REKLAMA

Od wizji z książek sci-fi, po rzeczywistość dzięki... drukarce 3D

Naukowcom z uniwersytetu w Princeton wystarczyła drukarka 3D, szalka Petriego i nieco krowich komórek, by stworzyć syntetyczne ucho, które potrafi odbierać i transmitować dźwięk.

Od wizji z książek sci-fi, po rzeczywistość dzięki… drukarce 3D
REKLAMA

Przepis na syntetyczne, bioniczne ucho? Kupić drukarkę 3D. Jako materiał budulcowy zastosować płynny żel składający się z komórek bydlęcych z domieszką malutkich cząstek srebra. Zaprojektować ucho w aplikacji CAD i… gotowe. Cząstki srebra zostaną uformowane jako antena magnetyczna, która potrafi wychwytywać fale radiowe i interpretować je jako dźwięk

REKLAMA

Rzecz jasna, powyższy opis to bardzo uproszczony opis tego, co musieli wykonać naukowcy. Ich praca to jednak bardzo ciekawy eksperyment, który miał na celu… nie, nie zastąpienie ludzkiego ucha czy stworzenie jakiejkolwiek protezy, a zbadanie nowej metody na łączenie elektroniki z materiałem biologicznym.

To osiągniecie pokazuje potencjał drukarek 3D. Zazwyczaj drukujemy na nich obiekty „nieożywione”, takie jak przeróżne figurki czy jednolite części. Tu mamy do czynienia z czymś zupełnie innym. Po wydrukowaniu, ucho jest miękkie i przeźroczyste. Jest następnie hodowane przez kolejne dziesięć tygodni, pozwalając komórkom na rozmnożenie się, nabranie koloru i uformowanie tkanki ochronnej wokół anteny.

Wbudowana antena ma możliwość wychwytywania sygnałów radiowych dzięki podłączeniu elektrod z tyłu ucha jeszcze podczas procesu technologicznego. Naukowcy, demonstrując swój „wynalazek”, nadali drogą radiową „Fur Elise” Ludwiga van Beethovena. Para uszu odebrała sygnał, przetransmitowała go za pomocą kabli do głośników, z których popłynęła muzyka. Wyraźnie i bez zakłóceń.

Wspominałem wyżej, że ów wynalazek nie miał na celu zaproponowania nowej ludzkiej protezy. Nie zmienia to jednak tego, że łatwe i tanie łączenie komponentów biologicznych i elektronicznych jest kluczowe na rynku protetycznym, jak i właściwie ogólnie medycznym.

Ciekaw jestem jeszcze jednego. Pisarze science-fiction, w swoich cyberpunkowych książkach, snują wizje wszczepów, które zwiększają możliwości ludzkiego organizmu. Lepszy wzrok, słuch, percepcja, możliwość odbierania cyfrowych danych bezpośrednio do mózgu… te pomysły, w formie fantastyki naukowej, powstawały już na przełomie ubiegłego wieku. To fascynujące móc żyć w czasach, w których powstają podwaliny wiedzy inżynieryjnej, dzięki której te wizje przestaną być tylko marzeniami bajkopisarzy…

REKLAMA

Źródło: Associated Press

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA