Szósta katastrofa - czy żyjemy w epoce masowego wymierania?
Ludzkość czeka podobny los co dinozaury? Kontrowersyjna teza, głosząca globalną biologiczną katastrofę dzieli naukowców na całym świecie. Opublikowane jednak najnowsze dane dotyczące naszego ekosystemu budzą duży niepokój.
Według definicji encyklopedycznej, masowe wymieranie jest gwałtownym zjawiskiem, w wyniku którego, na skutek istotnych zmian w ekosystemie naszej planety, ginie mnóstwo gatunków roślin i zwierząt. Z pewnością wielu z was kojarzy dzięki filmowi Jurrasic Park… ekhem, znaczy się, ze szkoły, jedno z takich wydarzeń. Mowa tu o wymieraniu kredowym, które miało miejsce 65 milionów lat temu i oczyściło naszą planetę z dinozaurów, dając szansę innym organizmom na podbicie świata.
To jednak nie było jedyne ani nawet najbardziej gwałtowne zjawisko tego typu. Wymieranie kredowe było poprzedzone przez triasowe, permskie, dewońskie i ordowickie. Na szczęście, o takich katastrofach czytamy głównie w podręcznikach od biologii i geologii i nie mamy się czego obawiać. Ale… czy aby na pewno?
Szósta katastrofa
Teoria na temat szóstego masowego wymierania jest bardzo kontrowersyjna. Wielu uczonych uważa, że twórcy tej teorii chcą zdobyć rozgłos w mediach (a szczególnie w tabloidach) poprzez zastraszanie społeczeństwa. Wielu ekologów jednak (i nie mam tu na myśli eko-oszołomów przywiązujących się do drzew łańcuchami), po przejrzeniu danych, traktuje ową teorię z coraz większą powagą. Rośliny i zwierzęta masowo znikają z powierzchni Ziemi. Tym razem jednak nie odpowiada za to żaden Wielki Wulkan tudzież Złowroga Planetoida tudzież jeszcze co innego. Odpowiadamy za to my, ludzie.
Przyjrzyjmy się więc danym opublikowanym w najnowszym numerze magazynu Science (dostęp płatny, ale streścił je chociażby USA Today wspólnie z Associated Press). Wynika z nich, że w przeciągu ostatnich 35 lat podwoiła się liczba ludzi na naszej planecie. Tymczasem liczba bezkręgowców, w tym samym okresie, zmniejszyła się o 45 procent!
Dotychczas uważano, że w wyniku działalności człowieka tylko te większe zwierzęta, z uwagi na ich dużą wrażliwość na ekosystem, są zagrożone wyginięciem. Mowa tu o tygrysach, nosorożcach, pandach i innych gatunkach zwierząt, „medialnych” przy okazji kampanii PETA (tfu!) czy Greenpeace.
Jeden żuczek może wpłynąć na cały ekosystem?
Wyginięcie danego gatunku nie jest niczym nowym ani groźnym. Ale jeżeli zniknie kilka gatunków lub chociaż jeden, ściśle związany z ekosystemem, zaczynają się problemy. Natura umie sobie z tym radzić… pod warunkiem, że nie jest w defensywie. Wcześniej ową defensywę wywoływały przeróżne katastrofy naturalne. Teraz wywołuje ją człowiek, zdaniem niektórych, prowadząc do wymierania antropoceńskiego.
Żeby była jasność: nasz świat, jeżeli teoria szóstej katastrofy ma faktyczne odzwierciedlenie w rzeczywistości, nie jest zagrożony. Tak jak nie był przy okazji poprzednich masowych wymierań. Nasz ekosystem najprawdopodobniej odrodzi się, tak jak zawsze to robił. Ale w jakiej formie? I czy homo sapiens sapiens będzie czymś więcej niż skamieliną? Tego już nie wiemy.
Wiemy natomiast, że tempo wymierania gatunków zwierząt wzrosło tysiąckrotnie od czasu pojawienia się nas, jako dominującego gatunku, na naszej planecie…
Zdjęcie pochodzi z serwisu Shutterstock