługi HBO GO będą musieli na finał jeszcze poczekać. Telewizyjna premiera odbędzie się dziś o 22:00 na stacji HBO. Czy mamy czego oczekiwać? I jak w odniesieniu do ostatniego odcinka serii wypada cały sezon serialu?

Czasem jest już za późno, by zacząć od nowa. Drugi „Detektyw” za nami
REKLAMA

Nie ma się co oszukiwać, pierwszy sezon "Detektywa" był znacznie lepszy i bardziej wciągający niż ten, którego finał zobaczyliśmy, bądź dopiero zobaczymy dzisiaj. I to wcale nie za sprawą aktorów, a z powodu opowiadanej historii i jej tematu.

REKLAMA

UWAGA: Przedostatni akapit zawiera spoiler finału serii

Nim jeszcze drugi sezon „Detektywa” miał swoją premierę, mało kto wierzył, że będzie w stanie dorównać do poziomu, który wyznaczył pierwszy. Już w premierowej zapowiedzi mogliśmy wyczytać, że nowy „Detektyw” będzie zupełnie nową opowieścią, z innych bohaterami, wymieniona zostanie także cała obsada aktorska. Konsekwencje były oczywiste – pozbawiona dwóch największych atutów, Matthew McConaugheya i Woody'ego Harrelsona, druga odsłona serialu zwyczajnie nie miała szans sprostać wyśrubowanym oczekiwaniom jego fanów.

Jak się jednak okazało, nowi aktorzy – przede wszystkim mam tu na myśli Colina Farrella oraz Vince'a Vaughna – stworzyli kreacje intrygujące, fascynujące i nader udane. Cała czwórka głównych bohaterów drugiego „Detektywa” to postaci z krwi i kości, posiadające skomplikowaną i bolesną przeszłość, od której usiłują uciec, bądź też którą próbują odkupić. Biorąc więc pod uwagę te elementy, nowy sezon udźwignął dziedzictwo poprzednika. Pozostała zatem tylko owa „nowa opowieść” - to już kwestia nieco bardziej złożona.

detektyw 2

Daleka jestem od twierdzenia, że przedstawiona tu historia nie przypadła mi do gustu. Owszem, ta z pierwszego sezonu podobała mi się bardziej, przede wszystkim ze względu na odmienny dobór tematu oraz obecność motywów okultystycznych i około lovecraftowskich, które zostały zastąpione innymi, oględnie mówiąc - politycznymi. Nie zmienia to faktu, że zasadniczo skonstruowana została umiejętnie, jest wciągająca, tajemnicza i śledzi się ją z niekłamaną przyjemnością. Sporą jej wartością jest fakt, że – jak zauważył m.in. Wojciech Orliński – wiele z wykorzystanych w niej wątków wzorowanych jest na autentycznych wydarzeniach bądź miejscach.

Niestety, posiada ona także kilka istotnych wad.

Śledztwo w sprawie zabójstwa Bena Caspere'a toczy się raczej niespiesznie, a na domiar złego – kilka razy rozpoczyna się na nowo. Kolejne tropy prowadzą donikąd, a podejrzanym może być każdy. W zasadzie można by się zastanawiać, czy owe śledztwo w istocie jest przewodnim motywem tego serialu – o wiele bardziej znaczące wydają się osobiste wątki bohaterów i odkrywanie motywacji przesiąkniętych korupcją i zepsuciem postaci drugoplanowych. Są one o wiele ciekawsze, choć i tu jest się do czego przyczepić.

detektyw 2 sezon

Nadmiar postaci powoduje niekiedy zamęt i trudność w rozpoznaniu osoby, o której właśnie jest mowa. Część z nich pojawia się na ekranie jedynie na chwilę i – jeśli ogląda się nieuważnie – łatwo je przegapić albo zlekceważyć. W porównaniu do pierwszego sezonu, zdecydowanie mniej chemii jest też pomiędzy bohaterami wiodącymi.

I mogło to skończyć się różnie, gdyby nie znakomicie wszystko spajający finał. Zakończenie to zdecydowanie najmocniejsza część „Detektywa”, dające wyraźną i czytelną pointę tej historii, przypominającą w swojej istocie spowiedź głównych bohaterów. W poprzednich odcinkach mieliśmy już wyznanie grzechów, rachunek sumienia, żal za grzechy i postanowienie poprawy. Pozostała jedynie kwestia zadośćuczynienia. I to następuje. Gdy jesteśmy już przekonani, że teraz wszystko ułoży się dobrze, bohaterów dopada ich przeszłość, udowadniając, że na kolejną szansę czasem jest za późno.

Finał w symboliczny sposób dopełnia także obrazu tych postaci. Tak od siebie różnych, a jednak posiadających pewne wspólne cechy. Z jednej strony, sposób w jaki postępują, jest dwuznaczny, często moralnie naganny czy wręcz niedopuszczalny. Z drugiej jednak, potrafią odróżnić dobro od zła, w życiu kierują się pewnymi zasadami, które – choć bezwzględne – możemy uznać za właściwe, czy wręcz sprawiedliwe.

TrueDetectiveS2_KeyArt-692×1024

Właśnie przez te zasady czeka ich taki, a nie inny koniec. Gdyby nie one, być może mogliby wygrać z przeszłością.

REKLAMA

Między innymi stąd też wypływa inna łącząca bohaterów cecha. Brak swojego miejsca na świecie – i to zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Ostatni odcinek doskonale to uwypukla. Nieustanna ucieczka, ukrywanie się, ciągła podróż: Velcoro ginie próbując wymknąć się z obławy, Semyon umiera z wycieńczenia i ran, próbując wydostać się z pustyni. Jakie życie, taka śmierć. Bezzerides żyje, ale nie udało jej się zaznać spokoju. I chyba już nigdy nie uda.

Ósmy odcinek to mocne, brutalne i odważne zakończenie niezłego serialu. Takie, które na długo pozostaje w pamięci. Najlepszy z możliwych finał tej historii. Co nie znaczy, że sama historia nie mogła być lepsza.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA