Android M to najlepsze co mogło spotkać mojego Nexusa 5
Najnowsze wydanie Androida (jeszcze w wersji testowej) gości już od jakiegoś czasu na moim Nexusie 5. Dzięki aktualizacji porzuciłem myśli o przesiadce się na nowszy model.
Akumulator
Android M został wzbogacony w funkcję Doze, która ma „inteligentnie” oszczędzać baterię, tzn. usypiać podzespoły, które w danym momencie są niepotrzebne. Korzysta do tego m.in. z czujników ruchu, a także uczy się nawyków użytkownika.
W moim przypadku na Lollipopie Nexus 5 tracił w nocy kilka proc. baterii z włączonymi Wi-Fi i lokalizacją, zaś teraz jest to tylko 1 proc. O wiele lepiej prezentuje się także użytkowanie w ciągu dnia, gdyż wreszcie mogłem zapomnieć o doładowywaniu telefonu, kiedy tylko byłem w pobliżu portu USB. Nexus w końcu zaczął w końcu wytrzymywać cały dzień.
Dodatkowo nie zauważyłem, aby powiadomienia w ciągu dnia przychodziły do mnie z opóźnieniem, choć istotą Doze jest właśnie „ucinanie” procesów działających w tle. W przeciwnym wypadku telefon synchronizujący się jedynie w momencie odblokowania byłby dużą pomyłką.
Menu
Mała zmiana, ale moim zdaniem na gorsze. Pewnie to kwestia przyzwyczajenia, ale dzięki uszeregowaniu alfabetycznemu zdecydowanie większą rolę zaczął odgrywać dla mnie ekran główny, a do menu wchodziłem sporadycznie.
Przegladarka w aplikacji
Na papierze wygląda to świetnie. Jeśli np. w Twitterze klikniemy na interesujący nas link, to przeglądarka otworzy się wewnątrz aplikacji i powrót do niej samej będzie szybszy. W praktyce wyłączyłem tę funkcję bardzo szybko, gdyż przeglądarka jest wtedy wyprana z opcji i artykułu nie można zapisać np. do Pocketa. Dodatkowo belka z góry zabiera cenne miejsce.
Nie wszystkie z zapowiedzianych funkcji już teraz dostępne są w Dev Preview.
Nie ma np. Now on Tap, które inteligentnie reaguje na zawartość ekranu użytkownika i kontekst jego działań.
Nie ma App Permissions, które miały pozwolić instalować aplikacje bez oddawania im władzy nad telefonem – wciąż pozwalamy albo na wszystko, albo nie instalujemy.
Z wiadomych względów nikt na świecie nie mógł jeszcze testować na Nexusie 5 Adoptable SD, usprawniającego administrowanie pamięcią na karcie SD.
Telefon jest także wyraźnie bardziej responsywny i w praktyce, mimo, że testowałem już tegoroczne flagowce, to nie zauważyłem między nimi a Nexusem żadnej różnicy, która sprawiłaby, że zapragnąłbym przesiadki.
Dodatkowo, o ile wcześniej aparat miał ogromne problemy z łapaniem ostrości, teraz nie ma po nich śladu.
To dopiero pierwsza beta, a będą jeszcze kolejne, gdyż pełna wersja systemu zadebiutuje dopiero na jesieni.
* Zdjęcie główne pochodzi z serwisu Shutterstock.