Apple chce się pozbyć USB? Na to wygląda, patrząc na prawdopodobne rendery nowego MacBooka Air
Tim Cook co prawda jeszcze nie zaprezentował oficjalnie nowego MacBooka Air, ale do sieci trafiły dość wiarygodne grafiki przedstawiające to, jak może wyglądać nowy ultramobilny komputer Apple. Jeśli materiały są autentyczne to czeka nas rewolucja na miarę wyrzucenia na śmietnik historii napędów CD-ROM.
O nadchodzącym MacBooku Air nowej generacji z 12,5-calowym ekranem plotki chodzą po sieci od miesięcy. Zainteresowane tematem osoby zdążyły się już oswoić z myślą, że powstanie nowy cichy komputer bez wiatraków wyposażony w procesor Intel Core M o jeszcze bardziej kompaktowych wymiarach.
To byłaby tylko ewolucja, a najwyraźniej Apple chce znów definiować standardy.
Przez lata MacBook Air był poza jakąkolwiek konkurencją w segmencie przenośnych komputerów. To się powoli zmienia. Producenci sprzętów z Chrome OS i Windowsem, w tym klasycznych laptopów i wszelkiej maści hybryd, tworzą naprawdę udane konstrukcje. Wygląda jednak na to, że Apple chce znów uciec do przodu innym firmom.
W internecie krążą grafiki z serwisu 9t05Mac prezentujące jak może wyglądać kolejny MacBook Air. Jeśli są one autentyczne i nie są to tylko porzucone prototypy, to możemy spodziewać się 12,5-calowego ekranu o nieznanej rozdzielczości, który może być wreszcie Retiną. Czeka nas też zmieniony design obudowy. Najbardziej w oczy rzucają się kratki głośników znajdujące się nad klawiaturą.
Zeszłoroczny model MacBooka Air różnił się od poprzednika procesorem i ceną.
Tym razem czeka nas odświeżenie wyglądu oraz przynajmniej jedna dodatkowa wersja kolorystyczna oprócz srebrnej - jeśli nie dwie (szary i złoty obok srebrnego) na wzór iPhone’ów i iPadów. Nowy model ma być do tego nie tylko znacznie mniejszy od 13,3-calowca, ale też węższy i wyższy (w obu przypadkach o 6 mm) niż zeszłoroczna, 11,6-calowa edycja tego komputera.
Apple chce osiągnąć jeszcze bardziej kompaktowe wymiary przy 12,5-calowym wyświetlaczu, co sugeruje użycie ekranu o znacznie wygodniejszych do pracy proporcjach 16:10 zamiast panoramicznych 16:9. W obudowie jednak ma pojawić się klawiatura o nieco mniejszych odstępach między klawiszami i przeniesionym na lewą stronę przycisku power.
Trochę mnie to martwi.
Do tej pory klawiatury w komputerach Apple i dedykowane tym sprzętom klawiatury zewnętrzne były identyczne. Jest to nie do przecenienia dla osób piszących dużo na komputerze. Przesiadka z jednego Maka na drugi lub nawet stacjonarny komputer z makową klawiaturą nie powoduje żadnego dyskomfortu.
Zmiana klawiatury wymusza zmianę przyzwyczajeń i ciężko korzystać od razu z pamięci mięśniowej. Jeśli wymiary nowego komputera faktycznie się zmienią na tyle, że pisanie będzie uciążliwe, to Apple dołączy do grupy firm, które otrzymają u mnie olbrzymiego minusa za przekładanie mniejszych gabarytów sprzętu nad jego wartość użytkową.
W MacBooku Air 12,5 na 2015 roku kompromisów może być jednak znacznie więcej.
Jak wynika z dostępnych w sieci grafik obudowa nowego Maka będzie najbardziej kompaktowa. Chociaż wydaje się to nieprawdopodobne, Apple wyprodukuje jeszcze cieńszy komputer niż poprzednio. Zastanawiam się jednak, czy nie przekroczono tutaj pewnej granicy. Nowy MacBook Air na zdjęciach jest na tyle chudy, że nie zmieścił się w nim port USB!
