REKLAMA

Nic dziwnego, że zainteresowanych zakupem HERE jest już cała kolejka

Facebook, VAG, Daimler, Uber, czyli giganci rynku internetowego i giganci rynku motoryzacyjnego. Wszystkich ich łączy obecnie jedno - są zainteresowani zakupem działu mapowego Nokii, a w kolejce po HERE takich podmiotów może być jeszcze więcej.

23.04.2015 14.40
Nic dziwnego, że zainteresowanych zakupem HERE jest już cała kolejka
REKLAMA
REKLAMA

Oczywiście na razie Nokia nie ujawniła i prawdopodobnie nigdy nie ujawni oficjalnie listy firm, które zainteresowane są przejęciem HERE. Ba, nawet kiedy dojdzie do sprzedaży, poznamy jedynie zwycięzcę - o pozostałych dowiemy się zaledwie z plotek.

here

A media już teraz, poza wspomnianymi wcześniej przedsiębiorstwami, wspominają o tym, że sama Nokia stara się na własną rękę poszerzyć grono zainteresowanych. Odpowiednie oferty miały zostać wysłane m.in. do Apple, Alibaby czy Amazonu, a także Baidu, Siriusa oraz Harmana. I właściwie w każdym z tych przypadków zakup wydaje się jak najbardziej sensowny.

Tym bardziej, że domniemana cena wywoławcza na poziomie „co najmniej 3 miliardów euro” brzmi dość śmiesznie, biorąc pod uwagę nie tylko kwoty, jakie Nokia wpompowała w HERE w ciągu ostatnich lat, m.in. na przejęcia i koszty, jakie trzeba byłoby ponieść tworząc system mapowy zupełnie od zera.

Nie ma bowiem żadnych wątpliwości co do tego, że biznes mapowy, szczególnie w takim ujęciu, w jakim realizowała go do tej pory Nokia, będzie w przyszłości podstawą wielu, bardzo wielu systemów. Dla Finów nie jest w tym momencie ani priorytetem, ani też specjalnie nie pasuje do profilu całej firmy, a dodając do tego jego nierentowność oraz ostatni, wielomiliardowy zakup, jest sporo powodów, żeby się go pozbyć.

here 2

Oczywiście jedną z najbardziej oczywistych motywacji dla kupującego mogłoby być wejście w posiadanie systemu nawigacyjnego. W końcu to właśnie dane od Nokii stanowią podstawę niemal 80% (!) samochodowych map, a do tego korzystają z niego niemal równie chętnie chociażby niektórzy internetowi giganci (np. Garmin).

Facebookowi z całą pewnością też nie zaszkodziłoby, gdyby do swojej świetnej bazy POI dodał „własne” mapy. Do tego jest szansa, że przy swoim zasięgu byłby w stanie wypromować HERE lepiej, niż mogłaby to zrobić konkurencja. Apple mógłby natomiast poprawić jakość swojej nawigacji, a Harman uniezależnić się od dostawców i również oferować w swoich systemach autorskie rozwiązanie. Właściwie do każdego pasuje zakup HERE, szczególnie, że dla niektórych cena rzędu kilku miliardów dolarów byłaby możliwa do wydania naprawdę lekką ręką.

Tyle tylko że nie jest pewne, czy dla takich zastosowań konieczny jest od razu zakup całego działu mapowego Nokii, wraz z ponoszeniem wszystkich wynikających z tego później kosztów. Nie zapominajmy, że HERE zamiast zysków przynosi straty i lepiej, przynajmniej z pozycji usługobiorcy, jest po prostu w wielu przypadkach płacić licencję, zamiast użerać się z tym całym bałaganem.

jag

Poza tym niedawne działania, które wypchnęły HERE na praktycznie każdą platformę, niektórym byłyby wyjątkowo nie na rękę. Gdyby sekcję tę kupiło Apple i odcięło od niej wszystkich użytkowników spoza ekosystemu, czy przypadkiem straty (albo raczej „koszty utrzymania”) nie byłyby jeszcze większe?

Mapy, jako najzwyklejsze mapy, mogą więc nie mieć aż takiej wartości. Co natomiast może ją mieć?

To, czym Nokia chwali się od dłuższego czasu. Wystarczy rzucić okiem na oficjalny blog HERE, aby zobaczyć, jakie tematy były tam najczęściej poruszane - automatyzacja podróży pojazdem, tzw. inteligentne sposoby transportu, inteligentne miasta i niezbędna infrastruktura.

To jest właśnie to, do czego wiedza, doświadczenie, osprzęt i dotychczas zgromadzone materiały Nokii mogą się przydać kupcowi. Każda ulica zapisana na mapach Nokii jest w jakiś sposób cenna, ale dopiero w połączeniu ze „skanami”, które wykonują charakterystyczne, niebieskie samochody fińskiej firmy, staje się bezcenny.

Trzeba pamiętać, że samochód w rzeczywistości nie porusza się po dwuwymiarowej mapie. Bez zaplecza nawigacyjnego nie będzie też prawdziwie autonomiczny - może będzie w stanie kierować się poziomymi i pionowymi znakami i uwzględniać zachowanie innych aut na drodze, ale to wciąż za mało. Nic dziwnego, że Finowie jeden z wpisów na swoim blogu zatytułowali „Autonomiczny samochód jest w stanie zrozumieć prawdziwy świat jedynie przez mapę”. Lokalnie umieszczone czujniki i lokalnie przetwarzane dane to tylko dodatek. Niezbędny, ale jednak tylko dodatek.

REKLAMA

Oczywiście musi to być dobra mapa. A modele 3D tworzone przez Nokię mogą pochwalić się dokładnością na poziomie 10-20 cm, czyli obarczone są błędem, który według firmy jest całkowicie do zaakceptowania, jeśli chodzi o autonomiczną jazdę.

HERE jest więc łakomym kąskiem nie tylko dla tych, którzy chcieliby mieć kolejną aplikację nawigacyjną, ale również dla tych, którzy chcieliby kłaść podwaliny pod rynek autonomicznych pojazdów. Gdyby ktoś zagarnął HERE tylko dla siebie (zwłaszcza jeden z producentów samochodów), jego przewaga nad konkurencją - szczególnie tą, która musi polegać np. na Google - byłaby niezaprzeczalna.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA