REKLAMA

Tak, tego bez wątpienia brakowało w smartzegarkach - drugiego ekranu

Można powiedzieć, że w kwestii budowy smartzegarków niewiele da się wymyślić. W końcu, jakby nie było, ich wzorzec został ustalony już dawno temu i jest nim nic innego, jak stary, dobry, klasyczny zegarek. Większość producentów podąża więc tym prostym torem przy projektowaniu swoich gadżetów - standardowy pasek, prostokątna lub okrągła koperta z przyciskami i pasujący do kształtu ekran. A gdyby tak spróbować inaczej? 

Tak, tego bez wątpienia brakowało w smartzegarkach – drugiego ekranu
REKLAMA
REKLAMA

Nie chodzi jednak tym razem o absurdalne próby, takie jak stworzenie np. zegarka o trójkątnej kopercie. Chodzi o rozwiązanie jednego z najpoważniejszych problemów, jakie trapią obecne na rynku smartzegarki - niewielkiej powierzchni roboczej.

Przez lata producenci smartfonów przyzwyczajali nas bowiem do tego, że większe oznacza lepsze. Że konsumpcja treści na małych ekranach jest zła i poniżej 4-5 cali przekątnej nie warto schodzić. Teraz jednak musimy na nowo przyzwyczajać się do przekątnych poniżej 2 cali - takich, jakie mogliśmy odnaleźć w starszych telefonach komórkowych. Problem bez rozwiązania, dopóki nie zamienimy zegarka na coś w stylu (i o rozmiarach) Pip-Boya? Niekoniecznie.

Tak przynajmniej twierdzi Lenovo, prezentując koncepcyjny model zegarka, który miałby sprawić, że niewielka "tarcza" cyfrowego zegarka przestałaby być jakimkolwiek utrudnieniem. Wszystko poprzez dodanie... drugiego wyświetlacza.

lenovo magic view

Nie, Magic View, bo tak nazywa się właśnie demonstracyjny produkt Lenovo, nie posiada wysuwanego czy rozkładanego dodatkowego ekranu. Nie posiada też ekranu na odwrocie (ten pomysł był już przerabiany przez inne firmy). Dodatkowy wyświetlacz został umieszczony na pasku, nieco poniżej ekranu głównego i na pierwszy rzut oka nie wyświetla nic. Jeśli wierzyć deklaracjom producenta i pierwszym wrażeniom dziennikarzy, przy normalnym użytkowaniu jest powierzchnią niemal idealnie przezroczystą.

Wszystko zmienia się jednak w momencie, kiedy przysuniemy nasz nadgarstek z zegarkiem nieco bliżej oka. W takim przypadku tzw. VID (Virtual Interactive Display) prezentuje nam obraz na "powierzchni" około 20-krotnie większej, niż jest to w stanie zrobić główny wyświetlacz. Co zaskakujące, zgodnie z niezależnymi relacjami, takie rozwiązanie faktycznie działa. Pomijając to, jak dziwnie wygląda się z tak trzymanym zegarkiem, obraz prezentowany przez VID jest dobrej jakości i da się znaleźć dla niego co najmniej kilka zastosowań. Może i nikt nie będzie oglądał w ten sposób 2-godzinnego filmu, ale np. nawigacja w rozszerzonej rzeczywistości czy podgląd bardziej prywatnych powiadomień brzmi już całkiem sensownie.

Jeśli ktoś w tym momencie śmieje się z pomysłu Chińczyków, niech zastanowi się, czy przypadkiem nie śmiał się z ludzi trzymających w rękach phablety. W końcu jeszcze jakiś czas temu wydawało się niemożliwe, żeby taki pomysł się przyjął. Przecież to wygląda głupio!

REKLAMA

Na razie zresztą na temat Magic View można dyskutować głównie "na sucho". Wszystko to przez fakt, że nie jest pewne, żeby takie urządzenie miało kiedykolwiek w ogóle trafić na rynek (okulary VR na razie nie trafiły), szczególnie w takiej formie. Obecnie bowiem prototyp oparty jest w dużej mierze (przynajmniej jeśli chodzi o budowę) na Moto 360, natomiast systemem operacyjnym nie jest Android Wear, a specjalnie zmodyfikowana na potrzeby urządzenia "zwykła" wersja Androida.

Od ewentualnej, komercyjnej premiery dzieli nas więc jeszcze sporo czasu i wiele może się zmienić, ale Lenovo po raz kolejny pokazało, że jest jeszcze sporo rozwiązań, które większości z nas nie przyszłyby nawet do głowy. Pytanie, czy rozwiązują one jakikolwiek realny problem, można zostawić na później. Na przykład na moment, kiedy na naszych stopach znajdą się smart-buty od tego samego producenta.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA