Firefox OS w telewizorze to zaskakująco dobry pomysł. Panasonic TX-55CX680E - recenzja Spider's Web
Zarówno sam telewizor, jak i testowany na nim system, okazały się wielką niespodzianką. Na pierwszy rzut oka niepozorne, z wyglądu „tanie”, okazały się bardzo satysfakcjonujące w użytku i funkcjonalne. Choć przyczepić się również mamy do czego.
Na rynku inteligentnych telewizorów mamy piękną sytuację, w której systemów operacyjnych jest wiele, a te zarazem pozostają multiplatformowe. O klienta walczą WebOS, Android TV, Tizen oraz, od niedawna, Firefox OS. Ostatnią platformę upodobał sobie Panasonic, a my w końcu mieliśmy okazję spędzić z nim więcej czasu.
Firefox OS na telewizorze to bardzo bliski brat jego mobilnej i bardzo nieudanej wersji. To podobnie jak w przypadku WebOS-a czy Chrome OS-a, system webowy, a więc obsługujący aplikacje napisane w webowych językach. To z kolei oznacza, że portowanie aplikacji do tego systemu powinno być banalnie proste. Szczególnie w przypadku WebOS-a. Ma jednak również inną mocną stronę.
Prostota, ale w innym ujęciu
Nie tak dawno temu recenzując WebOS-a 2.0 chwaliliśmy ten system za prostotę interfejsu. Firefox OS jest również bardzo prosty z użytkowego punktu widzenia, choć jego twórcy postawili na coś zupełnie innego: również i na wygląd. WebOS czy Tizen starają się nie wchodzić użytkownikowi w drogę, ale są pełne wizualnych ozdobników. Firefox OS sprawia na początku wręcz wrażenie topornego. Bardzo proste grafiki i ikony, bardzo prosta kolorystyka, brak jakiegokolwiek wydziwiania.
Ciężko to nazwać wadą czy zaletą, bowiem wizualna atrakcyjność systemu to rzecz gustu. Autor tej notki lepiej wspomina kolorystykę i formę od Samsunga czy LG, ale jest też świadomy, że wielu Czytelników preferuje prostą, siermiężną, ale bardzo czytelną formę.
Kto wie, być może ta forma graficzna wpłynęła na tempo działania systemu. Telewizyjny Firefox OS, jeżeli chodzi o szybkość działania, w niczym nie przypomina swojego mobilnego odpowiednika. Jest szybki, reaguje natychmiastowo na wybrane polecenia, ciężko go „zamulić”, choć sama przeglądarka Firefox nie wyróżnia się na tle telewizyjnej konkurencji (czytaj: jest diabli powolna).
Łatwość portowania odbiła się też na dostępnych aplikacjach.
Firefox OS, choć nowy i jeszcze nierozpowszechniony, ma ich wiele do wyboru… jak na tak młody system. Do systemu dołączona jest aplikacja mobilna TV Remote, dzięki której możemy skorzystać z telefonu jak z touchpada do nawigacji po menu telewizora, sterować nim głosowo oraz strumieniować obraz na urządzenie mobilne.
Firefox OS radzi sobie też z ogólnie przyjętymi standardami: system bez problemu radził sobie z obsługą filmów w MKV z napisami, łącząc się z serwerem NAS poprzez DLNA.
Jak to wygląda i jak działa?
Jak już wspominaliśmy wcześniej, interfejs Firefox OS balansuje pomiędzy określeniami „prosty” a „prostacki” (choć zdecydowanie nigdy nie osiąga tego drugiego stanu). Ekran domowy to raptem trzy proste, okrągłe ikony: Telewizja, Aplikacje i Urządzenia. Po wybraniu pierwszej z nich po prostu uruchomimy odbiór z anteny, druga wywołuje panel z zainstalowanymi aplikacjami, trzecia zaś służy do przeglądania treści na podłączonych urządzeniach (również tych przez sieć).
Możemy jednak przypinać do menu kolejne ikony, by mieć do nich szybszy dostęp. Chcesz mieć błyskawiczny dostęp do ulubionej aplikacji VoD? Nie ma problemu, to tylko kilka klików za pomocą pilota. To co nas jednak szczególnie urzekło, to możliwość przypięcia czegokolwiek, co nam do głowy przyszło. Witryna internetowa? Ulubiony kanał telewizyjny? Za każdym razem mieliśmy tę możliwość.
Drugim rewelacyjnym rozwiązaniem jest wszechobecna wyszukiwarka: indeksuje ona wszystko i jest dostępna z dowolnego miejsca w telewizorze. Przy czym „wszystko” jest tu potraktowane bardzo dosłownie: aplikacje firm trzecich mogą się podpiąć pod API tej wyszukiwarki. Nie wiesz, który usługodawca VoD oferuje Gwiezdne Wojny? Wyszukiwarka wylistuje ów film we wszystkich zainstalowanych przez ciebie aplikacjach, jeżeli te wskazaną produkcję oferują.
Całość sprawdza się naprawdę dobrze, mimo bardzo kiepskiego pierwszego wrażenia. Dalej uważamy, że WebOS jest aktualnie najprzyjemniejszym i najlepiej rozwiązanym telewizyjnym systemem na rynku, ale nasza ocena (a przynajmniej autora tej notki) nacechowana jest wieloma subiektywnymi preferencjami. Firefox OS-owi nie można odmówić praktyczności, wygody i szybkości. Panasonic podjął dobrą decyzję wybierając ten system.
A co z samym telewizorem?
Panasonic TX-55CX680E ma stanowić cenowy pomost pomiędzy telewizorami UHD z wysokiej półki a zaoferowaniem czegoś, co pozwoli „normalnie” zarabiającemu Kowalskiemu na wkroczenie w świat 4K bez konieczności sprzedawania nerki. Osobiście uważamy to za lekki bezsens: treści zarejestrowanych w 4K jest wciąż jak na lekarstwo, naszym zdaniem lepiej kupić telewizor Full HD z wyższej półki. Przynajmniej na razie.
TX-55CX680E to 55-calowy telewizor 4K, który kosztuje 5500 złotych. Na czym zaoszczędzono? Po pierwsze: na samej konstrukcji. Model ten nie prezentuje się zbyt okazale w porównaniu do jego dwukrotnie droższych odpowiedników, z cienkimi obudowami i aluminiowymi wykończeniami. To kawał grubego, „użytkowego” plastiku. Nie znajdziemy też w nim zaawansowanych procesorów przetwarzania obrazu, takich jak 4K Studio Master Processor od Panasonica. To jednak nie oznacza, że to kiepski telewizor.
Po jego podłączeniu i wstępnej konfiguracji odpaliliśmy Wiedźmina 3 na Xbox One w Trybie Gry, a więc bez żadnych ulepszaczy i „tylko” w Full HD (na dodatek w wybranych scenach skalowane przez konsolę z 900p) i byliśmy zaskoczeni. TX-55CX680E musimy pochwalić za znakomity dobór palety barwnej już na domyślnych ustawieniach, miękkość obrazu (nie mylić ze słabym kontrastem czy ostrością) i jego płynność, mimo wyłączenia jakichkolwiek funkcji sztucznie zwiększających ilość prezentowanych klatek na sekundę.
Z uporem maniaka będziemy wytykać brak wejścia DisplayPort. Choć ów telewizor posiada wejścia HDMI 2.0, a więc jest w stanie „przyjąć” obraz w rozdzielczości 4K przy odświeżaniu 60 Hz, tak owo złącze jest nadal dość egzotyczne. Uwidacznia się to zwłaszcza w momencie, w którym chcemy podłączyć komputer do telewizora: nawet najnowsza platforma Intela („Broadwell”) nadal oferuje standard HDMI 1.4. I oczywiście DisplayPort.
To oznacza, że przy korzystaniu z telewizora 4K jako ekranu do multimediów serwowanych z komputera, będziemy skazani na 30 Hz, co jest nieco uciążliwe. Zdajemy sobie jednak sprawę, że się czepiamy, gdyż właściwie jedyna firma, która stosuje również złącza DisplayPort, to właśnie Panasonic i dodaje je wyłącznie do droższych modeli. Złącza HDMI 2.0 w tym telewizorze obsługują standard HDCP 2.2, nie będzie więc problemów z odtwarzaczami Blu-ray 4K.
Jedyną dostrzegalną dla wprawnego oka wadą w obrazie z tego telewizora, niezależnie od ustawień, źródła czy rodzaju treści, jest jego tendencja do przesycania kolorów. Subiektywnie, nam ten dobór bardzo odpowiadał, ale osoby lubiące bardzo stonowane obrazy będą musiały się długo napocić, by osiągnąć zadowalający je rezultat.
Dzięki panasonikowej technice Local Dimming, czerń i biel wyglądają na telewizorze naprawdę świetnie. Nie dostrzegamy jakiejkolwiek różnicy jakości względem modeli znajdujących się nawet o klasę wyżej. To bardzo mocny punkt tego telewizora. Rykoszetem jednak dostają „prawie czarne” odcienie – te zachowują odcień, choć przy tym tracona jest szczegółowość obrazu.
Skaler w telewizorze działa rewelacyjnie… pod warunkiem, że obcuje on z rozdzielczościami HD (720p, 900p czy 1080p). Obrazy są skalowane do 4K (nawet w Trybie Gry), zyskując na ostrości i nie tracąc nic poprzez nieprzewidziane efekty uboczne. Niestety ten sam skaler nie sprawdza się przy rozdzielczościach SD: filmy na DVD czy programy telewizyjne w SD wyglądają na zbytnio zmiękczone, wręcz rozmazane.
Całość uzupełniają poprawne głośniki (choć zapewne zechcecie sobie zakupić zewnętrzne kolumny) i poprawny pilot, który niczym się nie wyróżnia na plus tudzież na minus (poza nieużytecznym w Polsce wielkim przyciskiem do Netflixa).
Całość robi jednak bardzo dobre wrażenie
TX-55CX680E i Firefox OS to sztuka (nie)pozorów. System po pierwszym kontakcie z nim razi swoim spartańskim wzornictwem, a telewizor wypożyczony nam do przetestowania tego systemu również, przynajmniej wizualnie, nie robi żadnego wrażenia. Jednak im dalej w las, tym lepiej.
Okazuje się jednak, że Firefox OS jest szybki i użyteczny, a TX-55CX680E, choć pod żadnym pozorem bajerancki, oferuje podstawową funkcję, a więc wyświetlanie obrazu, w bardzo dobrej jakości, w wielu aspektach na poziomie sztandarowych modeli.