Prezentowany na grafice prototyp nie ma zresztą w obudowie miejsca na praktycznie żadne inne porty. Zniknęły nie oba tylko pełnowymiarowe USB, ale też czytnik kart pamięci typu SD, złącze MagSafe do ładowania komputera. Nie ma nawet forsowanego przez lata przez Apple Thunderbolta służącego do podłączania zewnętrznych monitorów i innych peryferiów, takich jak np. dyski twarde.
Taki komputer byłby jak najbardziej apple’owy.
Projektanci Apple dążą do prostoty. Projekt MacBooka Air z wyłącznie dwoma portami - USB typu C do ładowania i podłączania peryferiów oraz minijack - eliminuje wszystkie “zbędne” elementy. Na pierwszy rzut oka to bardzo karkołomny pomysł, ale nie jest to precedens.
Firma Tima Cooka słynie z tego, że ma gdzieś światowe standardy i nie ogląda się za siebie projektując nowe sprzęty. Apple przez lata promowało Firewire i Thunderbolta, a w świecie mobilnym Dock Connectora i obecnie złącza Lightning.
Filozofia sprawiła, że pożegnaliśmy napędy CD-ROM.
W czasach świetności płyt CD firma Tima Cooka zdecydowała się porzucić napędy optyczne i wszyscy pukali się w głowę, podobnie jak wcześniej przy wyrzuceniu z Maków stacji dyskietek. Firma z Cupertino miała jednak nosa i dzisiaj komputery z CD-ROM-em to istne białe kruki.
Apple wyprzedza konkurencję. Dyskietki i CD-ROM to zresztą nie koniec podobnych przykładów. W przypadku urządzeń mobilnych od samego początku odrzucono koncept mobilnego Flasha, a twórcy stron internetowych dzisiaj projektują witryny specjalnie pod Safari z iPhone’a.
Kolejny krok to pozbycie się niemal wszystkich kabli.
MacBook Air zaprezentowany na grafice wygląda bardzo ascetycznie i jest zgodny z filozofią minimalizmu Apple. Zakładam, że wydajność się nie zmieni lub pójdzie w górę, a czas pracy z dala od gniazdka pozostanie na dotychczasowym, więcej niż przyzwoitym poziomie.
Rozumiem też przesłanki stojące za osobą, która wpadła na pomysł usunięcia wszystkich portów z komputera, ale nie jestem do niego osobiście przekonany. Najbardziej martwi mnie to, że w praktyce oszczędność na wadze i gabarytach komputera zniweluje konieczność noszenia ze sobą kilograma przejściówek.
Świat nie przerzuci się po premierze nowego komputera Apple na peryferia współpracujące z USB typu C.
Dla posiadacza komputera bez klasycznych portów USB problematyczne będzie podłączenie głupiego pendrive’a, drukarki bez modułu Wi-Fi i ładowarki do telefonu, słuchawek lub e-papierosa. Często jednak sytuacja nas zmusza do korzystania z komputera w tym celu i szkoda, że nowy Mak może tego nie oferować.
Nowy komputer Apple byłby dla mnie też kiepskim kompanem na wyjazdach służbowych. Zwykle po powrocie do hotelu podłączam laptopa do prądu, wkładam kartę pamięci do czytnika, a przez porty USB podpinam złącze Ethernet (na przejściówce) i iPhone’a do ładowania i zgrania materiałów.
Jak zrobić to wszystko z jednym portem USB?
Mam nadzieję, że nowy MacBook Air jednak będzie bardziej klasycznym komputerem, a do sieci wyciekły zaledwie prototypy, które nie wejdą do masowej produkcji. Nie zdziwię się jednak, jeśli pomysł zostanie wdrożony w sprzedażowym modelu, a za rok lub dwa zobaczymy odwrót od portów rozszerzeń u konkurencji.
Prezentacji nowego komputera oczekuję z niecierpliwością. Mój wewnętrzny gadżeciarz chętnie wymieniłby już półtoraroczny komputer. Tylko tak naprawdę co obiektywnie mogłoby mnie przekonać do zakupu, jeśli nawet brak tych głupich portów będzie zniechęcać?
Jeśli Apple przeforsuje pomysł usunięcia portów to najbardziej ucieszy się mój portfel, bo wtedy wymianę komputera odłożę raczej na kolejny rok.
*Grafiki pochodzą z serwisu 9t05mac.