REKLAMA

Szanuję pieniądze, a Chińczycy szanują klientów - przekonałem się do zakupów na AliExpress

Czy jesteście przekonani, że kupując większość produktów przepłacacie na każdym kroku? Uważacie, że okładka lub obudowa do smartfonu nie powinna kosztować 150, a 15 zł? I czy jesteście w stanie czekać na towar nieco dłużej w zamian za kupienie go kilka razy taniej? Jeśli chociaż na jedno z tych pytanie odpowiedziałeś twierdząco, powinieneś zapoznać się z serwisem AliExpress.

Na Aliexpress dostępne są podróbki niemal każdego towaru.
REKLAMA
REKLAMA

Jeszcze rok temu o tej stronie słyszałem tylko z opowieści. Ze względu na moje stereotypowe podejście do chińskich produktów nie chciałem skorzystać z oferty azjatyckich sprzedawców. Uważałem, że jeśli coś kosztuje kilka razy mniej niż powinno, albo nie będzie działać, albo będzie bardzo niskiej jakości. Okazało się, że bardzo się myliłem.

Pierwsze zakupy na AliExpress zrobiła moja druga połówka. Regularnie kupowała tam ubrania i… faktycznie, jeden z zakupów wyglądał wprost tragicznie i nie nadawał się do noszenia. Jednak jako że koszt jednego ciucha wynosił nie więcej niż kilkanaście czy nieco ponad 20 zł, a tylko jeden zamówiony produkt był wątpliwej jakości, postanowiłem samemu zaryzykować.

Pierwszym zamówionym przeze mnie produktem był smart cover do LG G3.

Jako że bardzo sobie cenie to na co dzień używane przeze mnie urządzenie, postanowiłem za jednym zarazem zapewnić mu należytą ochronę i wykorzystać pełnię jego możliwości. Długi rajd po warszawskich sklepach z elektroniką pokazał mi jednak, że kupienie tego pokrowca graniczy z cudem. Wtedy postanowiłem dać szansę Chińczykom. Zwłaszcza, że znaczna część wystawiających się tam firm oferuję opcję darmowej wysyłki do Polski.

Wszedłem na AliExpress, znalazłem aukcję z dużą liczbą diamentów, które oznaczają rangę sprzedawcy i… zamówiłem produkt. Następnie podałem numer karty płatniczej i… czekałem. Dość długo, przyznam, ale opłaciło się. Za futerał zapłaciłem nie kilkadziesiąt, nie ponad 100 złotych, a 7,50 zł i to razem z przesyłką. Oczywiście podejrzewam, że oryginalny futerał jest bardziej wytrzymały lub lepiej wykonany, ale i mój po pół roku wygląda całkiem przyzwoicie, a gdy mi się znudzi… po prostu go wymienię. Wydatek będzie tak mały, że nawet go nie odczuję.

Potem zacząłem zamawiać kolejne produkty z AliExpress.

Do tej pory dotarły do mnie już pady do Nintendo Wii, akcesoria do sprzętu elektronicznego, oraz opaska Mi Band. Czekam na kolejne zamówione rzeczy, a w międzyczasie namwiam znajomych do korzystania z AliExpress. Jak na razie są zadowoleni. Najbardziej dokuczliwym do tej pory incydentem było to, że… paczka z towarem zagubiła się po drodze. Co zrobił sprzedawca? Miał to gdzieś? Broń Boże! Po prostu bardzo szybko wysłał drugi egzemplarz zamówionej rzeczy.

Aliexpress

Czemu sprzedawcy korzystający z AliExpress tak się starają? Cóż, zapewne wpływ na to ma słynna azjatycka solidność. Ale co najmniej tak samo ważny jest fakt, że AliExpress oferuje możliwość odebrania pieniędzy sprzedawcy, jeśli towar do nas nie dotrze lub nie będzie przypominał opisanego w aukcji towaru. Dzięki niemu nie powinniście mieć większych problemów z egzekwowaniem gwarancji.

Kiedy warto, kiedy nie?

Przy kupowaniu produktów z Chin należy kierować się rozsądkiem. Mimo że do tej pory nie miałem większych problemów z żadnym towarem z Chin, raczej nie zamawiałbym stamtąd droższej elektroniki? Wszystko z powodu gwarancji, a raczej jej braku. Jeśli kupiony w Chinach smartfon, tablet lub komputer zepsuje się, nie będę miał możliwości jego łatwej wymiany.

REKLAMA

Teoretycznie będę mógł go wysłać do Chin, ale to będzie nie tylko trwać, ale też kosztować. Dlatego AliExpress polecam przede wszystkim osobom kupującym akcesoria komputerowe, ubrania oraz inne produkty, które raczej się nie psują. Z kolei osobom nabywającym elektronikę bardziej polecę znajdujący się w Polsce lub chociaż w Europie sklep.

*Zdjęcie główne: Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA