REKLAMA

Chyba już za późno na młodzieńczą miłość. BlackBerry Classic - recenzja Spider's Web

To mogłaby być bardzo, bardzo krótka recenzja. Ale nie będzie.

Chyba już za późno na młodzieńczą miłość. BlackBerry Classic – recenzja Spider’s Web
REKLAMA
REKLAMA

Powodów ku temu pierwszemu jest wbrew pozorom bardzo dużo. W końcu, jakby na to nie patrzeć, pod względem technicznym jest to w dużej mierze odgrzewany kotlet. Ten sam procesor co w Q10, tyle samo pamięci RAM, ten sam aparat i cała masa innych podzespołów. Ba, niektóre elementy można nawet uznać za gorsze, jak chociażby brak wymiennych baterii.

Nowości jest natomiast stosunkowo niewiele. Delikatnie przemodelowany wygląd zewnętrzny, dość zauważalnie większy wyświetlacz oraz oczywiście to, na co czekało sporo użytkowników - TrackPad i cały pas przycisków funkcyjnych, których brak było w Q10.

blackberry classic 8

Tylko tyle, albo aż tyle jest w stanie zaoferować Classic ponad to, co oferował już dawno temu jego poprzednik (choć raczej nie bezpośredni) lub, mówiąc wprost, dawca większości części. I to od tego, czego oczekujemy od telefonu zależy, czy to wystarczy.

Tym bardziej, że klasyka to coś co potrafimy docenić w motoryzacji czy sztuce, ale raczej nie w technologii.

Wygląd zewnętrzny i budowa

Zabrzmi to wprawdzie banalnie, ale tak właśnie jest - otwierając niewielkie pudełko z jednym z nowszych modeli BlackBerry w środku, czujemy się tak, jakbyśmy cofnęli się w czasie o dobrych kilka lat.

Tak, teoretycznie Q10 też miał niemal wszystkie cechy rozpoznawcze modeli z tej serii i niemal bezpośrednio nawiązywał do modelu 9900. Kluczowe jest tu jednak słowo „niemal”.

blackberry classic 33

Mimo wszystko bowiem Kanadyjczycy starali się przynajmniej delikatnie odejść od całkowitego powielania swojego projektu z 2011 roku i wniesienie chociaż odrobiny świeżości do wyglądu swoich urządzeń. Klienci powiedzieli jednak niemal jednogłośnie „nie” i zamiast „dziesiątek milionów sprzedanych egzemplarzy” mieliśmy maksymalnie kilka milionów (o ile Q10 w ogóle osiągnęło taki rezultat).

BlackBerry nie miało więc wyboru - musiało wrócić do swoich biur projektowych i… odkopać szkice 9900, a następnie przenieść go niemal 1:1 w dzisiejsze czasy. I właściwie w 100% udało się to osiągnąć.

Classic wygląda bowiem praktycznie dokładnie tak, jak można byłoby sobie wyobrazić 9900 z dodanym systemem BlackBerry 10 i poprawionym wnętrzem oraz wyglądem. Zachowano praktycznie wszystko, co trzeba było zachować, wliczając w to nawet drobne detale w postaci srebrnej, a nie lakierowanej na czarno (jak w Q10) stalowej ramki. Zachowano również diodę powiadomień, pas przycisków funkcyjnych i TrackPada i to może właśnie przez nie to podobieństwo jest aż tak uderzające.

blackberry classic 42

W praktyce bowiem zmian jest całkiem sporo i Classic jest w dużym stopniu wypadkową zalet Q10 i 9900. Mamy więc większy ekran (w tym przypadku 3,5”), węższy pas przycisków i mniejszego TP, rozprostowaną klawiaturę i nieco mniej zaokrągloną dolną część urządzenia.

Zmieniono też układ złącz i przycisków na krawędziach. Classic przejął wprawdzie charakterystyczny układ trzech przycisków bocznych (regulacja głośności i wyciszanie/asystent głosowy), ale już po przeciwnej, lewej stronie, umieszczono dwie szufladki, których wcześniej nie było. Jedna z nich pełni rolę wejścia na kartę nanoSIM, natomiast druga przyjmie z radością karty pamięci w formacie microSD.

blackberry classic 39

Górę urozmaicają natomiast dwa otwory mikrofonowe, wejście miniJack 3,5 mm oraz przycisk zasilania i blokady ekranu. Na dole natomiast znalazło się miejsce dla dwóch maskownic pojedynczego głośnika i mikrofonu oraz wejścia microUSB z obsługą trybu OTG i HDMI (z odpowiednimi przejściówkami).

Z tyłu pozbyto się natomiast niemal wszystkich detali i w całości wykończono go świetnie wyprofilowaną, gumowaną pokrywą akumulatora. Pod względem estetycznym wygląda to być może umiarkowanie dobrze na pierwszy rzut oka (i tak samo sprawia gorsze wrażenie w ręce niż szkło czy metal), ale w praktyce spisuje się niesamowicie dobrze. Smartfon leży w ręce jak przyklejony, a kiedy leży na stole, nie musimy się obawiać, że pod spodem znajdą się jakieś okruszki czy inny brud i każde poruszenie go zakończy się nieprzyjemnym piszczeniem.

Pod tym względem Classic jest urządzeniem praktycznie całkowicie bezstresowym. I o to właśnie chodzi.

Nie mamy tutaj więc problemu znanego chociażby z 9900, gdzie do wykończenia tyłu zastosowano tak zaawansowany materiał, że zapomniano przypadkiem sprawdzić, czy nie będzie po tygodniu użytkowania wyglądał, jakby ktoś każdego dnia sprawdzał na nim czy papier ścierny jeszcze nadaje się do pracy.

blackberry classic 26

Niestety konstrukcja modelu Classic nie jest całkowicie perfekcyjna. Zdecydowano się tutaj bowiem na całkowite zamknięcie konstrukcji, uniemożliwiające łatwą i szybką, a przy tym w pełni samodzielną, wymianę akumulatora. To, co było jedną z największych zalet wszystkich smartfonów BlackBerry (z niewielkimi wyjątkami w ostatnim czasie), teraz zostało nagle, ot tak, porzucone.

Być może w czasach wszechobecnych i powszechnie akceptowanych powerbanków jest to całkowicie zdroworozsądkowe posunięcie, obniżające koszty produkcji i ułatwiające projektowanie telefonu. Jakby jednak na to nie patrzeć, BlackBerry kieruje ten model do osób, które w dalszym ciągu najprawdopodobniej posiadają 9900 albo jeszcze starszy (!) smartfon. Skoro ci do tej pory nie chcieli podążać za zmieniającymi się błyskawicznie trendami w świecie nowych technologii, dlaczego mieliby to zrobić teraz?

blackberry classic 21

Dla 99,5% użytkowników może to nie być żadna wada. Dla 0,5% może być. I te 0,5% może być właśnie użytkownikami 9900, którzy powoli rozglądają się za zmianą smartfonu na nowszy.

Poza tym jednak Classic, jeśli chodzi o wygląd czy wyposażenie jest tym, na co wielu fanów i użytkowników BlackBerry czekało od dawna. Być może zbyt dawna.

O wyglądzie Classica trzeba przy tym powiedzieć jeszcze jedno. Jest o wiele prostszy, czystszy i bardziej elegancki, niż miało to miejsce w przypadku 9900, przynajmniej patrząc na to oczami użytkownika współczesnych smartfonów. Całe to „rozprostowanie” (nie tylko klawiatury) zdecydowanie wyszło mu na dobre i nawet pomimo mnogości przycisków i elementów wykonanych z różnych materiałów sprawia wrażenie niesamowicie solidnej, pojedynczej bryły.

Znów - tak właśnie, jak powinno być.

Jakość wykonania

I tutaj w ocenie pojawia się drobnym problem. Większość współczesnych telefonów jest bowiem projektowana tak, że trzeba się bardzo postarać, żeby telefon sprawiał w ręce złe wrażenie. Wielkie połacie hartowanego szkła wypełniające cały front, prawie w całości metalowa ramka i tylko właściwie materiał wykończeniowy tyłu może sprawić, że coś będzie nie tak.

blackberry classic 24

Tymczasem Classic wykonany jest według starych wzorców smartfonowych i po prostu nie mógł sobie pozwolić na takie pójście na łatwiznę. Pomimo zastosowania ramek z piaskowanej stali nierdzewnej i wzmacnianego szkła pokrywającego wyświetlacz, spora część telefonu wykonana jest z porządnego, ale mimo wszystko po prostu tworzywa sztucznego. I jest go sporo.

O tylnej części nie trzeba nawet wspominać - tutaj mamy do czynienia praktycznie tylko z gumą. Z przodu wypełnia ono natomiast wszystko poniżej wyświetlacza i oprócz stalowych belek pomiędzy rzędami przycisków.

Mimo tego, Classic nie sprawia pod żadnym pozorem wrażenia telefonu „plastikowego”. Wręcz przeciwnie - jest urządzeniem, które już przy pierwszym kontakcie sugeruje, że może przeżyć wiele współczesnych, konkurencyjnych konstrukcji i działać jeszcze długo po tym, jak na rynku pojawią się ich następcy. I kolejni następcy.

blackberry classic 17

Niemal wszystkie elementy obudowy (a jest ich dość sporo) spasowano w sposób bliski doskonałości. Odstępy pomiędzy większością części są mikroskopijne i równe, przyciski trzymają się sztywno na swoich miejscach, klawisze klawiatury są doskonałe jak zawsze, a żadna część smartfonu nie trzeszczy czy nie skrzypi nawet przy mocniejszych naciśnięciach.

Tak, również pod tym względem to godny, a może i nawet dużo lepszy następca 9900.

Nie obyło się jednak bez drobnych wpadek, przynajmniej w testowanym egzemplarzu, który nosił ślady, jakby kiedyś zapoznał się bliżej z twardą podłogą po dość długim locie. Przede wszystkim plastikowe wypełnienie pod klawiaturą w jednym miejscu minimalnie, ale w sposób widoczny po dokładniejszych oględzinach, wystawała ponad obrys ramki i za nic nie dało się jej wcisnąć na właściwe miejsce.

blackberry classic 48

Do tego w jednym punkcie łączenia łączenia dolnej i górnej części ramki widać było pewną niedoskonałość - nie było ono idealnie równe. W żaden sposób nie przeszkadzało to w użytkowaniu i nie wyglądało, żeby konstrukcja i solidność telefonu w jakikolwiek sposób na tym cierpiała, ale mimo wszystko było. A kiedy raz coś takiego się zauważy, zwraca się na to uwagę przez cały czas.

Żeby było ciekawiej, to niedoskonałe miejsce łączenia określa również początek końca… metalowej ramki. Cała jej dolna część nie jest już bowiem wykonana ze stali, a z plastiku, co można odczuć np. w momencie, kiedy telefon wyraźnie się wychłodzi - reszta ramki jest zimna, a dół - ciepławy.

Te dwie usterki mogą być wynikać z nieznanej historii tego egzemplarza, a poza nimi trudno było się do czegokolwiek przyczepić.

blackberry classic 15

Nawet pomimo tego, że nie da się ukryć sporych połaci tworzyw sztucznych, to Classic w ręce sprawia wrażenie o wiele, wiele droższego niż jest w rzeczywistości.

I tak samo, jak z 9900 nie wstydzili się pokazywać prezesi multimiliardowych korporacji, tak samo nie powinni się wstydzić pokazywać z Classikiem. Choć czy ktoś kto ma tyle pieniędzy, musi się w ogóle czymkolwiek przejmować?

Ekran

3,5” - taka właśnie przekątną ma ekran zastosowany w najnowszym „klawiaturkowcu” od BlackBerry. Niewiele, choć oczywiście ze względu na swoje proporcje daje to powierzchnie większą, niż np. w iPhonie 4s o takiej samej przekątnej.

Dodajmy do tego jeszcze rozdzielczość równą 720x720 (tyle co w Q10) i otrzymujemy połączenie, o którym… niewiele w sumie można napisać. Wybrany przez BlackBerry dotykowy, pojemnościowy panel LCD nie jest w żaden sposób wyjątkowy - ani specjalnie zły, ani z jakiegoś powodu zawrotnie dobry.

blackberry classic 27

Po prostu jest i jakkolwiek bym się nie silił, nie jestem w stanie napisać o nim niczego ponad standard. Obraz jest oczywiście wysokiej jakości (okolice 300 PPI przy takiej powierzchni muszą wystarczać), kolory są prezentowane w sposób bardzo atrakcyjny (z możliwością regulacji „temperatury”), a czułość i precyzja obsługi dotykowej stoi na bardzo wysokim poziomie, podobnie jak automatyczna regulacja podświetlenia, pozwalająca na swobodne korzystanie nawet w trudniejszych warunkach (choć są na rynku jaśniejsze wyświetlacze) oraz kąty widzenia.

Ciekawiej byłoby, gdyby porównać go do poprzedników. Od Q10 zdecydowanie odróżnia go porzucenie AMOLED-a (a więc i brak problemów w ostrym słońcu, znany z tamtego modelu) oraz całkiem widoczna różnica w dostępnej powierzchni roboczej). Od 9900 różni go natomiast… cóż, porównywanie Classica z urządzeniem z 2011 jest posunięciem nie tylko dość dziwnym, ale i zrealizowanym już przez BlackBerry.

blackberry classic 13

Zresztą trudno samemu nie zauważyć, nawet zestawiając suche dane, że w tym aspekcie trzymanie się 9900 byłoby czystym szaleństwem. 2,8”? Niedługo nasze zegarki będą niewiele mniejsze. Już są.

Łyżką czegoś niedobrego w tej całej beczce czegoś… przyzwoitego w smaku jest natomiast fakt, że tak jak w 9900 nie dało się wyłączyć dotykowej obsługi ekranu, tak nie da się zrobić tego i tutaj. Chyba że świadomie i z wielką precyzją zepsuje się odpowiednie elementy, ale i to nie gwarantuje nam sukcesu.

TrackPad i przyciski funkcyjne

Nie jestem pewien, w którym momencie stało się to rzeczywistością i standardem, ale prawdopodobnie (jak i w wielu innych przypadkach) wszystkiemu winien jest iPhone. Mamy więc rok 2015 i w telefonach ze świecą szukać dedykowanego przycisku do odbierania czy odrzucania połączeń. Na szczęście docierając do Classica tę świecę możemy zgasić.

blackberry classic 23

Zabrzmi to śmieszenie, ale możliwość zarządzania przychodzącymi połączeniami właśnie w ten sposób jest odczuciem co najmniej odświeżającym. Nie muszę patrzeć na ekran, nie muszę szukać ikonki na ekranie i zastanawiać się, w którą stronę ją przesunąć.

Po prostu klikam. Obudzony o 9:00 w nocy będę wiedział, który przycisk jest właściwy.

To samo zresztą tyczy się wybierania połączeń. Wyciągam telefon z kieszeni, odblokowuję, wybieram numer, dzwonię. Wszystko jedną ręką, bez nawet jednego zerknięcia na ekran, bez przerywania tego, co robiłem do tej pory, bez marnowania mojego czasu. Dla kogoś, kto dużo dzwoni, może to być niesamowitym ułatwieniem.

blackberry classic 25

Równie wiele dobrego można powiedzieć o pozostałych przyciskach, nawet jeśli te pochwały wypowiada ktoś, kogo obecny telefon ma cały jeden klawisz. Nie zastanawiamy się skąd w aplikacji rozwija się menu - po prostu klikamy w przycisk z logo BB. Nie zastanawiamy się jak wrócić do poprzedniego ekranu - naciskamy „Back”. Nie zastanawiamy się jak wyjść do ekranu głównego, czy też raczej ekranu wielozadaniowości według filozofii BlackBerry 10 - po prostu naciskamy czerwoną słuchawkę.

