To bardzo smutne - 36 proc. ludzi w Polsce wciąż nie korzysta z internetu
Millward Brown prowadzi cykliczne badania na temat liczby osób powyżej 15 roku życia korzystających w Polsce z internetu. Właśnie pojawił się nowy raport. Wynika z niego, że w 2014 r. z dostępu do globalnej sieci korzysta 64 proc. Polaków, czyli 19,4 mln. Oznacza to przy okazji, że 36 proc. osób wciąż z internetu nie korzysta i myślę, że to ważniejsze.
W 2001 r. roku z internetu korzystało jedynie 12 proc. Polaków w wieku 15+. Dziś to 64 proc., progres jest więc wielki, ale... mimo wszystko zaskakująco niski. Jeśli przyjąć rok 1991 za symboliczny początek internetu w Polsce, to fakt, że w ciągu 23 lat medium rozpowszechniło się do zaledwie 64 proc. populacji nie jest czymś wybitnie spektakularnym. Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że jest czymś rozczarowującym i niepokojącym. Szczególnie, gdy porównamy się do innego demokratycznych społeczeństw.
Technologie zmieniają świat. Kompletnie i dramatycznie. Jeśli nie absorbujesz nowych technologii wypadasz poza nawias. Stajesz się nieprzystosowany do życia.
Ostatnio oglądałem znakomitą prezentację mojego ulubionego niezależnego analityka rynku mobilnego, Horace'a Dediu. Przedstawia on w niej historię adopcji poszczególnych technologii przez społeczeństwo amerykańskie.
Zaczął od... domowej kuchenki (zwanej też piecykiem). Ta pojawiła się na rynku na początku XX w. Poziom nasycenia (90 proc.) kuchnia gazowa lub elektryczna w amerykańskich domach osiągnęła dopiero w 1957 r.
Telefon, który również wynaleziony został na początku XX w., poziom nasycenia osiągnął dopiero w połowie lat 70. Elektryczność w amerykańskich domach pojawiła się w pierwszej dekadzie XX w. Poziom nasycenia, powyżej 90 proc., osiągnęła w pod koniec lat 40. Samochody pojawiły się na rynku konsumenckim w 1914 r., a poziom 90 proc. gospodarstw domowych osiągnęły dopiero w 1990.
W tych procesach widać element wspólny - technologie, które oszczędzają pracę i wyręczają człowieka absorbują się ok. 40 - 50 lat.
Zupełnie inaczej następowała adopcja mediów w USA. Radio, czyli pierwsze mediów ekosystemowe (czyli takie, dla którego musiały powstawać treści i usługi), ruszyło na początku lat 30, by w 1950 r. osiągnąć poziom obecności na poziomie 90 proc.
Jeszcze szybciej rozpowszechniła się telewizja. Na rynku konsumenckim pojawiła się pod koniec lat 50, by w 1964 r. osiągnąć pułap blisko 100 proc. obecności w amerykańskich domach.
Internet, który na amerykańskim rynku konsumenckim pojawił się również na początku lat 90 w 2012 r. osiągnął pułap 80 proc. nasycenia.
Na podstawie tych trzech najważniejszych mediów elektronicznych (radio, tv, internet) da się wysnuć tezę, że otwartemu, demokratycznemu społeczeństwu zajmuje ok 20 lat, by nowe medium prawie w pełni objąć zasięgiem całej populacji.
W Polsce, po 20 latach jesteśmy na poziome 60 proc. Fakt, że 36 proc. dorosłych Polaków odrzuca internet szokuje.
Tak, odrzuca, bowiem dostęp do internetu, czy to w formie stacjonarnej, czy przede wszystkim w formie mobilnej, jest dziś w Polsce niezwykle łatwy.
Tak, odrzuca, bo odsetek tych, którzy ze względu na podeszły wiek świadomie mogą rezygnować z korzystania z internetu (zdrowie, oczy, brak podstawowej umiejętności korzystania z urządzenia komputerowego) jest dziś naprawdę niewielki. Z danych ze spisu powszechnego z 2011 r. wynika, że zdecydowana większość Polaków jest w wieku 15 - 64. Nawet osoby w górnej granicy tego przedziału w ciągu 23 lat internetu w Polsce miały zapewne wiele możliwości skorzystania z niego. 23 lata temu, osoby dziś 64-letnie miały 41 lat, czyli niewiele więcej niż autor tego tekstu dzisiaj.
To smutne, ale niestety charakteryzuje nas jako społeczeństwo.
Nie chcę tu bić w pompatyczne tony, ale to widać na ulicach, w polityce, w urzędach, w sklepach.
* zdjęcie główne: Shutterstock