Microsoft powinien porzucić Internet Explorera
Internet Explorer nie ma dziś dobrej prasy. Ba, to jedna z najbardziej znienawidzonych marek współczesnego internetu, choć w zasadzie dziś nie wiadomo do końca dlaczego. Przeglądarka Microsoftu na pewno nie odbiega dziś jakością od konkurencyjnych produktów, w niejednym aspekcie bijąc je wręcz na głowę. Czy w związku z tym Microsoft powinien porzucić markę Internet Explorer na rzecz nowej?
Kilka dni temu, w AMA na Reddit wzięli udział członkowie zespołu rozwijającego Internet Explorer. W trakcie rozmowy ze społecznością internetową przyznali, że... Microsoft rozważał rebranding Internet Explorera. Niestety wychodzi na to, że się na to nie zdecydował.
A powinien.
Jeszcze do niedawna Internet Explorer był synonimem nie tylko przeglądarki internetowej, lecz także całego internetu. Jej rosnąca popularność zbiegła się bowiem z niesamowitym rozwojem zasięgu internetu i wielu użytkowników nie zdawało sobie w ogóle sprawy z tego, że istnieją (i że w ogóle mogą istnieć) alternatywne produkty dla Internet Explorera.
8 lat po wygraniu tzw. pierwszej wojny przeglądarkowej z Netscape'em, w 2003 r. udział rynkowy Internet Explorera osiągnął... 93 proc. Dziś IE ma ok 20 proc. w rynku i przegrywa nie tylko z liderującym Chrome'em od Google (ok 45 proc.), ale także z Firefoksem (ok 22 proc.).
Skąd taki dramatyczny spadek?
Wiele tęgich głów zastanawiało się nad przyczynami utraty rynku przez przeglądarkę internetową. W końcu taki Windows utrzymał wiodącą pozycję mimo kryzysu zaufania do Microsoftu i jego produktów. Podobnie inny globalny produkt Microsoftu - Office. Pomimo wielu prób ataku konkurencji, a także dość szerokiej krytyki pakiet biurowy Microsoftu utrzymał swoją dominującą pozycję rynkową.
Wydaje się, że Internet Explorer przegrał ze względu na grzech pychy Microsoftu, za który w tym przypadku zapłacił potężną cenę.
Większość problemów wizerunkowych Internet Explorera zaczęło się od wydanej w 2001 r. szóstej wersji przeglądarki Microsoftu. Mimo potężnej krytyki za brak wspierania nowych wtedy standardów webowych oraz liczne luki bezpieczeństwa, Microsoft - jak to ma w swoim zwyczaju - ignorował ją.
I pomimo późniejszych naprawdę dobrych inkarnacji IE, w szczególności IE8 w 2009 r., Microsoft nigdy nie odzyskał utraconego na początku XXI w. zaufania. Doszedł do tego debiut przeglądarki Chrome, która (wtedy) biła na głowę całą konkurencję pod względem szybkości, obsługi najnowszych standardów internetowych i nowoczesnego podejścia do bezpieczeństwa. IE wizerunkowo wyglądał wręcz tragicznie.
Dziś Internet Explorer nie jest gorszy zarówno od Chrome'a, jak i od Firefoksa, czy nawet Safari. Jednak jego udziały rynkowe wciąż spadają.
Dlatego dobrym ruchem byłby rebranding przeglądarki Microsoftu. Lepiej porzucić Internet Explorera, zmienić nieco najbardziej rzucające się w oczy elementy UI przeglądarki, i budować zasięg od nowa, niż bronić czegoś, co jest dziś synonimem internetowego obciachu.
Nawet byłby dobry czas na to - nowy CEO Microsoftu Satya Nadella nie boi się odcinać od spuścizny poprzedników, wycina stare, nierentowne projekty aż miło, przekształca inne w nowe silne marketingowo lokomotywy.