Czy BlackBerry naprawdę planuje opuścić rynek smartfonów?
Jeszcze kilka lat temu nikt nie wyobrażał sobie sytuacji, w której BlackBerry przestanie produkować telefony. Kolejne generacje smartfonów z iOS i Androidem doprowadziły jednak do tego, że kanadyjska firma została zmuszona do nawet nie tyle całkowitego wycofania się z rynku, co poszukiwania niszy, w której istnieje jeszcze zapotrzebowanie na ich produkty. Najbliższe lata mają pokazać, czy przy takiej skali ma to jeszcze sens z biznesowego punktu widzenia.
Krótkoterminowa strategia obecnego CEO BlackBerry jest prosta. Wszystko co nie przynosi dochodów zostaje usunięte z portfolio firmy lub poszukiwane są rozwiązania, które mają przywrócić danym działaniom przynajmniej minimalną opłacalność. Niestety do tej kategorii zaliczane jest także to, z czym użytkownicy najmocniej kojarzą sobie dawnego giganta – telefony komórkowe.
Czy da się jeszcze zarobić na smartfonach?
W latach świetności firmy, jej oferta obejmowała momentami kilkanaście urządzeń z różnych półek cenowych, wliczając w to nawet eksperymenty z telefonami z klapką i pełną klawiaturą QWERTY. Z biegiem czasu jednak zapotrzebowanie na nie malało, a kolejne premiery kończyły się niepowodzeniem i ogromnymi stratami. Tylko w ciągu zeszłego roku, m.in. właśnie na nieudanym debiucie BlackBerry 10, Kanadyjczycy stracili prawie 5 miliardów dolarów. To więcej, niż obecna giełdowa wycena firmy i zdecydowanie więcej, niż była ona w stanie zarobić. Sytuację uratowały na krótki czas inwestycje m.in. Fairfax, ale było oczywiste, że w jakiś sposób trzeba się tego balastu pozbyć.
Na szczęście liczne informacje na temat tego, że BlackBerry wycofuje się z rynku smartfonów nie były ani wtedy prawdą, ani też nie stały się nią dziś. W wywiadzie, który CEO firmy udzielił wczoraj m.in. Bloombergowi i Reutersowi, wyraźnie było widać, że nie taki jest plan. Oczywiście, jest w tym wszystkim ziarnko prawdy, ale cele Chena są akurat nieco inne. Po pierwsze w jak największym stopniu uniezależnić firmę o wyników działu produkcji smartfonów, a po drugie sprawić, że będzie on dochodowy.
Skoro nie BlackBerry, to kto?
To pierwsze zadanie już teraz zostało przynajmniej częściowo osiągnięte. Choć BlackBerry praktycznie od zawsze korzystało z usług zewnętrznych fabryk przy produkcji swoich smartfonów, działania te były realizowane metodą podobną do dzisiejszej strategii Apple. Telefony były w całości projektowane przez BlackBerry, BlackBerry odpowiadało za zapewnienie podzespołów, a podwykonawcy jedynie składali je według przygotowanej rozpiski i przesyłali dalej do dystrybucji BlackBerry. Od niedawna, przynajmniej w przypadku niektórych modeli, prawie wszystkie te zadania przejmie na siebie Foxconn, co pozwoliło na rozwiązanie kilku kosztownych (i w obecnym stanie finansowym BB – ryzykownych) kontraktów, likwidacją kilku działów w firmie (m.in. właśnie kanadyjskiego oddziału odpowiedzialnego za projektowanie).
Chen daje przy tym 2 lata produkowanym przez swoją firmę telefonom na odbicie się od dna i rozpoczęcie generowania zysków. Jego zdaniem jest to możliwe już w ciągu najbliższego roku i to nawet przy sprzedaży, która nie przekroczy globalnie 10 milionów sztuk (co oznacza i tak podwojenie zeszłorocznego wyniku). Dlatego też wszystkie najnowsze smartfony z logo BlackBerry będą od teraz planowane z uwzględnieniem o wiele bardziej konkretnej grupy docelowej niż do tej pory, co widać chociażby po dwóch urządzeniach, które mają na rynek trafić w najbliższym czasie. Z3 powinien przyjąć się na rynku Indonezyjskim, natomiast Q20 powinien trafić w gusta tych (nielicznych), którzy nadal planują pozostać przy klawiaturach QWERTY. Debiuty telefonów mających konkurować z flagowymi modelami konkurencji są więc raczej mało prawdopodobne.
Z drugiej strony CEO BlackBerry stoi na tyle mocno na ziemi, że nie obiecuje tego, co obiecywali jego poprzednicy, czyli powrotu do dawnej chwały i rozmachu, jednocześnie stawiając sprawę jasno – jeśli przez te dwa lata nie uda się sprawić, żeby telefony zaczęły na siebie zarabiać, BlackBerry nie będzie tego robić, nawet w takiej formie jak obecnie. Jak dokładnie miałaby wyglądać realizacja tego czarnego scenariusza i czy obejmuje np. „oddanie” BlackBerry 10 producentom takim jak Foxconn (taka sugestia pojawiła się w jednym z wywiadów) czy nie – tego do końca nie wiadomo, jednak w dzisiejszych czasach, w obecnej sytuacji BlackBerry i przy aktualnym układzie sił na rynku trudno spodziewać się innej deklaracji. Sprzęt nie jest mocną stroną firmy, system - może się nią w przyszłości okazać.
Nie tylko w smartfonie, ale we wszystkim dookoła
Czy jednak BlackBerry pozostanie na rynku smartfonów w obecnej formie czy nie, powinniśmy i tak zacząć powoli przestać myśleć o tej firmie, jako o producencie smartfonów, czy może raczej firmie, która głównie z produkcji smartfonów żyje. Długoterminowe plany Chena, choć zapewne uwzględniają w jakimś stopniu telefony, obejmują bowiem zupełnie inne segmenty rynku. MDM, EMM, M2M, bezpieczna komunikacja czy IoT – te nazwy nie brzmią może zbyt atrakcyjnie dla przeciętnego klienta, ale nie można zaprzeczyć temu, że kryją się za nimi naprawdę duże pieniądze, szczególnie że w kwestii rozwiązań korporacyjnych BlackBerry ma ogromne doświadczenie i nadal cieszy się sporym poważaniem jeśli chodzi o BES, natomiast w przypadku M2M i IoT wszystkim zajmuje się QNX, który zdominował chociażby branżę motoryzacyjną.
Dziś jeszcze wszyscy kojarzymy BlackBerry ze smartfonami, ewentualnie z przykrą historią tego, jak szybko można z samego szczytu spaść na samo dno. Kto jednak wie, z czym będziemy kojarzyć kanadyjską firmę za kilka lat?