Jak za starych, dobrych czasów. Pytanie tylko, czy pamięta to ktokolwiek poza tymi, którzy nadal mają 9900?

Złego słowa nie można też powiedzieć o integracji przycisków z BlackBerry 10. Każda systemowa aplikacja w pełni wykorzystuje jej potencjał, a część rozwiązań bardzo sprytnie dostosowano do możliwości nowego systemu. Chociażby zamykanie tzw. „Aktywnych ramek” odbywa się poprzez najechanie na nie kursorem i naciśnięcie przycisku „Powrót”. Proste i oczywiste, ale znając BB z ostatnich lat można było się spodziewać, że o tym zapomną. Nie zapomnieli.

Na pytanie, czy można obsługiwać Classica w całości bez nawet pojedynczego dotknięcia ekranu, odpowiedzieć można tylko w jeden sposób. Tak!

I jest to przy tym świetna zabawa.

Szczególnie, że po kilku latach przerwy, powrót do TrackPada był absolutnie banalny. Choć, co dość zaskakujące, pomimo wzrostu wymiarów całego urządzenia, TP jest mniejszy nawet niż 9360 (!), obsługuje się go tak samo przyjemnie i wygodnie. Podobnie jak w przypadku przycisków systemowych, również i tutaj możemy go wykorzystać w każdej preinstalowanej aplikacji. Tam gdzie trzeba - do przewijania, tam gdzie to możliwe - w postaci (okropnie przygotowanego graficznie) wskaźnika.

blackberry classic 20

Jak działa? Tak, jak można byłoby się tego spodziewać. W połączeniu z innymi przyciskami pozwala nam m.in. na wygodne i precyzyjne zaznaczanie tekstu czy wielu elementów (np. w skrzynce odbiorczej), przewijanie treści czy buszowanie po wszystkich elementach menu. Czasem nawet w sposób wygodniejszy, niż przy dotykaniu ekranu palcem.

Zresztą Classic częściowo obnaża największą słabość Q10, czyli właśnie brak TrackPada. Obsługa ekranu dotykowego w urządzeniu, które trzymamy bliżej dolnej krawędzi i gdzie wszystkie istotne przyciski (czytaj: klawiatura) znajdują się na dole, jest po prostu nienaturalne i niewygodne. Tutaj, dotykając jednego punktu tuż nad klawiaturą możemy obsłużyć całą powierzchnię ekranu. Coś jak TrackPoint w ThinkPadach, który zawsze będzie rozwiązaniem bardziej praktycznym i szybszym niż gładzik.

Trudno tu jednak mówić o tym, że BlackBerry dokonało jakiegoś niesamowitego cudu w kwestii TrackPada czy obsługi systemu TrackPadem. Po prostu wykopało stare rozwiązanie i (prawdopodobnie z wielkim wysiłkiem) skutecznie wdrożono je do nowego systemu. W sposób, któremu niewiele można zarzucić.

Niestety nie można oczekiwać, że TrackPad zadziała wszędzie. Szczególnie aplikacje androidowe lubią całkowicie ignorować istnienie pasa pod wyświetlaczem. Ale i trudno im się dziwić.

Oczywiście zawsze można skorzystać ze wszystkich „dotykowych” gestów BlackBerry 10, ale… mając TrackPad człowiek dzień po dniu zaczyna z nich po prostu rezygnować. Dla własnej wygody.

Klawiatura

Tak, na klawiaturze ekranowej można dziś pisać bardzo szybko, bardzo sprawnie, bez większych błędów i bez śmiesznych wpadek. Ale jeszcze długo nie pobije ona klawiatury fizycznej.

Nie chodzi tu nawet o prędkość czy precyzję. Chodzi o samo wrażenie, uczucie towarzyszące wprowadzaniu konkretnych sekwencji liter i znaków. Na klawiaturze fizycznej wydaje się to po prostu… bardziej właściwe.

blackberry classic 1

Korzystając jednak z bardziej wymiernych określeń i odniesień, pisanie na tym modelu BlackBerry jest po prostu mniej męczące, bardziej naturalne, wygodniejsze i pewniejsze. Owszem, klawisze są mniejsze niż w przypadku niektórych klawiatur ekranowych, ale po krótkiej nauce szanse na to, że nawet bez patrzenia trafimy w niewłaściwy, są praktycznie zerowe. Idealna, perfekcyjna nieomylność bezpośrednio w zasięgu naszych palców. Powiedzcie to o jakiejkolwiek software’owej klawiaturze.

