Podłączasz kontroler do telewizora Sony i grasz. Bez konsoli
Włączasz telewizor Sony. Podłączasz bezprzewodowy kontroler Logitecha. Uruchamiasz usługę PlayStation Now i już cieszysz się zabawą z The Last of Us. Bez żadnej konsoli i problemów. Taką wizję zakreślił Kaz Hirai, CEO Sony podczas targów CES 2014. Już w czerwcu zostanie wykonany pierwszy krok w celu jej realizacji. Wtedy też na sklepowych półkach pojawią się telewizory Bravia kompatybilne z usługą PlayStation Now.
Granie bez konsoli? Ale co z PlayStation 4?
Nie jest żadną tajemnicą, że podczas początkowej fazy cyklu życia konsoli, jej producent dokłada do produkcji. Ani Sony ani Microsoft nie bogaci się na PlayStation 4 oraz Xboksach One znikających ze sklepowych półek. Aktualnie taka sztuka udaje się głównie Nintendo. Konsole tej firmy bardzo często przynoszą zyski już od samego początku wejścia na rynek, ze względu na niższe koszty produkcji.
Jak nie na konsoli, to na czym się bogacić? Na grach oczywiście! A dokładniej na opłacaniu przez twórców opłat licencyjnych związanych z obecnością ich produktu na platformach Sony czy Microsoftu. O dodatkowych procentach ze sprzedaży, regulowanych konkretnymi umowami, nawet nie trzeba wspominać.
Teraz wyobraźmy sobie, że firma tworząca konsole na których traci, oraz nadająca licencje, na których zyskuje, może ominąć proces kosztownej produkcji. Właśnie takim rozwiązaniem jest usługa PlayStation Now. Sony kupiło w 2012 roku popularne GaiKai za 380 milionów dolarów, po czym przekształciło je w usługę streamowania obrazu na potrzeby własnych platform do gier.
No dobrze, ale po co właściwie wydawać konsolę taką jak PlayStation 4, skoro można zająć się bezpośrednim streamingiem treści? Odpowiedź jest bardzo prosta. Po pierwsze, nikt nie jest jeszcze gotowy aby oprzeć swoje doświadczenia z grami na PlayStation Now. Ani Sony, ani związani z firmą gracze, ani tym bardziej nasza infrastruktura sieciowa.
Na ten moment PlayStation Now wychodzi z okresu otwartej na amerykańskich graczy wersji beta. Now nie tylko nie stanowi konkurencji dla samego PlayStation 4, co jest uzupełnieniem fizycznej konsoli. Za sprawą dawnego GaiKai w Sony rozwiązali problem wstecznej kompatybilności platform ósmej generacji. Ten sam, z którym wciąż boryka się Microsoft. Biblioteka PlayStation Now nie posiada najnowszych gier na PS4, a jedynie hity z konsoli PlayStation 3.
PlayStation Now debiutuje na telewizorach. Póki co jedynie Sony
Już niebawem pojawią się na sklepowych półkach nowe telewizory z linii Bravia. Modele 4K będą miały swoją premierę w czerwcu, wahając się w cenach od 2999 (model XBR-X850B z przekątną 49 cali) do 24999 (model XBR-X950B z przekątną 85 cali) amerykańskich dolarów.
Dużo. Bardzo dużo. Nie zmienia to faktu, że streamingowa rewolucja Sony już się dzieje. Właśnie tutaj, na naszych oczach. Krok po kroku, wizja rozrysowana przez Kaza Hirai staje się faktem. Oczywiście ze względu na zaporowe sumy nie prędko przetestujemy PlayStation Now we własnym salonie. Barierą jest również działanie usługi na terytorium Europy.
Chociaż gracze ze Stanów Zjednoczonych już teraz mogę testować okrojoną wersję usługi, Stary Kontynent musi poczekać przynajmniej do 2015 roku. To i tak termin bardzo optymistyczny, zwłaszcza kiedy myślimy o takich krajach jak Polska. Specyficzne dla naszych rynków narodowych rozbicie sieciowych usługodawców, do tego niewystarczająca infrastruktura sieciowa – to wszystko problemy, którym musi sprostać Sony wrażając usługę na terytorium Środkowej i Wschodniej Europy.
Dzisiaj Bravie, jutro cały (elektroniczny) świat
Wracając do wizji Kaza Hirai, zarysowanej podczas targów CES 2014, PlayStation Now nie ograniczy się jedynie do telewizorów Sony. Ba, ona w ogóle nie ograniczy się do telewizorów. W ostatecznej formie usługa ma być dostępna również dla posiadaczy konsol, komputerów, tabletów i smartfonów. Wystarczy połączenie z siecią o małym opóźnieniu oraz kontroler, którego będziemy mogli podłączyć do urządzenia z ekranem. Obojętnie, czy Sony, czy konkurencyjnej firmy.
Już wyobrażam sobie uśmiech wyrazistego CEO Sony, który uruchamia The Last of Us 3 na urządzeniu konkurencji, z DualShockiem 4 w dłoniach. Muszę przyznać, firma prze niczym taran, kiedy przychodzi nam mówić o wdrażaniu dodatkowych usług i technologii.
Podczas gdy największa konkurencja rynkowa wciąż jedynie zastanawia się nad opłacalnością przedsięwzięć, Japończycy zaczynają je już realizować. Wsteczna kompatybilność dla PlayStation 4, ekspansja PlayStation Now na inne urządzenia, hełm rozszerzonej rzeczywistości Morpheus… Już nie mogę się doczekać tego, co przyniesie tegoroczne E3.