REKLAMA

BlackBerry w końcu robi to, czego chcieli klienci. Oto dwa nowe smartfony, które powinny zadebiutować już dawno temu

BlackBerry przez długie lata robiło dokładnie to, co zarządowi wydawało się słuszne, odstawiając na bok opinie i wymagania klientów. Początkowo przełożyło się to na gigantyczny sukces, ale niemal równie szybko (o ile nie szybciej) zaowocowało całkowitą klęską na rynku mobilnym. Teraz, po kolejnej zmianie CEO, w kwestii sprzętu BlackBerry w końcu zaczyna robić to, czego chcą klienci. 

BlackBerry w końcu robi to, czego chcieli klienci. Oto dwa nowe smartfony, które powinny zadebiutować już dawno temu
REKLAMA

Slider z BlackBerry 10 jest bez wątpienia jedną z tych rzeczy, której od dawna domagali się klienci. Połączenie fizycznej klawiatury i sporego ekranu dotykowego w jednym opakowaniu sprawdziło się chociażby w wydanym niedawno Passporcie, ale nie było do końca tym, czego niektórzy oczekiwali. Szczególnie, że większość z nas przyzwyczajona jest do panoramicznych ekranów i kwadratowego Passporta traktowała co najmniej nieufnie.

REKLAMA

Przez długi czas wydawało się, że następcy świetnie sprzedającego się Torcha w wersji z BlackBerry 10 po prostu nie będzie. Plotki na jego temat wprawdzie pojawiały się co jakiś czas w sieci, ale ostatecznie wydawało się, że projekt ten został całkowicie zarzucony. Okazuje się jednak, że wcale tak nie jest - tak samo jak w przypadku Passporta, John Chen najwyraźniej przejrzał wszystkie anulowane projekty i zaczął wybierać te, których ostateczne efekty mogliby chcieć kupić klienci.

I zaczął je realizować.

Powrót wysuwanej klawiatury

Niestety na temat modelu, którego nazwy jeszcze nie ujawniono, nie wiadomo zbyt wiele. Podczas dzisiejszej prezentacji jeden z przedstawicieli BlackBerry jedynie na krótko zaprezentował jego prototyp, jednocześnie zapowiadając, że urządzenie to trafi do sprzedaży jeszcze w tym roku. Kiedy dokładnie? Nie wiadomo.

Ze zdjęć pochodzących z konferencji możemy jedynie wnioskować, że ekran Keiana będzie zagięty wzdłuż obydwu dłuższych krawędzi, a pod wyświetlaczem znajdą się dedykowane przycisku funkcyjne. Nie będą one jednak podobne do tych z Classica - będą raczej fizycznymi odpowiednikami przycisków ekranowych.

To jednak poniżej nich znajduje się to, co najciekawsze - pełna, wysuwana klawiatura QWERTY, tym razem w formie znanej raczej z Classica niż z Passporta. Nie ma więc żadnych udziwnień, ani niezwykłych rozwiązań (przynajmniej oceniając po jednym zdjęciu). Są wszystkie standardowe klawisze, które powinny się na niej znaleźć.

bb slider

I nawet bez dodatkowych szczegółów można jasno stwierdzić, że Chen doskonale rozumie sytuację BlackBerry. Szanse na wywalczenie miejsca na rynku klasycznych telefonów z dotykowym ekranem są praktycznie zerowe, co pokazały porażki Z10 czy Z30. Konieczne jest tworzenie lub wyszukiwanie nisz i liczenie na to, że uda się je zdominować. Niekoniecznie generując przy tym gigantyczną sprzedaż, ale i tak prawdopodobnie większą niż ta, na którą można było liczyć do tej pory.

Tak przecież jest właśnie z Passportem, tak jest z modelem Classic i tak samo będzie z nowym sliderem. Oczywiście trudno założyć, że nagle milion osób powie, że "szuka telefonu z wielkim kwadratowym ekranem", "szuka telefonu z TrackPadem i klawiaturą" albo "szuka telefonu z wysuwaną klawiaturą", ale... jeśli ktokolwiek tak powie, nie będzie miał wyboru - będzie musiał kupić BlackBerry.

O to właśnie Chenowi chodziło.

W przypadku strategii poprzednich zarządów, gdzie byt firmy zależał od liczby sprzedanych smartfonów i chciano je sprzedawać w "dziesiątkach milionów egzemplarzy", takie podejście nie miało oczywiście sensu. Póki był czas i jakiekolwiek szanse, trzeba było próbować wpasować się w główny nurt i mierzyć z liderami. Tamtych zarządów jednak już nie ma i, prawdę mówiąc, nie ma już tamtego BlackBerry.

