Zarówno Apple, jak i U2, muszą być w ciężkim szoku
33 mln - tyle osób odsłuchało nowy album U2, który Apple udostępnił za darmo ponad 500 mln bazie swoich klientów iTunes. Ta liczba obejmuje wszystko: pobrania, odsłuchy online, streaming via iTunes Radio i Beats Music. Trudno jednak nazwać tę operację sukcesem. Coś mi mówi, że zarówno Apple, jak i U2 są w niemałym szoku.
Dziś w mediach społecznościowych furorę robi to zdjęcie:
Trudno o celniejsze podsumowanie reakcji. W ciągu 6 lat na rynku muzycznym zmieniło się wszystko: sposób dystrybucji muzyki, sposób słuchania muzyki, sposób dotarcia z muzyką do słuchacza. Zmienił się też status obu potężnych marek: Apple i U2. Ta pierwsza przestała być innowatorem rynku muzycznego, a ta druga jedną z największych jego gwiazd.
Wciąż uważam, że Apple wyciągnęło potężne działa przeciwko streamingowi i mimo iż działa nieporadnie niczym słoń w składzie porcelany, najgorętsze dziś marki muzyczne tj. Spotify, Deezer, czy Rdio mają duży problem.
Zresztą niepierwszy raz. W grudniu 2013 r. Beyonce oddała swój nowy album na wyłączność iTunesowi wraz z kompletną listą 17 wideoklipów promujących wszystkie 14 nowych utworów. Wtedy skończyło się wielkim sukcesem - w pierwszym tygodniu album sprzedał się w liczbie ponad 615 tys. kopii, co było najlepszym rezultatem w historii iTunesa.
W porównaniu do tej liczby, wynik U2 wydaje się nie z tej ziemi - 33 mln ludzi miało styczność z albumem U2 w pierwszych kilku dniach po jego udostępnieniu w iTunes za darmo, co zapewne czyni debiut „Songs of Innocence” największym debiutem w historii muzyki, tyle że…
… ani w Apple, ani w menedżmencie U2 nie strzelają dziś szampany
Medialny odbiór ruchu Apple i U2 jest bowiem fatalny. Abstrahując od potężnej krytyki samego dzieła irlandzkiej grupy, poziom negatywnych reakcji na marketingową akcję Apple chyba przeszedł najśmielsze oczekiwania największych pesymistów.
Prześmiewcze strony typu WhoIsU2.com z potężnym strumieniem tweetów w stylu „WTF?, Who the Fuck is U2”, petycje online żądające usunięcia niechcianego albumu z biblioteki mediów, nieprzychylne relacje w większości mediów, w końcu oficjalne narzędzie od Apple umożliwiające usunięcie płyty U2 - tego wszystkiego na pewno organizatorzy akcji się nie spodziewali.
Sami zainteresowani też mogliby zareagować inaczej - Bono z U2 napisał dość cyniczny list do fanów na oficjalnej stronie, Apple bez słowa wytłumaczenia umożliwia teraz wycofanie „Songs of Innocence” z biblioteki mediów.
Co do tego doprowadziło?
Bardzo długo Apple milczał na rynku muzycznym zadowalając się pozycją lidera sprzedaży w głównym modelu. Tymczasem rynek muzyczny zmieniał się wraz z rozwojem mediów społecznościowych, których Apple kompletnie nie czuje - próba z serwisem Ping, zbudowanym na bazie iTunesa, skończyła się cichą, lecz spektakularną klapą. Później Apple już nie próbował, a w ostatnim wywiadzie z Charlie Rose’em, Tim Cook potwierdził, że social media nie jest obiektem zainteresowań jego firmy.
W tym czasie Spotify i inni, mimo iż nie odnieśli oszałamiającego sukcesu rynkowego, zmienili sposób konsumowania muzyki, zdobywania jej i potem odsłuchiwania.
To dzięki Spotify nie słucha się dziś muzyki albumowo, lecz playlistowo. To dzięki Spotify coraz mniej się piraci, a co za tym idzie mniej pobiera się albumów, a to z kolei skutkuje innym rodzajem gustowania muzyki. Muzykę odkrywa się dziś inaczej - na podstawie rekomendacji znajomych z Sieci, na bazie tego, co popularne na YouTube lub też dlatego, że.. o danym artyście wiele się mówi w mediach plotkarskich.
Z wielkim szacunkiem dla U2 - Bono i Edge już nie są ikonami współczesnej kultury. 5 lat nieobecności na rynku muzycznym to zbyt długi czas, szczególnie z nieprawdopodobnie szybką zmianą w sposobie konsumowania muzyki w dobie nowych mediów, by mainstream wciąż zachwycał się stadionowym rockiem rodem z Irlandii. Dziś na topie są Beyonce i Jaz-Z, także dlatego, że doskonale potrafią podsycać atmosferę wokół własnych postaci w mediach plotkarskich.
To z naszej polskiej perspektywy, gdzie wciąż kochamy nieśmiertelnych: the Doors, Queen, Pink Floyd, czy właśnie U2, może wydać się dziwne, ale na Zachodzie takich sentymentów nie ma. Większość współczesnych słuchaczy muzyki via Spotify, czy YouTube nie wie kto to jest Bono. U2 nie są tematem numer jeden poważnych mediów, bądź też takich, z których korzystają współcześni słuchacze.
Apple i U2 wyszli więc na starych zgredów
Biznesowo na pewno opłacało się wszystkim - U2 zgarnęli od Apple ponoć 100 mln dol., a Apple sprzedał mnóstwo starych płyt U2 i rozdmuchał trochę PR wokół przejętego niedawno serwisu streamingu Beats Music.
Wizerunkowo jednak jest dramat, którego skutki jeszcze długo będą odczuwać obie marki.