Chiński telefon z najwyższej półki. Huawei Ascend Mate7 - recenzja Spider's Web
Huawei Ascend Mate7 to świetny telefon, który z powodzeniem może konkurować z flagowcami bardziej renomowanych firm. Sprzęt ten jest świetnie wykonany, jego wydajność jest wysoka, a korzystanie z niego to prawdziwa przyjemność. Choć nie jest tani, zdecydowanie jest wart swojej ceny.
Zawartość pudełka
Najnowszy smartfon Huawei został zapakowany w eleganckie, czarne kartonowe pudełko pokryte warstwą drobnego, błyszczącego nadruku. Jest całkiem duże i pozwala domyśleć się, że w środku znajduje się urządzenie naprawdę sporych rozmiarów. Po otwarciu go można zobaczyć urządzenie oraz malutkie pudełko zawierające instrukcję obsługi. Po podniesieniu sprzętu, naszym oczom ukazuje się kolejne pudełko, którego zawartość przyciąga znacznie więcej uwagi. Możemy tam bowiem znaleźć słuchawki, kabel USB i pasującą do niego ładowarkę, wszystko w kolorze białym. Zestaw ten jest absolutnie standardowy, ale też wystarczający.
Wygląd urządzenia
Już pierwsze spojrzenie na Huawei Ascend Mate7 powoduje, że można zakochać się w tym telefonie. To dzięki cienkim ramkom, które powodują, że krawędzie telefonu są praktycznie niewidoczne. Oznacza to, że front Huaweia w 83% jest zajęty przez wyświetlacz, co jest absolutnym rekordem na całym rynku. Pod wyświetlaczem dodatkowo znajduje się logo Huawei i… nic więcej.
Zabrakło tu fizycznych przycisków dotykowych, co wielu posiadaczy mniejszych urządzeń może uznać za wadę. W tym wypadku jest to jednak zaleta, ponieważ przyciski takie spowodowałyby znaczne zwiększenie już ogromnej bryły telefonu. Z kolei nad ekranem można zobaczyć przednią kamerę, czujnik oświetlenia i pokryty metalową siatką głośnik. Całość prezentuje się minimalistycznie i pięknie. Z całą pewnością nikt nie będzie mógł narzekać na wygląd tej części telefonu. Część frontowa jest pokryta jednym kawałkiem szkła Corning Gorilla Glass 3.
Telefon cechuje się cienką obudową, której grubość wynosi zaledwie 7,9 mm. Po zerknięciu na ten element smartfona widać również, że został on wykonany z dwóch warstw. Pierwsza z nich to cienka warstwa materiału syntetycznego, gładkiego i błyszczącego rodzaju plastiku. Pozostała część urządzenia została wykonana z anodowanego aluminium. Widać, że boczna i tylna część obudowy składa się z trzech części.
Największa, środkowa z nich została wykonana z aluminium o jaśniejszym kolorze niż górna i dolna część. Na prawym boku znajdują się dwa przyciski zmiany głośności i przycisk blokady. Na lewym można zobaczyć zamaskowane sloty na kartę pamięci microSD oraz kartę microSIM. Z kolei na górnej i dolnej części obudowy można dostrzec kolejno: wyjście słuchawkowe oraz port microUSB w standardzie 2.0. Elementy te nie zmieniają minimalistycznego wyglądu telefonu i prezentują się dostojnie.
Ta część telefonu, tak samo jak w przypadku boków, jest podzielona na trzy części różniące się między sobą odcieniem matowego metalu, dzięki czemu dziecko Huaweia przypomina nieco HTC One M8. Dodatkowo na obudowie, idąc od góry, można zobaczyć: aparat z diodą błyskową, czytnik linii papilarnych, logo Huawei, oznaczenia bezpieczeństwa oraz otwory głośnika. Tylna część obudowy nie jest zdejmowalna. Co prawda na bocznych jej częściach znajdują się otwory służące zapewne do jej zdejmowania, ale samodzielna próba zrobienia tego może skończyć się utratą gwarancji. Oznacza to jednak niewymienialny akumulator. Jego awaria będzie oznaczać konieczność serwisowania telefonu.
