Polski telefon może być świetny. Goclever Insignia 5 i 5X - recenzja Spider's Web
Smartfony i tablety sprzedawane przez polskie firmy budzą wiele kontrowersji. Osoby, które je posiadają często są zdania, że właśnie te maszyny cechują się najlepszym stosunkiem ceny do jakości. Z kolei użytkownicy markowych sprzętów, takich jak Samsung, Nokia czy HTC, określają je jako chińszczyznę i urządzenia o najgorszej możliwej jakości. Jaka jest prawda?
Postanowiłem to sprawdzić na smartfonie, który choć został wyprodukowany przez polską firmę GoClever, to nie można go znaleźć na najniższej półce cenowej. GoClever Insignia 5X jest telefonem niezwykłym, bo nie tylko polskim, ale też wyposażonym w dwa akumulatory, które według producenta sprzętu mogą sprawić, że będzie on działać nie jeden czy dwa, ale nawet trzy lub cztery dni. Czy tak rzeczywiście będzie? Czas się przekonać.
Pokaż kotku, co masz w środku, czyli specyfikacja
Specyfikacja urządzenie jest bardzo dobra jak na telefon z niższej, nieco wyższej półki cenowej. Pierwszym elementem budzącym szczere zdziwienie jest 5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli. Niewiele telefonów w tym przedziale cenowym może pochwalić się podobnymi parametrami. Odpowiednią do codziennej pracy wydajność powinien zapewnić czterordzeniowy procesor Cortex-A7 cechujący się częstotliwością taktowania zegara rdzeni równą 1,5 GHz oraz 1 GB pamięci RAM.
Oprócz tego GoClever Insignia 5 ma dwa aparaty fotograficzne. Tylny jest wyposażony w matrycę o rozdzielczości 8 Megapikseli, zaś w przypadku przedniej kamery parametr ten wynosi 2 Megapiksele. Oczywiście tylny aparat dodatkowo ma diodę błyskową. Kolejne cechy telefonu to obsługa dwóch kart SIM, moduł WiFi, Bluetooth, GPS (wraz z polskimi mapami) oraz radio FM. System operacyjny to Android 4.2 Jelly Bean. Producent chwali się również idealnie dopasowaną gumową obudową, którą można dowolnie spersonalizować za pomocą folii ochronnej.
Jednak tym, co może podobać się najbardziej, jest dodanie do telefonu aż dwóch akumulatorów o pojemności 2000 i 4000 mAh. Można ich używać zamiennie. I tak, jeśli zależy nam na długim czasie pracy smartfona, będziemy mogli włożyć do niego większe ogniwo. Jeżeli jednak wolimy mieć cienki telefon, należy zdecydować się na mniej pojemny akumulator. Rozwiązanie to jest ciekawe, choć nie pionierskie. Stosował już je Pentagram w swoich smartfonach Monster i Combo. Widocznie spodobało się użytkownikom, skoro GoClever stara się podebrać konkurentowi ten pomysł.
Jak widać, pod względem podzespołów, urządzenie GoClever prezentuje się naprawdę dobrze. Malkontenci oczywiście mogą narzekać na to, że przecież wiele smartfonów ma Snapdragony 800, 2-3 GB RAM i 64 GB pamięci flash, ale pamiętajmy o tym, że Insignia 5X kosztuje mniej niż 900 złotych. Dzięki temu specyfikacja ta mimo wszystko powinna robić wrażenie. Warto też pamiętać o tym, że na Androida tak naprawdę nie ma programów, które wykorzystają pełnię możliwości dostępnych na rynku podzespołów, co będzie można zobaczyć w następnych częściach recenzji.
Odmiany, czyli jaką rozdzielczość wolisz?
GoClever to firma polska, więc ze względu na koszty nie może pokusić się o stworzenie wielu wersji swoich telefonów. Sporo osób zapewne jednak pamięta telefon GoClever Insignia 5, który również trafił do sklepów kilka tygodni temu. Otóż od testowanego dzisiaj modelu różni się on tylko i wyłącznie jedną rzeczą, a mianowicie zastosowaną niższą rozdzielczością ekranu, która wynosi w tym wypadku 1280 x 720. Co otrzymujemy kupując tę wersję smartfona?
Przede wszystkim dłuższy czas pracy telefonu na akumulatorze, gdyż wyświetlacz to jeden z najbardziej łasych na energię elementów urządzeń mobilnych. Kolejny plus takiego rozwiązania to większa wydajność w grach, gdyż zastosowanie takich samych podzespołów oraz ekranu o dwa razy niższej rozdzielczości powoduje, że zastosowany układ graficzny może wykonywać mniej pracy, by uzyskać ten sam efekt płynnej grafiki. Zatem jeśli ktoś zamierza używać telefonu do grania w tytuły 3D przez dłuższy czas, warto zastanowić się nad Insignią 5, bez X-a.
Warto pamiętać jednak, że rozwiązanie takie ma też wady. Mniejsza rozdzielczość to mniejsza szczegółowość obrazu oraz możliwość zobaczenia na ekranie pikseli. I rzeczywiście, 1280 x 720 to już szczegółowość obrazu, przy której na 5-calowym obrazie przy dużym zbliżeniu urządzenia do oczu będzie się dało zobaczyć pojedyncze piksele, ale warto odpowiedzieć na pytanie, czy będą Wam one przeszkadzać. Według mnie taka rozdzielczość jest absolutnie wystarczająca.
Wygląd się nie liczy? Be-ze-du-ra!
Przód
Jeśli chodzi o przód urządzenia, GoClever Insignia 5X prezentuje się jak większość smartfonów na rynku i nie wyróżnia się niczym szczególnym. Co prawda ekran jest duży, konkretnie jego przekątna wynosi 5”, jednak dysponuje on też grubymi ramkami, przez co urządzenie wydaje się całkiem spore. Różnica między nim a Nexusem 5 jest dosyć widoczna.
Wpływ na to ma również fakt, że GoClever Insignia 5X został wyposażony w dotykowe przyciski funkcyjne, które są odrębne od ekranu i przez to zajmują dodatkowe miejsce. Nie jest to jednak szczególnie duży problem, gdyż to normalna praktyka w przypadku większości urządzeń mobilnych. Z kolei na górnej części smartfonu można zauważyć głośnik, przednią kamerę, czujnik światła i diodę powiadomień.
Również wykonanie jest absolutnie standardowe. Telefon został pokryty warstwą materiału sztucznego imitującego szkło, fabrycznie została też przyklejona folia, która ma chronić telefon przed zarysowaniem. Widać, że proces przyklejania nie poszedł najlepiej, da się tu zaobserwować niewielkie bąble powietrza.
Boki
Boki urządzenia zostały wykonane z twardego, matowego plastiku, który dobrze spełnia swoją rolę i nie trzeszczy podczas trzymania i używania telfonu. Na jego górnej części znajduje się przycisk blokady, zaś na lewym dwa przyciski odpowiadające za zmianę głośności.
Bardzo cieszy mnie zastosowanie go na górze, a nie na boku telefonu, gdyż o wiele łatwiej do niego sięgnąć. Jest to istotna informacja dla osób o dużych dłoniach, które mogą mieć problemy z obsługą 5-calowego telefonu. Dodatkowo na górze znajduje się też port micro USB. Na dole można zauważyć jeszcze mały otwór, który pełni rolę mikrofonu. Jego działaniem zajmę się w dalszej części tekstu.
Tył
Jak już wspominałem, Goclever Insignia 5X został wyposażony w dwa akumulatory o różnej pojemności i co za tym idzie, rozmiarze. Z tego powodu konieczne stało się dołączenie do telefonu dwóch obudów różnej grubości. Pierwsza z nich to cienka lapka, pod którą zmieści się akumulator o pojemności 2000 mAh. Telefon wyposażony w nią wygląda naprawdę smukło i nie da się mu absolutnie nic zarzucić pod względem estetyki.
Grubość urządzenia wynosi wówczas 9,3 mm, co jest taką samą wartością jak w przypadku HTC One i niewiele większą niż w Nexusie 5 (8,6 mm) i Blackberry Z10 (9 mm). Wyraźnie cieńsze są tylko Samsung Galaxy Note 3 (8,3 mm) oraz iPhone 5/5S (7,6 mm). Z drugą obudową jest nieco większy problem, gdyż jest ona aż dwa razy grubsza od swojego mniejszego odpowiednika, przez co grubość telefonu zwiększa się o blisko 50% i wynosi grubo ponad centymetr.
Ogół
Jeśli chodzi o jakość wykonania obu obudów, nie mam im absolutnie nic do zarzucenia. Zostały one zrobione z matowego plastiku, który dobrze leży w dłoni, nie łapie szybko odcisków palców, a przez to utrzymanie go w czystości nie jest absolutnie żadnym problemem. Poza otworami na mikrofon i aparaty znajduje się tu tylko logo Goclever, które nie jest zbyt wyeksponowane i tym samym nie prezentuje się tandetnie.
Klapka nawet po zdjęciu z urządzenia prezentuje się bardzo solidnie. Ma 1-2 mm grubości i niemal nie ugina się w palcach. To dobrze o niej świadczy, gdyż będzie dobrze chronić telefon przed upadkiem. Dodatkowo górna część klapki została wzmocniona małą konstrukcją kratową, która ma sprawić, że podczas upadku klapka nagle się nie wygnie tak, że uszkodzenie wnętrzności naszego telefonu stanie się realne.
Tak jak cała reszta urządzenia, także obie klapki nie uginają się pod naciskiem palców i nie trzeszczą, ani nie skrzypią. Jeśli można coś zarzucić smartfonowi Goclever, to z całą pewnością nie to, że jest źle spasowany lub źle wykonany. Nie tylko ja, ale kilku członków naszej redakcji uznało, że Goclever Insignia 5 pod względem jakości wykonania prezentuje się lepiej niż nie jeden telefon Samsunga lub HTC, oczywiście z tej samej półki cenowej.
Wyświetlacz, czyli na co będziemy patrzeć?
Tym, czym najbardziej chwali się Goclever promując Insignię 5 jest wyświetlacz. Coraz większa popularność phabletów dobitnie pokazuje nam, że coraz więcej osób chce mieć duży telefon, którego nie będzie używać tylko do dzwonienia i przeglądania Internetu, ale także do stosunkowo wygodnego konsumowania multimediów. Oczywiście 5-calową Insignię 5 trudno jest nazwać phabletem, ale z drugiej strony, pierwszy telefon z tej kategorii, Samsung Galaxy Note, był niewiele większy i cechował się ekranem o przekątnej 5,3”. Warto docenić rozdzielczość ekranu, która wynosi 1920 x 1080 pikseli, co przekłada się na 441 punktów na cal. Jest to zdecydowanie jeden z najlepszych wyników na rynku, który powoduje, że zobaczenie pojedynczych pikseli na ekranie jest absolutnie niemożliwe.
Nie oszukujmy się, wyświetlacz zastosowany w Goclever Insignia 5X nie cechuje się tak dobrym kontrastem i wyrazistymi barwami jak wyświetlacze AMOLED stosowane między innymi w nowych smartfonach Nokia Lumia oraz najlepszych urządzeniach z serii Samsung Galaxy, nie ma też jasności ekranów NOVA stosowanych kilka lat temu przez LG. Jednak mimo to na tle innych urządzeń z ekranami IPS prezentuje się bardzo dobrze. Ekran jest podświetlony równomiernie, a kąty widzenia są dobre.
Jeśli miałbym na coś narzekać, byłyby to nieco wyblakłe kolory, które jednak są standardem w tej klasy wyświetlaczach. Powtórzę to po raz kolejny, pamiętajmy, że testowany przeze mnie telefon kosztuje znacznie mniej niż 1000 zł i przez to nie może być wyposażony we wszystkie najlepsze i najnowsze rozwiązania. No, chyba że mieszkamy w Stanach Zjednoczonych, a telefon nazywa się Nexus 5, ale to temat na inny artykuł. Ogólnie sprzęt prezentuje się znacznie lepiej niż większość konkurencji w tej cenie.
Ekran oczywiście obsługuje wielodotyk i można na nim użyć maksymalnie 5 palców, co sprawdziliśmy za pomocą odpowiedniej aplikacji. Szósty palec po prostu nie był wykrywany, niekiedy też mniejsza liczba palców powodowała problemy, ale tylko jeśli dotykaliśmy krawędzi ekranu. Z jednej strony jest to kiepski wynik, ale czy ktoś kiedykolwiek używał na 5-calowym ekranie sześciu i więcej palców? Wątpię. Wyświetlacza niestety nie da się używać w rękawiczkach, oznacza to, że na zimę konieczne będzie kupienie specjalnych rękawiczek do smartfona lub rysika pojemnościowego.
Porty
Pod tym względem telefon prezentuje się absolutnie normalnie, to znaczy, że jest wyposażony w port miniJack oraz microUSB 2.0. Oba znajdują się na górnej części telefonu, tuż obok przycisku blokady telefonu. Port microUSB nie obsługuje łączności MHL, służy jedynie do ładowania telefonu oraz przesyłania danych. Jednak jeśli ktoś ma potrzebę też przesyłania obrazu, telefon Goclever Insignia 5X go nie rozczaruje, gdyż kupując go otrzymamy również ciekawy dodatek, który za pomocą portu HDMI podłączamy do telewizora, i dzięki temu możemy strumieniować obraz z telefonu na duży ekran.
Bezprzewodowe przesyłanie obrazu
Jest nim specjalny dongiel, który sprawi, że zwykły telewizor zyska możliwości Smart TV. Urządzenie nazywa się Goclever Aerodisplay i jest wyposażone w procesor Rockchip RK2928 800Mhz (Cortex A9), 128MB pamięci wewnętrznej oraz 256MB RAMu.
Można je podłączyć do dowolnego telewizora wyposażonego w wejście HDMI i oglądać na nim multimedialne materiały przesyłane bezprzewodowo ze smartfona Insignia 5X Goclever Aerodisplay jest kompatybilny ze wszystkimi urządzeniami obsługujący funkcję „Wyświetlacz Bezprzewodowy”. Z oferty Goclever funkcję tę posiadają: Insignia 5 oraz 5X, smartfon FONE 570Q, tablety z serii Aries, Orion 785, Orion 100 i 102.
Muszę przyznać, że podchodziłem do tego rozwiązania bardzo sceptycznie, a okazuje się, że działa ono wybornie, tak samo jak Intel Wireless Display, które testowałem w Ultrabookach. Konfiguracja urządzenia ogranicza się do podłączenia urządzenia do portu HDMI, podłączenia zasilania w postaci kabla microUSB i wybrania go z poziomu ustawień telefonu. Nie trzeba instalować żadnych dodatkowych aplikacji ani bawić się w konfigurację czegokolwiek, wszystko działa z automatu. Bardzo zdziwiło mnie to, że Goclever Aerodisplay generuje bardzo małe opóźnienia.
Praktycznie nie da się ich wyczuć i są na tyle małe, że urządzenie pozwala nie tylko na komfortowe oglądanie filmów, ale też granie na dużym ekranie. Rozwiązanie to bardzo mi się spodobało, gdyż w cenie smartfona otrzymujemy tak naprawdę też moduł dający naszemu telewizorowi możliwości Smart TV. Oczywiście w dużej mierze ograniczone, ale lepsze to niż nic.
Ergonomia
Choć jeszcze kilka lat temu 5-calowe smartfony wydawały się czymś, co nigdy nie nadejdzie, obecnie stają się standardem. Warto jednak zastanowić się, czemu tak było. Otóż trzymając smartfon w jednej ręce niemal nikt nie będzie w stanie obsłużyć urządzenia większego niż 4,3”, z tego powodu wiele osób nadal używa Samsunga Galaxy S II. Dodatkowo producenci smartfonów myślący nie o jak największych cyferkach w specyfikacji, lecz o wygodzie użytkowników, tacy jak Motorola czy Apple, coraz częściej decydują się oni nie montować w swoich telefonach ekranów o przekątnej 5” i większych, a zostać właśnie przy konstrukcjach oscylujących w granicach 4,5”. Jak widać, zachowanie takie ma swoje powody. O ile ja nie miałem problemu z obsługą Goclevera Insignia 5X, to moja drobnej budowy dziewczyna najczęściej trzymała to urządzenie w dwóch rękach.
Kolejny problem z ergonomią był już wcześniej opisany i występuje tylko jeśli zdecydujemy się na założenie większego akumulatora i przeznaczonej do niego obudowy. Wówczas smartfon staje się wyjątkowo gruby i bardzo odznacza się w kieszeni spodni, a w niektórych sytuacjach, takich jak siedzenie na krześle, po prostu uwiera w udo. Wówczas smartfon należy nosić w luźniejszych spodniach, torbie, plecaku, torebce (to wersja dla Pań) lub robić to, co ja – nosić marynarkę, w kieszeni której zmieści się nawet phablet. Lepsze to niż chodzenie z powypychanymi kieszeniami. Lub po prostu korzystać z niego w wersji cienkiej, a akumulator zmieniać na większy tylko w sytuacjach awaryjnych.
Jakość wykonania
Goclever Insignia 5X został wykonany bardzo dobrze jak na telefon ze średniej półki cenowej. Szczególnie spodobały mi się obie wersje tylnej obudowy smartfonu, dzięki którym możliwe jest instalowanie dwóch typów akumulatorów. Zostały one wykonane z matowego i twardego plastiku, na którym nie zostają odciski palców. Dzięki temu smartfon cechuje się ładniejszym wyglądem niż w przypadku większości telefonów innych producentów, którzy z jakiegoś powodu decydują się na tworzenie obudów z błyszczącego plastiku, który jest ładny tylko przed rozpoczęciem używania sprzętu.
Nie mam też najmniejszych zastrzeżeń do boków telefonu i znajdujących się na nim przycisków. Wszystkie elementy telefonu zostały odpowiednio dopasowane do siebie, dzięki czemu urządzenie nie trzeszczy podczas używania go i sprawia wrażenie naprawdę solidnego. Już dawno minęły czasy, gdy telefony wydawane przez polskich producentów wydawały się chińskimi zabawkami. Obecnie używanie ich niczym nie różni się od korzystania z produktów o wiele bardziej znanych firm. Nawet Ewa lalik widząc po raz pierwszy ten smartfon spytała, czy to nowy Samsung, czy też może HTC. Skoro osoba na co dzień zajmująca się nowymi technologiami nie była w stanie zauważyć różnicy między telefonami bardziej i mniej uznanej marki, nie będzie w stanie odróżnić ich też kompletny laik.
Oprogramowanie
Oprogramowanie zastosowana w smartfonie Goclever Insignia 5X to Android w wersji 4.2, niestety nie mamy żadnych informacji na temat jego przyszłych aktualizacji. System został pozbawiony autorskich nakładek i producent sprzętu zdecydował się tylko na doinstalowanie do niego kilku aplikacji, takich jak Legimi, pakiet biurowy, menadżer plików, Facebook, Skype i odtwarzacze multimedialne. Jednak najważniejszą z nich są mapy Polski, Słowacji oraz Czech, które są dla posiadaczy telefonów i tabletów Goclever absolutnie darmowe. Poza tym jest to typowy czysty Android, więcej na jego temat przeczytacie właśnie tutaj.
Ogólnie system działał szybko i w żadnym momencie nie spowalniał. Niemniej jednak ostrzegamy, że Android to jednak Android i po kilku miesiącach używania może znacznie zwolnić na każdym sprzęcie, nawet takim z najwyższej półki. Ten system po prostu tak ma na znacznej większości smartfonów, które nie są Nexusami. Jako że tu znalazł się jednak stosunkowo czysty Android, być może taka sytuacja nie będzie miała miejsca.
Aparat i kamera
Smartfon Goclever Insignia 5X został wyposażony w dwie kamery. Pierwsza z nich, przednia i wyposażona w matrycę o rozdzielczości 2 Megapiksele, z kolei tylna to konstrukcja o rozdzielczości 13 Megapikseli. Zdjęcia wykonane nimi nie wyglądają źle, ale daleko im do tych z najnowszych Lumii i Samsungów. Aparat ogólnie może podobać się jak na produkt tej klasy, ma jednak jedną, ogromną wadę, czyli opóźnienie. Od naciśnięcia ekranowego przycisku zdjęcia do faktycznego wykonania fotografii mijają długie sekundy. Wyjątkowo brakowało mi też fizycznego przycisku robienia zdjęć, do którego przyzwyczaiła mnie Lumia 920. Bez niego robienie fotografii wydaje się wyjątkowo nieintuicyjne i trudne.
Ze względu na duże opóźnienie aparat ma również trudności z łapaniem ostrości w kiepskich warunkach oświetleniowych. Po prostu nie daje rady zrobić ostrego zdjęcia, staje się to możliwe dopiero po którejś z kolei próbie. Jednak warto pamiętać o tym, że największą zaletą smartfonów jest właśnie fakt, że mamy je zawsze przy sobie, a tym samym pozwalają one na wykonanie zdjęć błyskawicznie. Wystarczy wyjąć telefon z kieszeni i… zrobić zdjęcie. Gorsza jakość za cenę szybkiego wykonania fotografii. W tym wypadku mamy gorszą jakość i praktycznie brak możliwości wykonania zdjęcia. Oczywiście w dzień problem ten nie występuje, ale nie oznacza to, że można o nim zapominać.
Jeśli chodzi o możliwości rejestrowania filmów, to telefon wypada co najmniej dobrze. Nagrywane nim materiały mają rozdzielczość 1280 x 720 pikseli i powinny wystarczyć do nagrania ciekawego zdarzenia na ulicy, wygłupów dziecka czy zabawy podczas wakacji. Oczywiście tutaj telefon, jak znaczna większość konkurentów, nie sprawdza się w kiepskich warunkach oświetleniowych. Wyjątkiem na tym polu są najlepsze telefony, najlepiej wyposażone w lampy, a nie diody błyskowe. Takich modeli jednak nie da się spotkać w cenie niższej niż 1000 złotych. Sprawia to, że jakość aparatu i kamery Goclevera Insigni 5X wydaje się być co najmniej dobra jak na cenę, w której telefon ten możemy kupić. To, czy będą się one podobać, zależy od wymagań użytkownika. Dlatego zachęcam do obejrzenia stworzonych na potrzeby recenzji próbek zdjęć.
[gallery link="file" ids="163849,163848,163847"]
Jakość rozmów
Pod tym względem GoClever Insignia 5 i 5X wypadają naprawdę dobrze. Wbudowany głośnik jest bardzo dobrej jakości, dzięki czemu telefon nadaje się do rozmowy zarówno w trybie zwykłym, jak też głośnomówiącym. Głos rozmówcy zawsze słychać bardzo wyraźnie, nikt nie zgłaszał też problemów z rozmowami ze mną. Oznacza to, że telefon GoClevera sprawdzi się też jako zwykła słuchawka.
Wydajność
O specyfikacji Goclever Insignia 5X mogliście przeczytać w pierwszym akapicie tego tekstu. Może się wydawać ona słaba, w końcu rdzenie Cortex-A7 choć bardzo energooszczędne, nie robią wrażenia na nikim obeznanym w najnowszych Atomach, Tegrach i Snapdragonach. Tak samo wygląda to w przypadku układu graficznego PowerVR SGX544 o częstotliwości taktowania równej 357 MHz, który powstał w 2010 roku i lata świetności ma już za sobą. Mimo to cały układ Mediateka został po prostu w odpowiedni sposób wyważony tak, by żaden jego element nie ograniczał innego. Na pewno nie cierpi on na jakiekolwiek braki wydajności.
Co prawda przegra w benchmarkach z najnowszymi telefonami, ale pozwala na bezproblemowe i płynne obsługiwanie telefonu, jak także na uruchamianie wszystkich nowych gier. Jest to bardzo ważne, zwłaszcza że Goclever Insignia 5X jest wyposażona w ekran 1920 x 1080 pikseli, co przekłada się na ładniejszy obraz i zdecydowanie gorszą wydajność niż w przypadku niemal identycznego modelu Insignia 5 z ekranem o rozdzielczości 1280 x 720. W benchmarkach różnica wydajności między dwoma modelami nie jest dwukrotnie wyższa, ale wynosi od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu procent. Jest to zauważalne, więc osoby zwracające uwagę przede wszystkim na wydajność smartfona powinny zainteresować się właśnie modelem Insignia 5.
Czas pracy
Jedną z najważniejszych cech obu Insigni jest dodanie do zestawu dwóch akumulatorów – jednego o pojemności 2000 mAh i drugi dwa razy pojemniejszy. Dzięki temu możemy wybrać, czy nas smartfon ma być smukły, czy może ma stracić nieco uroku, ale za to znacznie dłużej działać na akumulatorze. Muszę przyznać, że widziałem już tak wiele cienkich i działających zaledwie kilka godzin smartfonów, że od razu zdecydowałem się na drugie rozwiązanie, a mniej pojemnego akumulatora używałem przez krótki czas z czystego obowiązku. I zupełnie się nie zawiodłem.
O ile przy wykorzystaniu mniej pojemnych ogniw telefon działał mi dzień lub tylko nieco dłużej, to przy korzystaniu z większego akumulatora można było go ładować raz na dwa lub trzy dni. Jest to świetny wyniki, który powinien być standardem dla większości firm tworzących smartfony. GoClever nie korzystając z żadnych skomplikowanych technik sprawił to, czego nie może zrobić Samsung, Apple ani HTC. Co prawda przez to telefon nieco traci na atrakcyjności wizualnej, jednak nie jest to zbyt duża cena za możliwość nie ładowania telefonu przez kilka dni.
Który telefon wybrać?
W moim wypadku wybór między jednym z dwóch modeli był wyjątkowo prosty i uważam, że o wiele lepszą inwestycją jest kupienie tańszej Insigni, która od modelu Insignia 5X różni się tylko zastosowaniem mniej szczegółowego wyświetlacza. Wynika to z bardzo prostego faktu – ekran o większej rozdzielczości pobiera więcej energii i powoduje, że wydajność urządzenia tam, gdzie trzeba generować grafikę trójwymiarową, czyli przede wszystkim w grach, jest mniejsza. I mógłbym to wszystko zaakceptować, gdyby na 5-calowym ekranie dało się wyraźnie zobaczyć różnicę między ekranami. Jest to niemal niemożliwe do zrobienia i na pierwszy rzut oka nikt nie jest w stanie poznać, który z telefonów ma lepszy ekran.
Prosiłem o to kilkanaście osób i większość albo strzelała, albo podejrzewała podstęp i mówiła, że przecież są to dwa takie same smartfony. Sam też nie mogłem dostrzec różnicy między ekranami, dopóki moja lepsza połówka po dwóch tygodniach używania telefonu nie zobaczyła, że ikonka Facebooka na Insignii 5 jest nieco bardziej ziarnista. Faktycznie, była. Jednak czy jest to różnica, za którą warto dopłacić do telefonu ponad 100 złotych i dodatkowo decydować się na inne ograniczenia? Sądzę że nie.
Podsumowanie
Podsumowując, czy GoClever Insignia 5 to dobry smartfon? Zdecydowanie tak. Jest dobrze wykonany i ładny, ma całkiem niezły aparat i choć nie ma podzespołów z najwyższej półki, pozwala bez najmniejszego problemu korzystać nie tylko z podstawowych możliwości telefonu, ale również o wiele bardziej wymagających aplikacji, na przykład trójwymiarowych gier. GoClever Insignia 5 to smartfon wyważony, cechujący się bardzo dobrym stosunkiem ceny do jakości. Z całą pewnością będzie z niego zadowolony niemal każdy użytkownik.
Oczywiście nie mam tu na myśli człowieka, który porównuje ze sobą dwa telefony w benchmarkach i niecierpliwie czeka na każdą aktualizację oprogramowania. Krótko mówiąc, nie mam tu na myśli geeka ani nerda, a zwykłego człowieka, który chce po prostu korzystać ze smartfoni. Zatem jeśli nie musicie mieć najnowszego i najlepszego telefonu, liczycie się z każdym groszem i w obecnych na rynku smartfonach najbardziej irytuje Was to, że działają tylko jeden dzień bez ładowania, nowa propozycja GoClevera z całą pewnością jest czymś przeznaczonym właśnie dla Was.