Pewnie nawet nie wiecie, że wszystkie usługi Google padły na ok 5 minut, a internet skurczył się wtedy o 40%
Sam też nie wiedziałem dopóki o tym nie przeczytałem. W piątek w nocy czasu pacyficznego Google miał krótką, lecz potężną awarię. Przez 5 minut nie działały wszystkie online'owe usługi Google'a. Ta awaria niosła za sobą potężne konsekwencje i przy okazji pokazuje jak bardzo niebezpiecznie światowy internet jest uzależniony od jednej tylko firmy.
Według oficjalnych informacji Google'a, awaria trwała od 1 do 5 minut. W tym czasie - jak obliczył GoSquared - globalny ruch internetowy spadł o 40%. Na awarii Google stracił ok 500 tys. dol. przychodów, a światowa gospodarka pewnie kilkanaście razy tyle. Szokujące, prawda?
To dobitnie pokazuje jak wielką potęgą jest Google w Sieci. I choć zdecydowana większość usług Google ma przecież konkurencyjne alternatywy, bardzo duża część osób woli korzystać właśnie z nich. Widzę to po sobie. Naliczyłem 16 usług, z których korzystam codziennie i to najczęściej wielokrotnie. To: Gmail, Kalendarz Google, Wyszukiwanie, Wyszukiwanie obrazów, Analytics, Drive, Mapy, Nawigacja, Google+, Chrome, Android, Google Play, Google Now, YouTube, AdWords, AdSense. Żadna inna firma, niezależnie czy ze świata realnego, czy wirtualnego, nie ma tak szerokiej obecności w moim życiu jak Google.
Wiele się dziś mówi o problemie zachowania elementarnych zasad prywatności przez Google'a. Nie chodzi już nawet o program PRISM, w którym ponoć Google dość obficie występował (choć sam Google prowadzi zmasowane akcje PR-owe, które mają udowodnić, że jednak tak nie było), ale także o odkrywane co chwile alarmujące zapisy w warunkach korzystania z usług Google'a. Na przykład ostatnio dokopano się do informacji, z której jasno wynika, że korzystając z Gmaila wręcz nie można oczekiwać, że informacje wysyłane za jego pośrednictwem będą tylko do oczu nadawcy i adresata.
Trochę mnie to wszystko zaczyna przerażać. Jestem wygodnym człowiekiem. Lubię mieć wszystko odpowiednio poukładane. W moich oczach Google najlepiej rozwiązał problem konsumenckiej chmury, która jest najmniej problemowa, najłatwiejsza do obsługi oraz najszerzej obecna (z małym wyjątkiem uporczywego olewania przez Google'a mobilnych produktów Microsoftu). Ja korzystam z Google'a, bo jest mi z nim po prostu najlepiej. Szokuje mnie jednak coraz bardziej to, że w zamian za tę wygodę daję Google'owi wielką moc kontroli mojego życia.
I to w zasadzie z własnej, nieprzymuszonej woli.