Zastanawiająca jest w tym kontekście druga z dzisiejszych premier, choć i tutaj można znaleźć pewien klucz.

Średnia półka z dotykiem i bezpieczeństwem

Choć początkowo w portfolio urządzeń BlackBerry z systemem BB10 miały się znajdować głównie smartfony wyposażone wyłącznie w dotykowy ekran, trudno nie odnieść wrażenia, że takie podejście nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Dopiero nieszablonowy Passport i, wprost przeciwnie, całkowicie klasyczny Classic zdołały wzbudzić większe zainteresowanie. Kanadyjczycy jednak nie składają broni i do sprzedaży trafi już wkrótce nowy "dotykowiec" - Leap.

blackberry

Ci, którym urządzenie wydaje się być z wyglądu znajome, mają jak najbardziej rację. Na pierwszy rzut oka praktycznie nie da się odróżnić nowego modelu od zaprezentowanego już jakiś czas temu Z3. Zachowana została nie tylko cała konstrukcja, ale również zdecydowano się na ekran o dokładnie takiej samej przekątnej. Jedyne co z zewnątrz odróżnia obydwa smartfony to w nieco inny sposób wykończenia okolic aparatu. W Leapie mamy do czynienia z poziomym pasem biegnącym przez prawie całą szerokość urządzenia. W Z3 ten element był o wiele mniejszy.

Zasadnicze zmiany zaszły jednak wewnątrz telefonu, który jest mniej więcej tym, co Chen obiecywał już dość dawno temu. Leap jest po prostu lepszym Z3.

O żadnych rewelacjach i rewolucjach nie ma jednak mowy. Nowy smartfon ma być bowiem pozycjonowany co najwyżej w okolicach średniej półki cenowej, choć BlackBerry będzie musiało naprawdę dobrze dobrać jego cenę detaliczną, aby mieć jakiekolwiek szanse na rynku.

Co więc zmieniono? Zamiast słabej rozdzielczości 960x480 zdecydowano się na nieco lepsze 1280x720 (294 PPI), zamiast kamery o rozdzielczości 5 MPX zastosowano taką o rozdzielczości 8 MPX, a pojemność niewymiennego akumulatora zwiększono z 2500 mAh do 2800 mAh. Dzięki temu ostatniemu telefon ma na jednym ładowaniu wytrzymać nawet ponad dobę.

W tym miejscu pojawia się więc istotne pytanie - dla kogo w ogóle jest Leap? W końcu, o ile BB nie wyceni niemal dosłownie na "drobne", będziemy mieli do czynienia z modelem, który praktycznie absolutnie niczym (albo dokładnie niczym) nie wyróżnia się na rynku. Z jakiegoś powodu jednak BlackBerry prawdopodobnie wierzy, że może on odnieść sukces.

Kluczem do niego może być oczywiście obietnica bezpieczeństwa na najwyższym poziomie, wydajności oraz niezawodności, którą oferuje BlackBerry 10. Nie bez powodu w swoich materiałach promocyjnych Kanadyjczycy zwracają się nie tyle do po prostu osób młodych, ale do "młodych przedsiębiorców". To właśnie oni - nie mający jeszcze zbyt wielkich funduszy, ale i chcący zadbać o bezpieczeństwo danych swojej firmy w taki sposób, w jaki robią to wielkie korporacje - mogą zwrócić uwagę na Leapa.

leap 2

O wiele bardziej w tym miejscu pasowałoby jednak stwierdzenie, że Leap jest w pewnym sensie odpowiednikiem Classica. Sprzętem skierowanym do dużych firm, które chcą wyposażyć swoich pracowników w smartfony BlackBerry, ale muszą być one względnie nowe (więc odpada np. Z10), o względnie przyzwoitych parametrach (więc odpada Z3), a także względnie tanie (a więc odpada Z30) i muszą mieć ekran dotykowy. To nie jest produkt mający konkurować ze średnią czy niską półką Androida.

REKLAMA

Być może takie podejście nie chwyci (zwłaszcza w momencie, kiedy oferta BlackBerry jest niesamowicie wieloplatformowa), ale może tym razem się uda. W tej kwestii można mieć naprawdę sporo wątpliwości. Natomiast jeśli chodzi o slidera, tutaj raczej nie ma się o co martwić. Ci, którzy od lat wspominali o tym, że kupiliby taki smartfon, prawdopodobnie zrobią to w tej samej chwili, w której slider z BB10 trafi do sklepów.

O ile nie skończyła im się cierpliwość.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA