REKLAMA

Darmowy internet z kosmosu to nie tylko pomysł Google czy Facebooka

Większość z mieszkańców krajów rozwiniętych traktuje dostęp do Internetu jako coś, co po prostu jest, było i będzie. Trudno wyobrazić sobie dzień bez sprawdzenia czegoś w sieci czy pobrania kilku plików. Tymczasem 2/3 globalnej populacji nie ma aktualnie szans na skorzystanie z takich możliwości. Starają się to zmienić największe firmy - Google, Facebook, ale nie brakuje i mniejszych graczy, z oryginalnymi pomysłami. Poznajcie Outernet i projekt Lantern.

14.11.2014 13.45
Darmowy internet z kosmosu to nie tylko pomysł Google czy Facebooka
REKLAMA
REKLAMA

Oczywiście w tym przypadku nie można mówić o rozmachu, z jakim działają dwa wspomniane podmioty. Nie znajdziemy tu więc wielomilionowych przejęć firm odpowiedzialnych za tworzenie satelitów czy innych gigantycznych inwestycji. Jest za to rozwiązanie, które może faktycznie zapewnić najbardziej potrzebującym dostęp do podstawowych treści.

Samo podejście do całego zagadnienia jest również inne. Po pierwsze Outernet nie korzysta na razie z własnych satelitów, bazując jedynie na istniejącej już infrastrukturze. Po drugie, komunikacja użytkowników z internetem za jego pośrednictwem jest jednokierunkowa. Nie możemy więc przesyłać informacji do sieci, ani nawet swobodnie po niej surfować. Otrzymujemy jedynie dostęp do wybranych przez twórców projektu treści oraz informacji, które użytkownicy uznają za istotne.

lantern

Jak jednak dokładnie działać ma całe przedsięwzięcie? Zgodnie z oficjalnym opisem, dane pobierane są z najważniejszych, otwartych źródeł w sieci, takich jak m.in. Wikipedia, a następnie są przetwarzane tak, aby osiągnęły jak "najlżejszą" formę, oczywiście bez ingerencji w samą treść. Następnie informacje te przesyłane są do satelitów, a z nich z powrotem na Ziemię w postaci fal radiowych, możliwych do odebrania przez urządzenia zgodne z Outernetem.

Tam z kolei są zapisywane, tworząc dzień po dniu dostępną bez jakiegokolwiek dostępu do sieci uniwersalną bazę wiedzy z treściami aktualizowanymi co tydzień lub dwa.

W rezultacie otrzymujemy np. pełny dostęp do Wikipedii, nie mając w rzeczywistości w ogóle dostępu do "normalnego" internetu.

Założyciele projektu podzielili przesyłane treści na trzy główne kategorie: Archiwum, Poczekalnia i treści sponsorowane. W pierwszej z nich znajdą się treści pochodzące z internetowych encyklopedii, książki z projektu Gutenberg, materiały edukacyjne czy nawet mapy. Oprócz tego Outernet na podstawie naszej lokalizacji będzie przesyłał odpowiednie wiadomości na temat lokalnej sytuacji czy np. katastrof.

Do Poczekalni trafiają natomiast treści, których udostępnienie zależy od zapotrzebowania. Użytkownicy będą mogli głosować (w tym m.in. za pomocą SMS lub nawet zwykłych listów) na te, które powinny jak najszybciej trafić do "kosmicznej" bazy, a które mogą jeszcze poczekać lub są zbędne.

outernet

I tutaj pojawia się spory problem, na który zwraca uwagę nawet jeden z autorów Outernetu, i który związany jest z jego jednokierunkowością. Użytkownik nie może wybierać, jakie informacje go interesują - codziennie będzie otrzymywał mniejsza lub większą paczkę danych, będącą większą częścią bazy danych, z której nieciekawe dla niego treści będzie musiał po prostu regularnie usuwać.

Innym zagrożeniem jest społecznościowa selekcja treści.

Ta, choć w teorii powinna prowadzić do przefiltrowania jedynie tych, o wysokiej jakości, w rzeczywistości może sprawić, że informacje dostarczane przez Outernet staną się niewiarygodne lub nieodpowiednio dostosowane. W końcu doskonale wiadomo, że większość nie zawsze ma rację, a czasem jej decyzje mogą być krzywdzące dla niektórych. A tutaj mówimy o większości globalnej, nie lokalnej czy nawet krajowej.

Zbudowanie tak dużych baz danych też nie będzie ani łatwe, ani szybkie. Aktualnie twórcy Outernetu są w stanie przesłać dziennie zaledwie 2 MB danych na użytkownika w przypadku korzystania z Lantern lub 200 MB w przypadku większego odbiornika, w związku z czym na skompletowanie dużej bazy rezerwują sobie oni aż tydzień, co i tak nie jest złym wynikiem.

lantern 2

Tym  bardziej, że w przyszłości przepustowość ma się wyraźnie zwiększyć, a i stworzenie własnego odbiornika nie należy do najbardziej skomplikowanych. Można kupić "gotowca" w postaci oferowanego na Indiegogo modułu Lantern, ale można też stworzyć go samemu, korzystają ze szczegółowych instrukcji, minikomputera (Raspberry Pi) i tunera satelitarnego DVB-S. Wymaga to wprawdzie odrobiny umiejętności i wysiłku, ale czasem jest to jedyne rozwiązanie, do tego wyraźnie szybsze niż Lantern.

Lantern ma natomiast tę przewagę, że możemy go podłączyć do niemal każdego urządzenia wyposażonego w moduł WiFi, a przy tym jest niewiele większy od latarki. Jednocześnie możemy go wyposażyć w zewnętrzną pamięć (SD, HDD), tym samym mieszcząc w kieszeni lub plecaku internetową bibliotekę, którą możemy dzielić się ze wszystkimi, którzy znajdą się w zasięgu.

Outernet niekoniecznie musi być zresztą rozwiązaniem, które trafi do każdej, nawet najmniejszej wioski na świecie. Z jego możliwości planują skorzystać chociażby namibijskie biblioteki, dając tym samym swoim użytkownikom dostęp do najważniejszych zasobów globalnej sieci. Podobne rozwiązanie planuje się także wdrożyć m.in. w Sudanie.

REKLAMA

Darmowy internet dla wszystkich na świecie brzmi bez wątpienia doskonale. W końcu dlaczego rolnik w centrum Afryki czy w południowoamerykańskiej dżungli nie ma prawa np. dowiedzieć się, jaka jest prognoza pogody na najbliższy tydzień, a ich dzieci nie mogą douczać się z materiałów z Wikipedii? Tutaj jednak trudnych pytań pojawia się więcej, tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę, że treści będą dobierane globalnie, poprzez głosowanie, co może prowadzić do co najmniej delikatnych zgrzytów. Jeśli nie gorzej.

Tak czy inaczej, z całą pewnością jest to jeden z ciekawszych projektów ostatnich miesięcy, który na dodatek nie jest tylko pomysłem, a został wdrożony w wybranych regionach świata. Pozostaje więc przyglądać mu się z ciekawością i patrzeć, jak będzie się rozwijał ten eksperyment. Kto wie, może za kilkaset lat taki Lantern z zapisaną w pamięci historią sieci, będzie naszym jedynym źródłem wiedzy?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA