Poznaj nowego flagowca Nikon D4s - ISO 409600 i 11 kl/s
O tej lustrzance spekulowało się od dwóch lat. Choć wiedzieliśmy dobrze kiedy się pojawi, Nikon do ostatniej chwili nie zdradził, czego możemy się po niej spodziewać. Chociaż Nikon D4s był intensywnie testowany na Igrzyskach Olimpijskich w Soczi, jego premiera odbyła się właśnie dziś. Przekonaj się co potrafi lustrzanka za 6,5 tys. dolarów.
Od 2007 roku, kiedy Nikon zaprezentował pierwszą cyfrową pełną klatkę (model D3), cykl wydawania nowych flagowców działa niemal jak w zegarku. Co dwa lata możemy sprawdzać, w którą stronę rozwija się branża i czy nowe aparaty mają coś, co może nas zaskoczyć. A z tym jest coraz gorzej. Wystarczy wspomnieć, że wielu fotografów pracuje nadal na Nikonie D3 i jego następcy, D3s. Czy Nikon D4 ma szansę to zmienić?
Nikon D4s – szybszy i bardziej czuły
Lustrzanka Nikon D4s praktycznie nie różni się wyglądem od D4. Jedną z nielicznych zmian jest pogłębiony grip. Zmianie nie uległa natomiast cała „klawiszologia” – rozkład i (imponująca) liczba przycisków pozostały bez zmian. Korpus, jak na tę klasę przystało, wykonany jest z wytrzymałego i lekkiego stopu magnezowego i jest w pełni uszczelniany.
Co ciekawe, matryca aparatu nie została zmieniona. To ten sam sensor o rozdzielczości 16,2 megapiksela. Zmieniono natomiast oprogramowanie matrycy oraz procesor obrazu, który teraz nosi nazwę Expeed 4. Ta kombinacja zaowocowała dwiema głównymi zmianami: większą liczbą klatek na sekundę i wyższą maksymalną czułością. Matryca pracuje teraz w nominalnym zakresie ISO 100 – 25600, a czułość można rozszerzyć o ISO 50 na dole, i o ISO 51200 – 409600 na górze zakresu. To o jedną działkę więcej, niż potrafił zaoferować poprzednik.
Nikon D4s potrafi zrobić 11 kl/s z działającym autofocusem (Nikon D4 potrafił wykonać 10 kl/s). Sama migawka to najwyższa liga. Wykonana jest z kompozytów kewlarowo-węglowych, a producent zapewnia jej żywotność na poziomie aż 400 000 cykli. Najkrótszy czas pracy migawki to 1/8000 s.
Moduł AF pozostał bez zmian. Jest to ta sama konstrukcja Multi-CAM 3500FX, która oferuje 51 punktów AF, w tym 15 krzyżowych, podwójnie skutecznych. Pod tym względem trudno o poprawę, bo moduł ten jest właściwie niezawodny.
Nikon od jakiegoś casu stawia także mocno na film. Model D4s nagra wideo w rozdzielczości Full HD, szybkością 50p/60p. Mamy oczywiście dostęp do wszelkich manualnych i automatycznych nastaw podczas nagrywania, w tym AutoISO. Aparat dostał nową funkcję redukcji szumu 3D, która przeznaczona jest do filmu. Ciekawą opcją są także trzy tryby kadrowania: jako pełna klatka, jako APS-C (współczynnik powiększenia x1,5) i jako format CX (x2,7). Dzięki temu jeden obiektyw może działać jak trzy różne szkła.
Ta sama matryca, ten sam moduł AF… w takim razie co nowego?
Największą nowością jest zapis małych plików RAW o rozdzielczości 2464 x 1640. Na tę funkcję czekano od dawna. Mniejsze RAW-y zajmą mniej miejsca na karcie pamięci, a ich obróbka będzie szybsza, nawet na słabszych komputerach. Mimo to, mniejsze pliki będą miały taką samą jakość, jak pełnowymiarowe RAW-y, jedyna różnica to rozdzielczość.
Kolejną dużą zmianą jest nowa bateria EN-EL18a. Nowy standard jest znacznie wydajniejszy, a przy tym jest kompatybilny ze starszymi bateriami z Nikona D4. Aparat wykona na jednym ładowaniu ponad 3000 zdjęć.
Mimo że układ AF się nie zmienił, dostał on jedną nową funkcję, którą jest tryb Group AF, który grupuje 5 najbliższych pól AF. Dodatkowo, jeżeli w trybie horyzontalnym zablokujemy ostrość na danym obiekcie, a następnie przekręcimy aparat do trybu portretowego, układ autofocusa zmieni aktywny punkt AF tak, aby wybrany wcześniej obiekt był nadal ostry.
Można dojść do wniosku, że poziom zaawansowania korpusów już dawno przekroczył potrzeby fotografów. Czy w przyszłości Nikon D5 będzie jeszcze potrzebny?
Nikon D3 doczekał się dwóch następców: D3s do reporterki i D3x do studia. Wygląda na to, że teraz Nikon rozdzielił te zastosowania na dwie różne półki. Korpus D4s pozostaje typowym, rasowym body reporterskim, zaś zastosowania studyjne „przejął” niższy Nikon D800 z matrycą 36 megapikseli. To dobry i logiczny wybór, gdyż w studiu nie jest potrzebny tak zaawansowany korpus, jak jednocyfrowa seria Nikona.
Zastanawiam się tylko, czy producenci są jeszcze w stanie nas czymś zaskoczyć. Od czasu Nikona D3s (2009 rok) w jakości obrazu i w efektywności pracy zmienia się niewiele. Największą zmianą w nowym Nikonie D4s są małe RAW-y, ale nie oszukujmy się – jest to nowość stricte software’owa, którą równie dobrze można było zaimplementować w starszych korpusach. Można dojść do wniosku, że poziom zaawansowania korpusów już dawno przekroczył potrzeby fotografów. Jeżeli za dwa lata Nikon D5 i Canon 1D-X Mark II nie wprowadzą jakiejś przełomowej, rewolucyjnej zmiany, może się okazać, że te korpusy nie będą nikomu potrzebne.
PS. Nikoniarzy na pewno ucieszy nowa wersja rewelacyjnego programu do obróbki Capture NX. Nową, całkowicie odmienioną betę Capture NX-D można za darmo pobrać ze strony Nikona.