To właśnie techniczna perfekcja w tworzeniu klawiatur sprawiła, że RIM/BlackBerry kojarzy się dziś wszystkim z urządzeniami o takim, a nie innym kształcie. Nie dlatego, że zalał rynek takimi sprzętami. Po prostu zrobił to na tyle dobrze, że każdy kto choć przez chwilę miał BB, będzie pamiętał, jak dobrze pisało się na jego klawiaturze.

blackberry classic 18

Nawet pomimo tego „rozprostowania”, klawiatura Classica jest właściwie idealna. Odpowiedni rozmiar przycisków, perfekcyjnie dobrany miękki skok i właściwa reakcja zwrotna, subtelne, ale praktyczne wyprofilowanie i oczywiście brak dodatków w stylu Passporta (zapomnijcie o gestach na klawiaturze - tu od tego jest TrackPad). Do tego bogactwo klasycznych skrótów klawiszowych (część możemy samodzielnie zdefiniować z poziomu menu ustawień) i jesteśmy tam, gdzie byliśmy… w momencie premiery 9900.

blackberry classic 47

Wbrew pozorom to duża pochwała, bo przez ostatni czas BB nie potrafiło zrobić czegoś równie dobrego, co stary Bold.

Wygoda użytkowania

W tej kwestii Classic ma dwie strony - jasną oraz ciemną, które łączą się w jednym punkcie, tworząc ostateczny obraz tego urządzenia od strony praktycznej.

Patrząc na ten smartfon i biorąc go do ręki, nie można nie odnieść jednego wrażenia. Jest duży, po prostu duży. Ponad 13 cm wysokości, ponad 7,2 cm szerokości i ponad 1 cm grubości przy masie aż 177 gramów to sporo. Sporo więcej od Q10, nie wspominając już nawet o 9900, który był lżejszy od swojego następcy o ponad 40 gramów (i 2 cm wysokości oraz 0,6 cm szerokości).

blackberry classic 11

I wnioski z tych suchych danych przekładają się na to, jakie wrażenie Classic sprawia w dłoni. A sprawia wrażenie urządzenia dużego, dużo większego od swoich poprzedników. Już nie „zamyka” się tak przyjemnie w dłoni jak 9900, nie mówiąc o 97xx czy 96xx. Bliżej mu do popularnych w ostatnich latach paletek, przed którymi wystrzegają się właśnie ci, którzy ze starymi Boldami trzymają do dziś.

A mimo to Classic jest od nich wszystkich niesamowicie wygodniejszy i niesamowicie bardziej poręczny. Dlaczego?

Przede wszystkim spora grubość telefonu pozostawiła dość sporo miejsca na odpowiednie wyprofilowanie telefonu, przez co - w połączeniu z odpowiednim materiałem wykańczającym tylną klapkę - uzyskano urządzenie świetnie „klejące” się do dłoni. Zawsze wiadomo ja je złapać i zawsze ten chwyt jest pewny.

blackberry classic 3

Dodatkowo nie trzeba się martwić o to, że trzymając telefon w jednej ręce nie sięgniemy do przeciwległego górnego rogu. Zawsze sięgniemy, zawsze wszystkie elementy UI są w naszym zasięgu. Nie musimy nawet sięgać do wysoko położonego przycisku zasilania. Wszystko da się zrobić "na dole". Dzięki TrackPadowi i klawiaturze.

Ich obecność sprawia, że musimy być w stanie sięgnąć tylko do mniej więcej połowy telefonu. Wyżej nie ma potrzeby. To z kolei komfort, który uzależnia.

Jeśli więc ktoś szuka następcy dla swojego wysłużonego 9900, niech nie przeraża go rozmiar Classica. Odczuje go najwyżej tylko w kieszeni, a i to niespecjalnie.

W tak wysokiej ocenie nie przeszkadza nawet spora masa sprzętu, choć jest jedna rzecz, do której można się przyczepić i która nie zmieniła się przez cały okres mojego testowania. Ten telefon jest po prostu źle wyważony, co wcześniej BlackBerry się nie zdarzało. Środek ciężkości wypada wprawdzie niemal idealnie na środku, co w tym przypadku jest… problemem.

blackberry classic 30

Classica trzymamy bowiem przeważnie za jego dół i tam właśnie operujemy przez niemal cały czas użytkowania. I przez ten cały czas mamy wrażenie, że ciąży on górną częścią tak, jakby chciał „fiknąć” i spaść ekranem prosto na podłogę. Nie jest to wprawdzie realne zagrożenie, ale jedynie delikatna sugestia, która jednak potrafi czasem zirytować.

Przecież dało się to przewidzieć.

Wydajność

Powiedzmy to sobie wprost - BlackBerry Classic bazuje na podzespołach BlackBerry Q10 (czyli podzespołach z Z10!), które już w momencie premiery nikomu nie urywały głowy. Wręcz przeciwnie - można je było określić raczej mianem wystarczających.

I tak samo jest i teraz.

blackberry classic 37

Ponownie, również i tutaj Classic ma dwie strony - lepszą i gorszą. Na tę pierwszą składa się bez wątpienia wydajność urządzenia w aplikacjach systemowych, samym systemie i sporej części aplikacji natywnych oraz części aplikacji z Androida. Tam w ogóle nie odczuwamy, że w naszym nowym telefonie podzespoły są co najmniej leciwe - takiej płynności oczekiwalibyśmy wręcz po najlepszych urządzeniach z oferty konkurencji. Błyskawica - zero opóźnień, zero zwolnień, zero przeskakujących animacji nawet wtedy, kiedy w tle aktywnych jest sporo procesów i aplikacji.

