Świetny gadżet właśnie stał się jeszcze lepszy. Nie ma już wymówki, żeby dłużej zwlekać z zakupem Chromecasta
Podczas wczorajszej konferencji Google I/O nie zobaczyliśmy co prawda drugiej odsłony Chromecasta, ale Google i tak przygotował sporo nowości. Wszystkie skupiają się rozszerzeniu możliwości obecnej wersji tego urządzenia, dzięki czemu telewizyjna przystawka za 35 dol. jest jeszcze ciekawszym urządzeniem.
Na scenie podczas wczorajszej konferencji padły słowa, że dotychczas na świecie sprzedało się 17 milionów Chromecastów, a przycisk „Cast” został kliknięty na różnych urządzeniach już 1,5 miliarda razy. I to w samych tylko Stanach Zjednoczonych. Sprzęt ewidentnie jest więc sukcesem, do czego na pewno przyczyniła się prostota obsługi oraz bardzo niska cena.
Nie dziwię się popularności Chromecasta, bo to rozwiązanie jest świetną odpowiedzią na AirPlay od Apple. Wcześniej to właśnie Apple mógł poszczycić się bezproblemowym strumieniowaniem filmów, muzyki i zdjęć między urządzeniami. Od jakiegoś czasu to samo działa w ekosystemie Google.
Autoplay i kolejkowanie
Chromecast zyska kilka nowości, a jedną z ciekawszych jest kolejkowanie i autoodtwarzanie. Deweloperzy opracowujący aplikacje współpracujące z Chromecastem będą mogli wprowadzić funkcję automatycznego buforowania następnego filmu. Dla przykładu – kolejnego odcinka serialu w aplikacji VOD. Dzięki temu widz zaoszczędzi czas na przeklikiwanie się przez menu aplikacji, a wrażenie z obcowania z Chromecastem będzie bardziej przypominać linearną telewizję.
Granie bez konsoli
Google zapowiedział również wprowadzenie nowego Game Manager API, które powinno szczególnie spodobać się niedzielnym graczom. Deweloperzy dostaną możliwość rozdzielenia obrazu przesyłanego na telewizor od ekranu smartfona. Innymi słowy, będzie to rozwiązanie podobne do Wii U, gdzie telewizor wyświetla główny ekran gry, a kontroler (którym w przypadku Chromecasta może być smartfon) może w tym czasie pokazywać np. mapkę terenu.
Ciekawą nowością jest także rozwinięcie funkcji multiplayer. Gry współpracujące z Cast będą mogły wyświetlać na telewizorze wspólne pole do gry, podczas gdy smartfon każdego uczestnika rozgrywki będzie jego kontrolerem. Co więcej, multiplayer oparty o Cast deweloperzy będą mogli zaimplementować także do gier wydanych na iOS, dzięki czemu rywalizacja między Androidem a iOS nabierze zupełnie nowego znaczenia.
Drugi ekran
Możliwość oddzielenia ekranu smartfona od telewizora będzie dotyczyła nie tylko gier, ale i innych aplikacji. Dla przykładu, edytor zdjęć będzie mógł wyświetlać wszystkie panele z suwakami na smartfonie lub tablecie, podczas gdy telewizor będzie pokazywał wyłącznie edytowane zdjęcie. Ponownie, tę możliwość deweloperzy będą mogli wdrożyć do aplikacji na Androida, jak i na iOS.
HBO Now
Wszystkie wspomniane wyżej nowości na ten moment są skierowane głównie do deweloperów. Chromecast ma więcej funkcji, ale nie wiadomo kiedy końcowy użytkownik będzie mógł je wykorzystać. Od teraz wszystko jest w rękach twórców aplikacji.
Jedna nowość, jest jednak dostępna od razu. Jest nią HBO Now, które trafi do Google Play i oczywiście będzie współpracować z Google Cast. To oznacza, że aplikacja HBO Now będzie mogła integrować się z ekosystemem Google. Wystarczy kliknąć jeden przycisk, by bezprzewodowo wysłać oglądany materiał ze smartfona np. do Chromecasta, który jest podłączony do telewizora.
HBO Now w najbliższym czasie najprawdopodobniej nie zobaczymy oficjalnie w Polsce, choć być może pojawią się sposoby, by zyskać dostęp do biblioteki tej aplikacji. W przypadku ekosystemu Apple nie było to proste, ale dla chcącego nic trudnego, co pokazał Piotr Grabiec.