Po miesiącu aktywnego używania na smartfonie nie pojawiła się żadna rysa, mimo że nie był noszony w etui. Jestem pod dużym wrażeniem jego odporności pod tym względem, gdyż Huawei Ascend Mate7 nie miał w tym względzie jakiejkolwiek taryfy ulgowej i był traktowany najzupełniej normalnie. Inaczej wygląda sprawa z brudzeniem się urządzenia. Często pojawiały się na nim plamy, które jednak dało się łatwo zmyć zwykłym przetarciem wilgotnej szmatki.
Ekran
Huawei Ascend Mate7 został wyposażony w 6-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 1080 x 1920 pikseli, co daje szczegółowość zagęszczenia pikseli na poziomie 367 ppi. Umożliwia on bardzo wygodne przeglądanie treści i dzięki temu sprzęt może pełnić nie tylko rolę smartfonu, ale też małego tabletu. Jest to urządzenie wielofunkcyjne, które dzięki swoim wymiarom pozwala na bardzo wygodną konsumpcję multimediów, ale jednocześnie mieści się w kieszeni.
Na rynku można znaleźć nawet mniejsze smartfony z ekranami o większej rozdzielczości. Do urządzeń takich należy chociażby LG G3, który ma 5,5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 1440 x 2560 pikseli. Nie oznacza to jednak, że Huawei Ascend Mate7 pod względem wyświetlacza nie prezentuje się dobrze. Ekran ten jest bardzo dobry, nie widać na nim pojedynczych pikseli. Nie sposób również narzekać na kolory i kąty widzenia zastosowanego ekranu, ponieważ są one bardzo dobre.
Cieszy również zachowanie rozsądnego kontrastu, o wiele bardziej naturalnego niż w ekranach AMOLED stosowanych w sprzętach Samsunga. Jasność wyświetlacza też jest odpowiednio dobra i powoduje, że urządzenia da się komfortowo używać nawet w warunkach mocnego nasłoneczniania. W tym celu nie trzeba ustawiać jasności na maksymalną, gdyż czujnik oświetlenia dobrze wykonuje swoją robotę.
Okazuje się też, że wyświetlacz w Huawei Ascend Mate7 wspiera aż 10 punktów dotyku. Jest to najwyższa możliwa wartość do uzyskania w przypadku obecnie stosowanych ekranów dotykowych. Co prawda nikt by nie narzekał nawet, gdyby wyświetlacz wykrywał zaledwie połowę tej liczby, niemniej należy docenić kunszt zastosowanego ekranu.
Porty i łączność bezprzewodowa
Huawei Ascend Mate 7 nie ma zbyt wielu portów i gniazd. Zastosowano tu jedynie wyjście miniJack, port microUSB 2.0 oraz dwa zamaskowane sloty na karty microSD oraz microSIM. Szkoda, że zabrakło tu gniazda microUSB 3.0, które umożliwiłoby szybsze przesyłanie danych z komputera do smartfonu.
Phabletowi nie można za to zarzucić absolutnie nic, jeśli chodzi o standardy łączności bezprzewodowych. Zastosowano tu między innymi WiFi w najnowszym standardzie ac, Bluetooth 4.0, GPS oraz NFC. Wszystkie te funkcje działały dobrze i nie sprawiały jakiegokolwiek problemu. Zabrakło tu tylko bezprzewodowego ładowania, które jednak nie jest zbyt często wykorzystywane. Przy okazji warto wymienić tu wszystkie obsługiwane i nieobsługiwane sensory. Oto one:
Ergonomia
Choć jeszcze trzy lata temu wspomnienie o możliwości wygodnego smartfonu z 5,5-calowym wyświetlaczem spotkałoby się co najwyżej z prześmiewczymi komentarzami, teraz niemal każdy producent elektroniki ma w swojej ofercie model z wyświetlaczem o przekątnej oscylującej w granicach 5-6”. Stworzenie smartfonów z tak pokaźnymi wyświetlaczami, których obsługa może być wygodna stało się możliwe dzięki znacznemu zmniejszeniu rozmiarów innych elementów, zwłaszcza ramek dookoła wyświetlacza.
Tezę tę doskonale udowadniają przykłady smartfonów Sony Xperia Z1 Compact oraz Sony Xperia Z3 Compact. Urządzenia te mają identyczne wymiary obudowy, ale mimo to cechują się różnymi rozmiarami wyświetlacza. W modelu zeszłorocznym, zastosowano 4,3-calowy wyświetlacz, podczas gdy tegoroczne urządzenie ma już ekran o przekątnej równej 4,6”. Jednak doskonałym przykładem tego, że ekran z dużym ekranem może być ergonomiczny jest również Huawei Ascend Mate7.
Jest to zasługa bardzo cienkiej obudowy telefonu i niemal niewidocznych ramek dookoła ekranu. Należy docenić też fakt, że nie zastosowano tu dotykowych przycisków pod wyświetlaczem, a bezpośrednio na ekranie. Krótko mówiąc, Huawei zrobił absolutnie wszystko, by jego phablet mimo naprawdę dużego wyświetlacza nie przerażał nikogo swoimi rozmiarami. Oczywiście nikt o zdrowych zmysłach nie przyzna, że urządzenie tego typu da się obsługiwać za pomocą jednej dłoni, ale z drugiej strony, nikt się tego nie spodziewa.
Sam byłem zachwycony budową i wymiarami urządzenia, bo nie spodziewałem się po nim, że będzie to klasyczny smartfon. Szukałem bardziej połączenia smartfonu oraz tabletu, i Huawei Ascend Mate 7 doskonale się tu sprawdził. Uwielbiałem brać ten sprzęt na siłownię, by podczas treningu kardio oglądać na nim seriale, przez miesiąc używania przeszedłem też na nim wiele gier. O ile mając zwykły, 4,5-calowy smartfon często sięgałem po 7-calowy tablet, to po pierwszym uruchomieniu Huawei Ascend Mate 7 zapomniałem o swoim Nexusie 7. Po prostu przestał być potrzebny.
Jakość wykonania
Stworzenie dobrego phabletu to prawdziwa sztuka. O ile smartfon może być sprzętem podobnym do innych, to phablet musi być prawdziwą S-klasą wśród urządzeń mobilnych, a korzystanie z niego musi być wyjątkowym doświadczeniem. Uważam phablety za sprzęty skrajnie biznesowe, choć może wynika to z ceny takiego sprzętu, która potrafi wynosić więcej niż 3000 zł. Co prawda w tym przypadku jest o jedną trzecią niższa, ale nadal jest to bardzo drogi sprzęt, na który stać niewielu Polaków.
W każdym razie Huawei Ascend Mate7 nie różni się od phabletowej braci stworzonej głównie przez Samsunga i prezentuje się jako urządzenie z absolutnie najwyższej półki. Elegancki wygląd, doskonała ergonomia oraz elegancka, świetnie spasowana i bezbłędnie wyprofilowana obudowa sprawiają, że korzystanie z tego sprzętu jest niezwykle przyjemne. Jakby to głupio i oklepanie nie brzmiało, to… Huawei Ascend Mate 7 po prostu genialnie leży w dłoni. Nie skrzypi, nie ulega naciskowi oraz nie wyślizguje się z dłoni, czego nie można powiedzieć o niektórych koreańskich konkurentach. Jest to zasługa dobrze wyprofilowanej, minimalnie wygiętej obudowy, która powoduje, że chwyt urządzenia jest pewny. Korzystanie z niego Huawei Ascend Mate7 jest bardzo przyjemne i nie sprawia jakichkolwiek problemów.
Zastosowane podzespoły i wydajność
Huawei Ascend Mate7 został wyposażony w 8-rdzeniowy procesor Kirin 925 produkcji własnej Huaweia. Został on zbudowany w oparciu o architekturę big.LITTLE, która przewiduje wykorzystanie czterech wydajnych i czterech energooszczędnych rdzeni. W tym wypadku rolę wydajnych jednostek pełnią rdzenie Cortex-A15 o maksymalnej częstotliwości pracy wynoszącej 1,8 GHz, z kolei częścią energooszczędną są cztery słabsze rdzenie Cortex-A7 o maksymalnym zegarze wynoszącym 1,3 GHz.
Rdzenie te współpracują z układem graficznym ARM Mali-T628, zaś cały chip współpracuje z 2 GB pamięci RAM oraz 16 GB pamięci flash, którą da się rozszerzyć za pomocą kart microSD o maksymalnej pojemności 32 GB. Poniżej zamieściłem rezultaty uzyskane przez Huawei Ascend Mate7 w najpopularniejszych aplikacjach testujących. Pobierając te programy możecie łatwo porównać jego moc obliczeniową i obecnie posiadanego urządzenia.
Huawei Ascend Mate7 to telefon z wyższej półki i taka sama jest też jego specyfikacja. Wystarczy ona do uruchomienia wszystkich gier dostępnych na rynku, w tym hitów takich jak Asphalt Overdrive, Spiderman oraz Batman: Arkham Origins. Telefon nie miał też problemów z odtwarzaniem filmów FullHD na wyświetlaczu telefonu. Kupując ten telefon można być pewnym, że przez dwa lata będzie on w stanie uruchomić wszystkie nowe tytuły. Wynika to nie tylko z zastosowania najlepszych podzespołów, ale również tego, że coraz więcej gier powstaje z myślą o słabszych urządzeniach.
Oprogramowanie
Huawei Ascend Mate7 działa pod kontrolą Androida 4.4 KitKat z nakładką Huawei EMUI 3.0, która bardziej niż standardowego Androida przypomina starsze wersje systemu iOS. Brak wyszczególnionego ekranu startowego, kwadratowe ikony o zaokrąglonych rogach oraz bardzo stonowana, elegancka wręcz kolorystyka sprawiają, że korzystanie z tego urządzenia jest dość przyjemnym doświadczeniem. Dodatkowo smartfon jest przygotowany na aktualizację systemu do wersji Android 5.0 Lollipop. Aktualizacja została oficjalnie zapowiedziana na przyszły rok, więc w 100% pewne jest, że się pojawi. Nie ma jednak w tym nic dziwnego, w końcu Mate7 to flagowy model firmy aspirującej do bycia liderem rynku.
Muszę też przyznać, że nie sposób przyczepić się do wyglądu i obsług centrum powiadomień oraz menu ustawień. Huawei zdecydował się również na dopasowanie wyglądu najważniejszych systemowych aplikacji do stylu interfejsu. Do programów tych należą: Galeria, Aparat, Filmy, Kalendarz, Zegar, Notatnik, Menedżer telefonu, Muzyka, Wiadomości, Mail, Dialer, Przeglądarka internetowa oraz liczne mniejsze elementy znajdujące się w menu narzędzi. Wygląd oprogramowania możecie zobaczyć na poniższych zrzutach ekranu, ale muszę przyznać, że nie oddają one komfortu korzystania z systemu. Całość tu działa absolutnie płynnie i nic się nie zawiesza. Jakby tego było mało, średnio raz na tydzień Huawei wydaje małą aktualizację oprogramowania swojego smartfonu.
W oprogramowaniu nie zabrakło również inteligentnych gestów, które działają całkiem przyjemnie. Możliwe jest odwrócenie telefonu w celu wyciszenia go, podniesienie w celu ściszenia dzwonka, przyłożenie do ucha w celu odebrania połączenia, potrząśnięcie w celu zmiany układu ikon oraz przechylenie, by przybliżyć do siebie newralgiczne elementy interfejsu. Do tego Huawei Ascend Mate7 ma możliwość obsługiwania telefonu za pomocą jednej ręki, a także używania przycisku wiszącego oraz inteligentnych okładek. Po włączeniu odpowiedniej funkcji smartfonu można również używać w rękawiczkach.
Czytnik linii papilarnych
Nie zabrakło tu też popularnej funkcji skanowania linii papilarnych, która umożliwia odblokować telefon i uzyskać dostęp do niektórych informacji. O dziwo czytnik działa wyjątkowo dobrze. Wszystko dzięki skanowaniu linii papilarnych w trzech wymiarach, precyzji skanowania na poziomie 508 ppi oraz zastosowaniu technologii Single Touch. Jak sama nazwa wskazuje, polega ona na jednokrotnym przyłożeniu palca do czytnika w celu odblokowania urządzenia.
Nie trzeba przeciągać palca po czytniku, przyłożenie go jest absolutnie wystarczające. Jest to tym bardziej łatwe, że umieszczono go z tyłu urządzenia, pod aparatem. Dzięki temu możliwe jest odblokowanie telefonu bez użycia dwóch rąk. O tym, jak dobre jest to miejsce na różnego rodzaju elementy sterujące są świadczy chociażby przykład LG G3. Tam producent zastosował w tym miejscu przyciski blokady i zmiany głośności, co pozytywnie wpłynęło na komfort korzystania ze sprzętu.
Docenić trzeba też fakt, że palca nie trzeba zawsze przykładać w tej samej pozycji, a smartfon prawie zawsze poprawnie rozpoznaje właściciela. Sporadycznie zdarzało mi się, że konieczne było ponowienie próby autoryzacji. Z całą pewnością jest to jeden z najlepiej działających czytników linii papilarnych na rynku. Dodatkowo odciski palców nie są zapisane w chmurze, więc nie da się ich ukraść. Zamiast tego znajdują się w strefie bezpieczeństwa chipsetu, określanej jako ARM TrustZone. Jest to bardzo dobre rozwiązanie sprzętowe, które znacznie zwiększa bezpieczeństwo danych znajdujących się w urządzeniu.
Jakość dźwięku z głośników, rozmowy
Huawei Ascend Mate 7 został wyposażony w jeden głośnik, który cechuje się całkiem dobra jakością dźwięku, oczywiście w porównaniu do konkurencji. Różnego rodzaju dzwonki puszczane za pomocą tego urządzenia są odpowiednio wyraźne i głośne, a oglądanie za jego pomocą filmów w Internecie jest bardzo przyjemne. Z oczywistych względów nie radzę słuchać na nim muzyki, ale jeśli ktoś jednak zdecyduje się to zrobić, nie powinien być zawiedziony. Ze względu na brak miejsca na odpowiedni głośnik w dźwięku zdecydowanie dominują tony wysokie niż niskie. Przy okazji warto wspomnieć, że choć zdecydowana większość sprzętów mobilnych posiada jeden głośnik, są na rynku pozytywne wyjątki. Jednym z nich jest kosztująca 700 zł myPhone Luna. Mam nadzieję, że podobne rozwiązanie zostanie też zastosowane w podzespołach z wyższej półki cenowej.
Zdecydowanie lepiej Huawei Ascend Mate 7 sprawdza się jeśli chodzi o oferowaną jakość rozmów. Odpowiadający za nie głośnik zapewnia doskonałą jakość połączeń. Dzięki temu można bardzo dobrze usłyszeć rozmówcę. Odpowiednio dobrze sprawują się też mikrofony. Nie trafił się, żaden rozmówca, który narzekał na kiepską jakość dźwięki. Bez problemu byłem w stanie rozmawiać przez telefon nie tylko w domu, ale też w sposób mniej kulturalny: podczas jazdy autobusem czy pociągiem metra. Trudno jest tu cokolwiek pochwalić, bo jest to standard, który spełnia każdy telefon ze średniej i wyższej półki. Nowy telefon Huaweia po prostu spełnił pokładane w nim nadzieje, ale nie dało się zrobić nic więcej.
Akumulator
W testowanym przeze mnie phablecie został zastosowany akumulator o pojemności 4100 mAh. To bardzo dużo i… da się to odczuć. Sprzęt potrafi swobodnie wytrzymać dwa dni bez ładowania, a często zdarzało się, że ładowałem go co dwie doby. Żeby nie było tak różowo, przyznam, że gdy miałem dzień pełen pracy w terenie, a Huawei Ascend Mate7 musiał służyć mi jako całodniowy komunikator, aparat i przeglądarka internetowa, musiałem go naładować już po całym dniu. Jednak nie uważam tego za wadę, ponieważ w takich warunkach większość smartfonów poddawała się już po 4-5 godzinach, a jedyną możliwością zmuszenia ich do dalszej pracy było użycie pokaźnych rozmiarów powerbanku.
Aparat
Huawei Ascend Mate 7 został wyposażony w tylny aparat o rozdzielczości 13 Megapikseli. Dodatkowo ma on diodę błyskową. Aparat oczywiście korzysta z AutoFocusa. Oprócz tego oferuje możliwość ulepszenia zdjęcia po zrobieniu poprzez wybranie punktu ostrości, dobranie cyfrowego makijażu, dodanie znaku wodnego. Zdjęcie można też ulepszyć poprzez wybranie trybu HDR, panoramy oraz notatki audio.
Jeśli chodzi o przedni aparat, ma on rozdzielczość wynoszącą zaledwie 5 Megapikseli. Nie uświadczymy tu też dodatkowej diody błyskowej. Tutaj też mamy możliwość dodania makijażu cyfrowego, notatki audio, panoramy oraz znaku wodnego. Bardzo przydatnym elementem jest tu miniatura obrazka, w którą musimy się patrzeć, by wzrok nie uciekał nam ze zdjęcia. To wszystko są bardzo przydatne funkcje, które sprawiają, że robienie sobie autoportrerów jest o wiele łatwiejsze niż do tej pory.
Podsumowanie
Huawei Ascend Mate7 jest jednym z najciekawszych urządzeń na rynku. Choć jeszcze kilka lat temu chińska technika nie była doceniana na rynku, teraz niczym nie różni się od jej odpowiednika w wersji japońskiej i południowokoreańskiej. Żywym przykładem tego jest Huawei Ascend Mate7, którego aż chce się używać. Sprzęt ten jest po prostu świetnie wykonany, piękny i w każdym calu dopracowany.
Szczególny zachwyt budzi nie tylko wygląd urządzenia, ale też jego interfejs i dopracowane funkcje. Wśród innych kolegów pracujących w branży wymienialiśmy się opiniami na temat phabletu Huaweia i wspólnie doszliśmy do wniosku, że jest to najbardziej podobny do iPhone’a Android na rynku. Dlatego jest to doskonała propozycja nie tylko dla zatwardziałych androidowców, ale również osób dotychczas korzystających z telefonów Apple.
Urządzenie nie sprawia też jakichkolwiek problemów, jeśli chodzi o jego wydajność i płynność działania, z całą pewnością pozwoli na uruchomienie wszystkich nowoczesnych gier. Do tego Huawei drobne aktualizacje wypuszcza dosłownie co kilka dni, dzięki czemu mamy pewność, że wszystkie drobne błędy znalezione w oprogramowaniu urządzenia są na bieżąco naprawiane. Jednym z najjaśniejszych punktów sprzętu jest akumulator, który umożliwia komfortowe działanie sprzętu nawet przez dwa lub więcej dni. Trochę za słaby może wydawać się jedynie aparat, ale może to być spowodowane moją intensywną znajomością z wieloma Lumiami.
Przez blisko miesiąc używania tego phabletu zastanawiałem się, czy przypadkiem nie jest on moim idealnym sprzętem z Androidem dostępnym na rynku i… chyba jednak wolę mojego nieco mniejszego i ciekawiej zrobionego LG G3. Ale jestem pewien, że gdyby coś mu się stało, kolejnym urządzeniem, w którego stronę bym zerkał byłby właśnie testowany dzisiaj sprzęt. Zwłaszcza, że kosztuje mniej niż 2000 zł, co przy cenie urządzeń z serii Galaxy Note jest ceną iście okazyjną.
Plusy:
- Wygląd
- Cienkie ramki ekranu
- Bardzo dobrze wykonana obudowa
- Małe wymiary jak na tak duży wyświetlacz
- Częste aktualizacje oprogramowania
- Interfejs przypominający ten z iPhone’ów
- Wysoka wydajność
- Bardzo dobry ekran
- Długi czas pracy
- Wiele przydatnych inteligentnych gestów
- Wspiera wszystkie nowe standardy łączności
Minusy:
- Aparat jest tylko dobry
- Brak portu microUSB 3.0
- Brak głośnika stereo