Nawet część gier dostępnych dla Classica nie jest dla niego żadnym wyzwaniem. Czy kwadratowy ekran jest dobry do rozrywki to inna kwestia, ale grać z całą pewnością się da. Przynajmniej w sporą część tytułów.

Schody pojawiają się jednak wtedy, kiedy staramy się skorzystać w pełni z tego, co oferuje nam Google Play (za pośrednictwem Snapa) czy Amazon AppStore (instalowany fabrycznie na urządzeniu). Tutaj to, czy program będzie działał szybko, zadowalająco, czy tragicznie powolnie, jest praktycznie niemożliwe do przewidzenia. Część aplikacji i gier działa sprawnie, a część - czasem nawet względnie prostych - jest morderczo wręcz powolnych. Działają, ale lepiej nie mówić o nich nic więcej.

To jest właśnie problem sprzętów z BlackBerry 10 - co z tego, że aplikacje dedykowane działają idealnie nawet na starszych podzespołach, skoro każdorazowa próba wyjścia poza ten ekosystem grozi ogromnym rozczarowaniem?

Zresztą starość podzespołów widać też czasem i w innych, bardziej wymagających programach systemowych. Chociażby przeglądarka, przy próbie załadowania bardzo skomplikowanej (nie „bardziej skomplikowanej”) strony potrafi na ułamek sekundy złapać czkawkę. Ułamek, ale jednak widoczny.

blackberry classic 51

Nawet jednak pomijając mój sentyment do BlackBerry, daleki jestem od stwierdzenia, że Classic nie jest urządzeniem wystarczająco wydajnym. Jest, ale dla wąskiego grona osób, dla którego… jest przeznaczony. Nikt, kto w 2015 roku szuka telefonu z pełną klawiaturą, TrackPadem i małym ekranem nie myśli raczej o stosowaniu go do oszałamiającej rozrywki. On chce pracować i tyle.

I do tego Classic w pełni się nada.

BlackBerry 10.3.1

Classic dociera do sklepów z systemem w wersji 10.3.1 - tym samym, na którego czekali z niecierpliwością użytkownicy starszych modeli, które ominęła aktualizacja do 10.3 z Passporta. W związku z tym, a także faktem, że system w nowej odsłonie został już niejednokrotnie przetestowany, trudno jest o nim napisać zbyt wiele nowego.

Podobnie jest w kwestii dostosowania UI do kwadratowych wyświetlaczy - w sumie jest to trzeci model o takich proporcjach i niewiele się w tutaj zmieniło w porównaniu chociażby do testowanego jakiś czas temu Passporta.

Jedynym więc, co pozostaje, jest kwestia optymalizacji pod kątem obsługi za pomocą TrackPada i przycisków funkcyjnych, ale… to zostało już dokładnie opisane w poprzednich częściach testu.

blackberry classic 32

Najważniejsze jest tutaj jednak co innego - czas, jaki potrzebuje użytkownik starszych smartfonów BlackBerry na nauczenie się obsługi Classica. Nie jest oczywiście zerowy, ale dzięki obecności znanych rozwiązań nawigacyjnych i umiejętnej ich integracji z systemem, wszystko jest o wiele prostsze.

Żeby nie być gołosłownym sprawdziłem to na 3 osobach, które albo wciąż mają telefon z BB7 lub starszym, albo dopiero niedawno przesiadły się na urządzenie z innym systemem operacyjnym. Po kilku minutach tłumaczenia żadna z nich nie miała już najmniejszego problemu w obsługą telefonu i… chciała go sobie zachować.

W przypadku Q10 czy Z10 efekty takiego eksperymentu były zupełnie inne. Tak, teoretycznie różnica w obsłudze jest niewielka - śmieszny TrackPad i guziczki, ale potrafi zmienić praktycznie wszystko. Gdyby tylko jeszcze ikony dało się ustawić w dolnej części ekranu…

blackberry classic 52

To, o czym nie można również zapominać, to obecność BlackBerry Blend. Rozwiązania testowanego u nas chociażby przy okazji testu Passporta, ale świetnie łączącego (choć w sposób dość specyficzny) smartfony BlackBerry z ekosystemami… innych producentów.

Jakość rozmów

Podobno mało kto dzwoni dziś ze smartfonów, co pozwoliło niektórym producentom niemal całkowicie przestać przykładać jakąkolwiek wagę do tego, jak ich sprzęt sprawuje się przy najprostszej telefonicznej czynności - dzwonieniu.

Na szczęście nie BlackBerry.

blackberry classic 7

Classic wprawdzie nie posiada wszystkich tych gadżetów, które sprawiały, że rozmowy prowadzone przez Passporta były często przyjemniejsze, niż rozmowy w cztery oczy w tym samym pomieszczeniu, ale mimo wszystko w dalszym ciągu zajmuje w tej kwestii miejsce w okolicach najściślejszej czołówki.

