Rejestrator jazdy Media-Tech MT4049, czyli mały może sporo - recenzja Spider's Web

Już na wstępie warto zaznaczyć, że podobnie jak w przypadku lusterka z kamerą, mówimy tutaj o produkcie raczej z niższej półki cenowej. W chwili pisania testu sklepowa cena przeważnie nie przekraczała 220-230 zł. Co można otrzymać za taką kwotę? Okazuje się, że zaskakująco wiele.

Od razu więc widać, że jest to również pod względem specyfikacji zupełnie inny produkt, niż testowane wcześniej lusterko. Nie tylko odnajdziemy tu WDR, ale także diody doświetlające, złącze HDMI, czy (dzięki bogu) standardowe i najbardziej dziś powszechne złącze ładowania microUSB.

Pierwsze, czym MT4049 zwraca na siebie uwagę, są jego wymiary. Cała kamera jest tak mała i tak lekka, że bez najmniejszego nawet trudu zmieści się nie tylko w torbie czy samochodowym schowku, ale nawet w kieszeni przeciętnych spodni. Gdy wiec np. parkujemy samochód w nieznanym nam miejscu, wcale nie musimy zostawiać jej w aucie - możemy ją spokojnie zabrać ze sobą.

Jedynym wymiarem, który może odrobinę przeszkadzać jest grubość, szczególnie w miejscu, gdzie umieszczono obiektyw kamery oraz dwie diody. Biorąc jednak pod uwagę, że niektóre portfele potrafią być bardziej wypchane, nie powinno to specjalnie irytować.

Sam wygląd kamery jest dość standardowy, choć próbowano tutaj odrobinę urozmaicić cały projekt, dodając kilka przetłoczeń, materiałów o różnych fakturach czy nawet pseudo-chromowanych wstawek (które niestety rysują się praktycznie od patrzenia). Wszystko to jednak nie zmienia dwóch rzeczy - po pierwsze jest to tania kamera, więc nie należy spodziewać się wykończenia z drewna i aluminium, a po drugie jest to nadal produkt ukierunkowany na funkcjonalność, a nie na piękny wygląd.

Przy bliższym kontakcie, szczególnie w połączeniu z bardzo niewielką masą kamery, wybrane materiały nie sprawiają więc niesamowitego wrażenia. Są po prostu w porządku i spasowano je nad wyraz poprawnie. Żadna część obudowy nie trzeszczy i nie skrzypi nawet przy mocniejszych naciśnięciach, a i nawet kilka pomniejszych upadków nie stanowiło dla MT4049 większego wyzwania.

W kwestii rozmieszczenia portów, przycisków i złącz nie odnajdziemy tutaj nic, co mogłoby nas zdziwić. Z przodu większość powierzchni zajmuje oczywiście ekran o przekątnej 2", mikrofon umieszczony przy dolnej krawędzi oraz diodę sygnalizującą status urządzenia. To właściwie wszystko - element, który przypomina smartfonową maskownicę głośnika, pełni właśnie takie zadanie - przypomina maskownicę głośnika.

W rzeczywistości głośnik znajduje się z tyłu urządzenia, tuż nad obiektywem kamery i diodami doświetlającymi. Biorąc pod uwagę fakt, że tutaj kamera nie pełni również funkcji zestawu głośnomówiącego, nie ma to żadnego znaczenia. Sam dźwięk można określić jako satysfakcjonujący.

Wszystkie krawędzie są natomiast pełne portów i złącz, co biorąc pod uwagę niewielkie wymiary zestawu, może czasami przysporzyć drobnych problemów. Już przy samym montażu w aucie trzeba pamiętać, żeby najpierw odłączyć kabel zasilania, a dopiero później zacząć przyczepianie. W przeciwnym przypadku będziemy mogli tylko kląć, na czym świat stoi. Na szczęście w odwrotnej kolejności (uchwyt, zasilanie) wszystko działa bez zarzutu.

Boki natomiast niemal w całości zapełnione są kompletem przycisków oraz dwoma złączami - resetem po prawej i wyjściem AV po lewej. Same przyciski są przy tym dość płaskie i, zwłaszcza po lewej stronie, nie zawsze da się dokładnie wyczuć, na którym aktualnie trzymamy palec. Na szczęście ten, który jest naprawdę istotny, czyli "M", w trakcie nagrywania blokujący nadpisywanie danego fragmentu, nie sprawia takich problemów. Od sąsiadującego dzieli go bowiem słuszna odległość. Żeby jednak nie było tak idealnie, umieszczono go nie od strony kierowcy, a od strony pasażera. W rezultacie, jeśli chcemy zapisać wybrany plik, musimy objąć kamerę dłonią.

Od spodu mamy do dyspozycji tylko dwa złącza - duże HDMI oraz wejście na karty microSD.

Poza drobną wpadką z "kłótnią" kabla zasilającego z wejściem na uchwyt, w tej kwestii MT4049 nie można nic zarzucić. Dostępny w zestawie uchwyt mocowany jest w prosty, ale solidny sposób, a całość - w momencie, kiedy chcemy tego naprawdę - bardzo łatwo jest zdemontować. Podczas jazdy, nawet po większych wybojach, nie ma więc powodów do obaw, że kamera nagle spadnie nam na kolana, za to przy demontażu nie musimy się przesadnie siłować (o ile wcześniej wyciągniemy kabel zasilający). Tak samo solidnie prezentuje się jak najbardziej standardowa przyssawka.

Sam uchwyt nie należy może do najdłuższych, ale to w sumie dobrze. W parze z niewielkimi rozmiarami kamery sprawia to, że nie trzeba zbyt długo zastanawiać się nad tym, gdzie zamocować go, żeby nie zasłaniał nam widoku, nawet jeśli mówimy o faktycznie niewielkich autach.

Niestety gdzieś będziemy musieli przeciągnąć kabel zasilający. Tak jak i większość tego typu urządzeń, tak i to nie potrafi bez podłączonej ładowarki działać dłużej niż maksymalnie kilka minut.

Całość można regulować w kilku płaszczyznach - za pomocą pierścienia, który należy również mocno zakręcić przed jazdą, a także "kulki", która pozwala jednak na dość ograniczone, ale wystarczające wychylenie urządzenia.

Ustawienia dostępne w przejrzystym i prostym w obsłudze menu również należą do dość standardowych. Możemy zmniejszyć rozdzielczość zapisywanych nagrań, włączyć lub wyłączyć WDR, ustawić datę, nanoszoną na materiał, dodać numer naszej tablicy rejestracyjnej lub dowolny inny napis (również pojawi się na nagraniu), włączyć lub wyłączyć długość pętli i zmienić długość pojedynczego nagrania, skorygować ekspozycję, czy ustalić czas wygaszania ekranu oraz opóźnionego wyłączania całego urządzenia po odłączeniu zasilania. Znalazło się także miejsce dla ustawień czujnika ruchu, przyspieszenia, czy włączania/wyłączania nagrywania audio.

Część opcji można także zmieniać bezpośrednio z ekranu głównego, jak chociażby tryby nagrywania/odtwarzania/fotografowania (przycisk Mode) czy tryb dzienny/nocny (krótkie wciśnięcie przycisku zasilania). Nie ma tu więc nic przesadnie skomplikowanego i wszystko można zrozumieć nawet bez wyciągania instrukcji, która w języku polskim ma mniej więcej 3-4 malutkie strony.

Nie ma tu żadnych dodatkowych gadżetów, chociażby w postaci zestawu głośnomówiącego, więc MT4049 nie ma wyboru - musi bronić się tylko i wyłącznie jakością nagrań. I robi to zaskakująco dobrze.

Szczególnie przy dobrym oświetleniu zarejestrowany materiał jest bardzo przyjemnej (jak na potrzeby rejestracji ewentualnych kolizji, etc.) jakości, nawet przy wyższych prędkościach. Oznaczenia poziome i pionowe, światła, samochody, a nawet tablice rejestracyjne są czytelne, a całe nagranie jest przeważnie odpowiednio doświetlone, bez widocznych prześwietleń czy zbyt mocnego cienia w niektórych miejscach. Oczywiście nie zobaczymy rejestracji auta, które znajduje się kilkadziesiąt metrów od nas, ale też trudno się tego spodziewać po kamerze za nieco ponad 200 zł.

W sytuacjach, kiedy jednak zapis obrazu z kamery będzie nam faktycznie potrzebny, MT4049 spełni swoje zadanie zarówno przy mocniejszym słońcu (tutaj skutecznie działa WDR), jak i przy gorszym oświetleniu (choć warto nieco pobawić się wtedy ustawieniami), aby uzyskać dobry efekt. Wbudowany aparat również pozwoli nam wykonać zdjęcia, które mogą później sprawdzić się jako ewentualna dokumentacja, choć ze względu na krótki czas pracy bez podłączonego zasilania, lepiej skorzystać w tym celu z aparatu w naszym telefonie.

Jak jednak sprawuje się w nocy? Z całą pewnością lepiej, niż testowana niedawno kamera zintegrowana z lusterkiem, która nie posiadała absolutnie żadnego wsparcia do pracy w takich warunkach. Tutaj natomiast mamy natomiast kilka rozwiązań, które może nie rozświetlą najczarniejszej z nocy, ale przy chociażby śladowym oświetleniu zewnętrznym dają całkiem dobry rezultat. Z odczytaniem tablic może być wprawdzie problem, ale już np. z odczytaniem znaków, a tym bardziej tego, kto ewentualnie miał pierwszeństwo, nie powinno przysporzyć większych trudności.

Nawet przy brudnych szybach.

W żadnym z tych przypadków trudno mówić o tym, że uchwycony materiał wideo jest piękny, atrakcyjny dla oka czy ponadprzeciętny, ale... nie o to tutaj chodzi.

Niedrogi, niewielki, pozbawiony dla niektórych bezsensownych dodatków i zamknięty w niewielkim opakowaniu MT4049 jest z całą pewnością ciekawą propozycją dla tych, którzy szukają właśnie kamerki oferującej wystarczającą jakość obrazu i niczego więcej (bo i za nic więcej nie chcą płacić). Nie ma tu żadnych kosmicznych bajerów, ani niesamowitych dodatków (z wyjątkiem bardzo dobrego WDR). Jest natomiast wygoda, prostota obsługi i montażu, brak przeszkadzania i rozpraszania w trakcie jazdy, a do tego szereg przydatnych ustawień.

Czego chcieć więcej za tę cenę?