Jako fanka Nexusów ze zdziwieniem muszę stwierdzić, że... - rzecz o Nexusie 5
Galaxy Nexus od Samsunga i Nexus 4 były smartfonami mojego wyboru. Jednak oba, obok ogromnych zalet - przede wszystkim stosunku jakości do ceny i czystego, niezaśmieconego Androida, który szybko dostaje aktualizacje i jest wydajniejszy, niż modyfikowane przez producentów wersje - miały też spore wady. Jak na ich tle prezentuje się Nexus 5 po kilku dniach używania?
Niektóre wady sprawiają wrażenie, jakby producenci i Google celowo zgodzili się na kompromisy, by zaoferować tanie urządzenie, które nie skanibalizuje sprzętowo podobnych, ale nawet dwa razy droższych smartfonów-flagowców.
W Galaxy Nexusie od Samsunga było to przede wszystkim wykonanie ekranu - nie pokrytego Gorilla Glass, który łatwo łapie zarysowania - czy problemy z głośnością i zrywaniem połączeń, również danych. Oprócz tego Galaxy Nexus wydajnością nie grzeszył już po jakimś pół roku, a tył obudowy szybko się niszczył.
Nexus 4 od LG wydajnościowo rozłożył niejeden droższy smartfon - po 8 miesiącach bez czyszczenia, z mnóstwem śmieciowych aplikacji, czyli w sytuacji, w której większość innych smartfonów spowalnia, ten działał jak żyleta. Jednak delikatne szkło z obu stron obudowy sprawiło wielu użytkownikom problem, a wyjątkowo słaba i niewymienialna bateria irytowała na każdym kroku.
W ogóle Nexusy bateriami niestety nigdy nie grzeszyły, choć mogłoby się wydawać, że czysty Android bez zbędnych dodatków w systemie i współpraca Google’a z producentami pozwolą zoptymalizować czas pracy na baterii do co najmniej dobrych, jeśli nie świetnych wyników.
Poza tym co Nexus to kompletnie inne wrażenia z używania. Galaxy Nexus wydawał się urządzeniem nowoczesnym - dobrze leżał w dłoni, ekran miał żywe kolory a lekkie wygięcie poprawiało odczucia obcowania z treściami.
Nexus 4 za to paradoksalnie dzięki części swoich wad, czyli szkle, mimo że nie leży w dłoni tak pewnie jak Galaxy Nexus, to daje wyjątkowe wrażenie obcowania ze smartfonem klasy premium. Nieco ciężkawy, ale elegancki, łącznie z chromowanymi przyciskami i jakościowym wykończeniem ergonomią może nie dorastał Galaxy Nexusowi do pięt, ale dawał satysfakcję z używania.
Jak na tym tle wypada Nexus 5?
Po kilku dniach używania mam ekstremalnie mieszane odczucia. Jestem - nie ma co ukrywać - fanką Nexusów, czystego Androida i stosunku jakości do ceny, jaki prezentują smartfony sygnowane przez Google, a skok pomiędzy Galaxy Nexusem od Samsunga a Nexusem 4 spowodował, że od Nexusa 5 oczekiwałam chyba za dużo.
Nexus 5 jest inny już od pierwszego spojrzenia. Bryła smartfonu zrywa trochę z tradycją bardzo opływowych kształtów Nexusów i jest bardziej kanciasta. Widać to zwłaszcza na rogach urządzenia. Trochę szkoda, bo Nexusy były jednymi z niewielu telefonów, które dzięki miękkości linii i stonowaniu wyróżniały się na tle nowoczesnych, często krzykliwych urządzeń.
Nexus 5 jest odczuwalnie lżejszy od poprzedników, a w dłoni leży znacznie lepiej od Nexusa 4. To prawdopodobnie zasługa miękkiego, matowego plastiku na krawędziach i z tyłu. Jest on miły w dotyku, ale nie daje już tego wspaniałego wrażenia obcowania z gadżetem z wyższej półki. No ale dzięki temu nie będzie tak łatwy w anihilacji - w końcu nie bez powodu mój Nexus 4 ma tragicznie pobity tył i przód stłuczony tak, że nie działa dotyk. Wykonanie Nexusa 5 daje nadzieję, że będzie radził sobie z upadkami o wiele lepiej, niż poprzednik.
Mam jednak wątpliwości odnośnie do tego, czy pomijając wytrzymałość Nexus 5 jest faktycznie lepszym urządzeniem niż Nexus 4. Używanie Piątki nie daje żadnej estetyczej radości - nie jest to smartfon jak N4, iPhone 5s czy HTC One, które od razu po wzięciu w dłoń zachwycają. Wręcz odwrotnie. Przez niewielką wagę, mat tyłu, ramki nachodzące ponad ekran (które pewnie plusują przy ryzyku porysowania) sprawia wrażenie… miękkiego. Nijakiego.
Nie znaczy to, że sprawia wrażenie taniego, wręcz przeciwnie. Jakością bije konkurentów na tej samej cenowej półce, ale po następcy Nexusa 4 chciałoby się więcej.
Największym rozczarowaniem jest chyba ekran. Full HD, więc wydawałoby się, że będzie o wiele lepszy niż poprzedników. Zgadza się, ale tylko w stosunku do Galaxy Nexusa. Skok rozdzielczości nie jest praktycznie widoczny, a wręcz odwrotnie - mam wrażenie, że ekran w Nexusie 5 ma nieco przepalone kolory, a krawędzie wyświetlanych treści nie są tak ostre i wyraźne, jak w N4. Całość jest też zbyt biaława na każdym poziomie jasności. Dziwna sprawa.
Sama nie wiem, jak traktować Nexusa 5. Z jednej strony to przecież potężne urządzenie i czuć to już w pierwszym zetknięciu, a Android 4.4 dodaje całości ogromnego uroku, a z drugiej nie jestem pewna, czy całościowo Nexus 5 jest tak wspaniałym urządzeniem, jak wielu z nas oczekiwało.
Na ogólną ocenę przyjdzie czas po dłuższym używaniu, jednak teraz mogę powiedzieć, że całościowo - subiektywnie i biorąc pod uwagę wydajność, estetykę, wykonanie oraz wrażenia, jakie wywołuje Nexus 5 umieścić musiałabym go niestety gdzieś pomiędzy Galaxy Nexusem a Nexusem 4, albo nawet niżej… I brakuje mu "tego czegoś". A przecież brak postępu to cofanie, prawda?