Nie tylko utrzymuje przez cały czas, nawet w trudniejszych warunkach czy lokalizacjach, doskonały poziom zasięgu, to dostarcza do naszych uszu głos rozmówcy zarówno na odpowiednim poziomie głośności, co i jakości. Czysty, wyraźny, bez zniekształceń i zakłóceń, praktycznie niezależnie od lokalizacji naszej i osoby, z którą się właśnie komunikujemy. Poezja.

Po pewnym czasie użytkowania Classica zorientowałem się, że czasem wolę zadzwonić, niż pisać SMS-a czy maila. I to chyba odpowiednia rekomendacja.

Aparat

Niestety o tym elemencie dużo dobrego napisać nie można. Pierwsza generacja smartfonów BlackBerry (a właśnie z nich pochodzi aparat w Classicu) miała aparaty raczej przeciętne (choć nie złe) nawet w momencie premiery. A to było dawno, bardzo dawno dawno temu.

blackberry classic 34

Teraz aparat, który znajdziemy w Classicu w najlepszym przypadku po prostu jest. Gdzie mu do aktualnych modeli konkurencji, nawet tych ze średniej-wyższej półki.

Oczywiście da się zrobić ładne zdjęcie Classikiem. Da się zrobić spokojnie zdjęcie dokumentu. Da się trochę pobawić dodatkowymi opcjami (w tym m.in. HDR, Panoramą czy Time Shiftem), ale nie liczmy na to, że te fotografie nas onieśmielą. Będą po prostu „ok”, o ile trafimy na raczej dobre warunki oświetleniowe.

Pocieszenie? Mamy pod dostatkiem fizycznych przycisków do wywoływania migawki.

Multimedia

O tym, że filmy będą wyświetlane na kwadratowym ekranie z wielkimi paskami, czy o tym, że urządzenia z klawiaturami średnio nadają się do gier, wspominać po raz kolejny nie trzeba. Można za to zająć się kwestią dźwięku, który poza rozmowami nadaje Classic.

blackberry classic 19

Niestety ten, który dobiega z pojedynczego głośnika jest raczej standardowy. Głośny i względnie czysty, ale jednocześnie dość płaski bez jakichkolwiek większych emocji. Mniej więcej tak samo jak aparat - po prostu jest.

Lepiej wręcz (co zresztą zrobi większość użytkowników Classica) po prostu podłączyć własne, dobre słuchawki i cieszyć się z dźwięku o wiele lepszej jakości.

Akumulator

Ciekawostka: pomimo tego, że BlackBerry słynęło z legendarnie dobrej wydajności akumulatorów, w rzeczywistości - z wyjątkiem 9700/9780 - w serii Bold wyniki te nie były powalające. Szczególnie jeśli chodzi o 9000, 9900, a później i Q10.

Wszystkie te modele miały jednak nad Classikiem jedną przewagę - pozwalały w ciągu kilkudziesięciu sekund wymienić akumulator na w pełni naładowany. Teoretycznie podobny efekt można uzyskać powerbankiem, ale wymaga to chodzenia z potężnym „breloczkiem do telefonu” przez co najmniej godzinę lub dwie.

Każdy kto powie, że powerbank jest w pełni wartościową alternatywą dla błyskawicznej zamiany akumulatora na naładowany, jest po prostu szalony.

W Classicu jesteśmy niestety zdani na to, co w środku telefonu i na to, co podłączymy do niego przez microUSB. Pocieszenie: nie jest źle.

blackberry classic 49

W trakcie testów, nawet pomimo intensywnego użytkowania, ani razu nie udało mi się rozładować Classica przed końcem doby i to raczej doby zegarowej, niż doby pracy. Oczywiście odrobinę inny jest tutaj profil użytkowania - niewiele rzeczy uznawanych za rozrywkę, a sporo (mniej obciążających podzespoły) uznawanych za „służbowe”. Połączenia, maile, SMS-y, bardzo dużo przeglądarki, sporo pracy wewnątrz aplikacji (również tych androidowych, choć na te trzeba uważać) i odrobina streamingu.

To wszystko Classic powinien wytrzymać bez najmniejszego zająknięcia, podczas gdy niektóre telefony potrafiłyby rozładować się już w okolicach 17-18.

Zdarzały się pojedyncze sytuacje, kiedy Classikowi szło gorzej - szczególnie przy niektórych programach przeniesionych z Androida potrafił on być blisko wyczerpania blisko późnego wieczora.

Weekend natomiast był w stanie przetrwać bez doładowywania od soboty rano, do późnej nocy w niedzielę i dopiero wtedy zaczynał domagać się podłączenia do kontaktu.

blackberry classic 31

Z jednej więc strony niewymienny akumulator o pojemności 2515 mAh jest więc całkiem wystarczający, ale z drugiej - oczekiwałbym więcej. Po takim BlackBerry oczekiwałbym dwóch albo trzech dni pracy bez ładowania, szczególnie, że sprzęt jest nie dość, że ciężki, nie dość, że sprawia w dzisiejszych czasach wrażenie strasznie grubego (od 2011 roku i 9900 schudł tylko o 0,2 mm), to jeszcze nie można w nim wymienić akumulatora.

Na tle rynku jest to więc pod tym względem dobry telefon. Na tle wymagań potencjalnych użytkowników - umiarkowanie.

Podsumowanie

Właściwie ta recenzja nie była do końca potrzebna. Dobrze dobrana cena oraz tak wyraźnie wybrana grupa docelowa, że właściwie nikomu nie udało się w historii dobrać jej precyzyjniej sprawiają, że ten, kto ma kupić Classica, na pewno go kupi.

To nie jest dziwoląg (choć świetny) jak Passport, to nie jest nie do końca przemyślane Q10, to nie jest kolejny iPhone z logo BlackBerry. To esencja tego, co Kanadyjczycy proponowali nam prawie bez przerwy niemal od momentu powstania firmy. To telefon bardzo dobrze wykonany, genialny, jeśli chodzi o obsługę poczty, kalendarza, zadań w sposób, który znamy z wcześniejszych modeli ze sporym dodatkiem nowoczesności.

To prawdziwy Bold, pod każdym względem - zarówno zalet, jak i wad.

Jednocześnie to smartfon, który nie ma na rynku absolutnie żadnej konkurencji i nawet nie próbuje do niej równać. Chcesz mieć klawiaturę, fizyczny manipulator (TP) i klawisze do obsługi połączeń? Przefiltruj według tych parametrów dowolną liczbę telefonów. Zostanie zawsze tylko jeden.

blackberry classic 29

Biorąc pod uwagę sytuację BlackBerry i wciąż sporą popularność 9900, jest to strzał w dziesiątkę. Nie strzał godny dziesiątek milionów sprzedanych egzemplarzy, ale może w porywach kilku milionów. Wciąż sporo.

Aż chciałoby się więc w tym momencie krzyknąć, że to jest właśnie prawdziwy Bold roku 2015. Tyle tylko, że w momencie wykrzykiwania daty nasz mózg i język przestają współpracować i ostatecznie wychodzi z tego „Bold roku 2013”.

Tak, ten telefon powinien zdecydowanie zastąpić Q10. Ba, prawdopodobnie powinien zastąpić też i Z10. Nie dlatego, że teraz ma za słabe parametry, a dlatego, że byłby idealnym pomostem pomiędzy „starym” a „nowym”. To, co zrobiło BlackBerry w momencie premiery BB10 było zmuszeniem użytkowników albo do zostania na brzegu „starym”, albo do przepływania wpław szerokiego kanału. Części się udało, część została na tamtym brzegu, ale sporo utonęło po drodze i pomogła im w uratowaniu się konkurencja.

Tak, ten telefon jest potwierdzeniem błędnej strategii poprzednich zarządów, błędnej koncepcji Q10 i błędnych założeń, że klienci pójdą za BlackBerry wszędzie tam, gdzie tylko zaprowadzi ich firma. A klienci po prostu chcieli tego, za co cenili produkty - nie samego logo na czymkolwiek.

Classic jest więc w tym momencie modelem trochę wyrwanym z kontekstu, burzącym próby stworzenia jakiejkolwiek spójnej linii sprzętów z BlackBerry 10. I jednocześnie jest modelem, który koniecznie musiał się pojawić.

blackberry classic 9

Jeśli więc czytasz tę recenzję na 9900 albo taki właśnie model (lub starszy) leży obok Ciebie na biurku i czeka już na swojego następcę, nie zastanawiaj się. Pędź do sklepu, przynajmniej Classica zobaczyć. Da ci właściwie wszystko to, co 9900, z dodatkiem większego ekranu, wydajniejszych podzespołów, lepszej baterii, systemu nowszego o kilka epok i całkiem bogatego wyboru aplikacji, które nie wyglądają jak tabelka w Excelu. I przy okazji zapłacisz o połowę mniej, niż np. za nowego iPhone’a, którego funkcji i tak raczej nie wykorzystasz.

Posiadacze Q10, Z10 czy innych modeli z BB10 mają trochę trudniejszy wybór. W rzeczywistości dostaną to samo co mają (albo, w przypadku np. Z30 - coś gorszego technicznie), ale w innym opakowaniu. Czy warto? I tak i nie - każdy musi decyzję podjąć samodzielnie.

Z drugiej strony, jeśli przed Tobą, obok Ciebie, czy akurat w twojej ręce znajduje się względnie nowy iPhone, Samsung czy HTC, z którego jesteś zadowolony i tylko sentyment każe ci zerkać w kierunku Classica, zastanów się naprawdę, naprawdę dobrze. Sam byłem właśnie w takiej sytuacji.

I dla mnie Classic jest trochę jak dawna, może nawet pierwsza miłość życia, która nie odzywając się wcześniej bóg wie jak długo, nagle, nie wiedzieć skąd, staje w progu naszego domu i chce być z nami. Która jest jeszcze piękniejsza i doskonalsza, niż pamiętaliśmy. I kusi, choć nienachalnie, żeby rzucić wszystko i iść razem z nią. I wieść życie, o jakim marzyło się przed laty.

Nie wszystko da się jednak nawet po pewnym czasie wybaczyć. Czasami jest wręcz... za późno na poprawę. Szczególnie, gdy my przez ten czas zdążyliśmy ułożyć sobie życie i musimy po prostu odmówić. Wiedząc jednak, ze ta decyzja będzie nam ciążyć, choć nie mając pewności, czy to poczucie żalu podpowiada rozum czy serce.

Żegnaj Classicu, choć może... do zobaczenia?

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA