Nadal trzeba uważać na nowe wzory banknotów - niestety, nie wszędzie nimi zapłacimy
Po trzech miesiącach od wprowadzenia nowych wzorów banknotów bezduszne maszyny nadal sprawiają problemy. Próba zapłaty stuzłotowym banknotem zakończyła się niepowodzeniem.
Ostatnio moja sympatia do gotówki została wystawiona na próbę. W dniu 7 kwietnia 2014 roku Narodowy Bank Polski wprowadził do obiegu nowe wzory banknotów, które miały zastąpić zużyte i zniszczone pieniądze, które teraz zostaną wycofane z obrotu. Specjalnie na tę okoliczność przygotowano świetną aplikację mobilną, którą możemy mieć zawsze przy sobie i w razie jakichkolwiek wątpliwości sprawdzić poprawność zabezpieczeń zastosowanych w nowych banknotach.
Zmiany w wyglądzie banknotów o nominałach: 10 zł, 20 zł, 50 zł i 100 zł zaprezentowano z półrocznym wyprzedzeniem. Jeszcze we wrześniu 2013 roku NBP pokazał wszystkim odświeżone wzory środków płatniczych, które miały wejść do obiegu za kilka miesięcy.
Można przypuszczać, że opublikowanie szczegółowych wzorów nowych banknotów ze sporym wyprzedzeniem przełożyło się na odpowiednie przystosowanie infrastruktury bankowo-finansowej.
Niestety, operacja wprowadzenia nowych pieniędzy na rynek nie przebiegała tak, jak możnaby tego wymagać.
Najpierw głośne problemy dotknęły wpłatomaty. Wiele urządzeń nie zostało przystosowanych do obsługi zmienionych banknotów. Maszyny odrzucały wpłaty wykonywane przy użyciu nowych pieniędzy. O tej sprawie, jej powodach i wyjaśnieniach przedstawicieli banków pisałem wcześniej na Spider’s Web.
Po kilku tygodniach od debiutu nowych wzorów środków płatniczych po kryzysie nie było już śladu. Blogi, serwisy internetowe i sieci społecznościowe ucichły. Nikt nie krzyczał, że bezduszna maszyna wypluła jego pieniądze niczym papierek od cukierka.
Jednak niemiła niespodzianka spotkała mnie podczas zakupów w Auchan. Miałem mało produktów w koszyku, dlatego też udałem się do kasy samoobsługowej. Nabiłem na paragon wszystkie towary i postanowiłem zapłacić gotówką. Odliczyłem dziesiętne i setne części złotówek, a następnie wsunąłem stuzłotowy banknot.
Automat sprawdził, wydał kilka dziwnych dźwięków i... wypluł banknot.
Nie pojawił się przy tym żaden komunikat, który mógłby naprowadzić mnie na powód takiego stanu rzeczy. Wyprostowałem banknot i spóbowałem ponownie. I ponownie. I ponownie.
Moją walkę z goliatem zauważyła pani z obsługi. Podeszła do kasy i na moje pytanie o to czy maszyna ma problem z nowymi wzorami pieniędzy odpowiedziała:
Po czym się uprzejmie uśmiechnęła, zabrała ode mnie stówkę, odblokowała kasę specjalną kartą i ręcznie wprowadziła kwotę 100 zł. Banknot zabrała i schowała w swojej kasetce. Bezduszna maszyna przyjęła wprowadzone ręcznie zmiany, wydrukowała paragon i wydała należną resztę.
Na odchodne pani z Auchan rzuciła:
I tak się zastanawiam… Z jakim wyprzedzeniem NBP musiałoby pokazać nowe wzory banknotów i ile musiano by o tym trąbić w mediach aby wszystkie instytucje i firmy przygotowały się należycie do obsługi aktualnie obowiązujących w Polsce środków płatniczych?