Głównym konkurentem Netflixa staje się właśnie... piracki Popcorn Time
Netflix do końca 2017 roku chce być dostępny na całym świecie. Szefowie firmy nie bujają jednak w obłokach. Netflix dobrze wie, że ma na świecie mocną konkurencję, np. w postaci usług HBO. Kto by jednak pomyślał, że sen z powiek spędza Netflixowi… klient torrentów?
Zarząd Netflixa opublikował list otwarty do swoich akcjonariuszy, w którym przedstawia kondycję firmy i plany na przyszłość. W 2014 roku Netflix pozyskał 13 milionów nowych użytkowników, czyli o prawie 2 miliony więcej, niż w 2013 roku. Obecnie serwis ma 57,4 mln abonentów na całym świecie, a szacuje się, że do końca 2015 roku ta liczba wzrośnie do 61,4 mln.
Z listu wynika, że w najbliższej przyszłości Netflix ma stawiać na rozwój własnych produkcji, które są świetnie przyjmowane na świecie. Niebawem zobaczymy trzeci sezon House of Cards, a w 2016 roku drugi sezon Marco Polo. Jeśli chodzi o technologie, Netflix podkreśla to, o czym niedawno pisałem – wdrożenie HDR będzie dla tej usługi ważniejsze, niż nadawanie w Ultra HD. Netflix zamierza już teraz budować bibliotekę materiałów kompatybilnych z HDR, by być gotowym dostarczyć treści, kiedy telewizory HDR się upowszechnią.
Najciekawszym poruszanym wątkiem jest jednak konkurencja
W liście do akcjonariuszy Netflix stwierdza, że jednym z największych konkurentem serwisu jest piractwo. Netflix zwraca szczególną uwagę na usługę, która od jakiegoś czasu wzbudza wielkie zainteresowanie, a mianowicie Popcorn Time.
Popcorn Time to w założeniu idealny klient VOD. Aplikacja jest prosta, minimalistyczna, bardzo łatwa w obsłudze, a na dodatek baza filmów i seriali jest bezkonkurencyjna. Materiałów możemy szukać w trzech głównych kategorii, czyli pośród filmów, seriali i anime. Możemy je przeglądać według gatunków, popularności, ocen, czy daty premiery. Po wyborze materiału wystarczy wybrać jakość (720p lub 1080p), ewentualnie wybrać język napisów (w przeważającej większości jest dostępny język polski) i zacząć oglądać. Czysty ideał.
Problem polega na tym, że Popcorn Time to całkowicie piracka usługa
Popcorn Time to tak naprawdę specyficzny klient torrentów, w którym można oglądać materiały bez czekania, aż plik będzie w całości pobrany na dysk. Oczywiście wszystko dzieje się „pod maską”, a użytkownik być może nawet nie wie, że łamie prawo. A faktycznie łamie, bowiem Popcorn Time nie tylko pobiera, ale też udostępnia materiały, które oglądasz. Standardowy klient torrentów jest pełen wykresików, pasków postępu i informacji o szybkości pobierania i wysyłania, natomiast w Popcorn Time po prostu tego nie ma.
Netfix w swoim liście odnosi się do wykresu w usłudze Trendy Google, który zestawia zainteresowanie Netflixem, HBO i Popcorn Time na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy. Widać wyraźnie, że w ciągu kilku miesięcy Popcorn Time był niemal tak samo gorącym tematem jak Netflix i „grzał” o wiele bardziej niż HBO. Jest tu pewien szkopuł, bo wykres pokazuje popularność tylko na terenie Holandii. W Polsce z tej trójki HBO ma ogromną przewagę, natomiast na całym świecie zdecydowanie góruje Netflix. Warto jednak zauważyć, że Popcorn Time w Europie zyskuje ogromną popularność, co widać na przykładzie innych europejskich krajów, takich jak Włochy, Chorwacja, a szczególnie Hiszpania.
Cechami wspólnymi Netflixa i Popcorn Time są prostota obsługi i duża baza materiałów. Wygląda na to, że te składniki tworzą receptę na sukces. Jestem jednak bardzo ciekaw, czy popularność Popcorn Time w Europie to wynik świadomego balansowania użytkowników na granicy prawa, czy po prostu niewiedza.