Firefox OS nie ma kompleksów - wrażenia po dłuższym używaniu Keona
Zetknięcie z Firefox OS to bardzo ciekawe doświadczenie. Mam do niego dosyć emocjonalne podejście, wynikające z wielkiego szacunku do Mozilli, ale spróbowałam spojrzeć na ten system z boku. Okazało się, że to wcale nie jest taki szalony pomysł, a Firefox OS, po doszlifowaniu i dopieszczeniu, będzie mógł spokojnie konkurować ze zwłaszcza budżetowymi smartfonami.
Na początek należy zadać sobie pytanie: czego oczekują nabywcy smartfonów za złotówkę z tanich ofert u operatorów lub smartfonów za kilkaset złotych? Skoro telefon, to powinien dzwonić, wysyłać SMS-y. Skoro smartfon z 2013 roku, to powinien robić zdjęcia, umieć wysyłać je przez internet, mieć dobrą, nowoczesną przeglądarkę, GPS-a i mapy, sieci społecznościowe, maile, a przede wszystkim dawać dostęp do aplikacji, które poszerzają jego możliwości.
Co ma umieć smartfon?
Smartfon ma być multimedialny i wielofunkcyjny. Dobrze też byłoby, gdyby był wydajny, szybki, nie zacinał się, a interfejs był logiczny i prosty w obsłudze. Rynek jednak pokazuje, że nie zawsze tak jest - większość tanich, tych najtańszych smartfonów, to konieczość wyrzeczeń, nie tylko kompatybilności, ale także płynności samego systemu, który potrafi złapać czkawkę czy długo uruchamia aplikacje.
Nie chcę, żeby brzmiało to na wyrost, ale na tanim smartfonie typu Galaxy Y czy innych tego typu urządzeniach wolałabym używać Firefox OS. Pod warunkiem, że:
- klawiatura zostanie znacząco ulepszona. Ta obecna jest powolna i niewygodna, chociaż podpowiadanie słów (po angielsku, brak jeszcze polskiego słownika) działa sprawnie. Klawiatura to jednak kluczowa rzecz w smartfonie;
- powiadomienia będą działały;
- dodana zostanie możliwość synchronizacji kontaktów z większej ilości chmur komercyjnych, nie tylko z Facebooka;
Z tych najbardziej irytujących w codziennym używaniu wad to w zasadzie wszystko. Reszta zarzutów dotyczy samego sprzętu, a raczej tego, że jest po prostu słaby, od aparatu zaczynając, a na ekranie kończąc. To jednak urządzenie deweloperskie, poza tym Firefox OS dostępny będzie na szerszej gamie urządzeń, również tych mocniejszych sprzętowo.
Nic nowego, ale to wcale nie źle
Jak już wspominałam w pierwszych wrażeniach, system ten od względem interfejsu nie wnosi nic innowacyjnego, co niekoniecznie jest złe. Trzy typy pulpitu oraz nawigacja oparta na jednym przycisku pozwolą na łatwe odnalezienie się w systemie zarówno użytkownikom iOS, Androida i nawet budżetowych telefonów z mniej zaawansowanymi systemami.
Oprócz edytowalnych pod względem ułożenia ikon (na docku na dole można zmieścić więcej, niż 4 ikony, potem dostęp zyskuje się przewijaniem paska) bardzo ciekawy jest ekran znajdujący się po lewej stronie. Zawiera on pogrupowane według kategorii odnośniki do dziesiątek stron, w tym także polskim. Niby szczegół, ale nabiera znaczenia dzięki przeglądarce.
Bo ta w Firefox OS sprawuje się wyśmienicie. To oczywiście Firefox, działający sprawnie i szybko. Otwierając odnośniki ma się wrażenie, jakby używało się aplikacji mobilnej - treść strony mobilnej wyświetla się na pełnym ekranie, a z dołu można wysunąć dodatkowy pasek nawigacji. Strona Onetu na przykład w około 5 sekund, podstrony tematyczne nawet szybciej. Na tanich smartfonach z Androidem czy Windows Phone dedykowana aplikacja Onetu potrafi uruchamiać się nawet sporo ponad 30 sekund. Może jest ładniejsza bardziej funkcjonalna, ale pod względem szybkości dostępu do treści odnośniki z Firefox OS biją ją na łeb, na szyję.
Web, web, web, web, web!
W końcu przeglądarka i obsługa standardów webowych, przede wszystkim HTML5, to podstawa istnienia Firefox OS. Aplikacje to na ten system to aplikacje webowe, dlatego gdy nie ma połączenia z siecią, to aplikacja potrafi wypluć błąd ładowania strony. Co jednak ciekawe, to fakt, że aplikacje działają dosyć szybko - po "zainstalowaniu" gier z Marketplace, które trwa dosłownie sekundę, spodziewałam się, że te będą pobierać mnóstwo dodatkowych danych i trochę to potrwa. Jednak mniejsze gry, typowo logiczne czy zręcznościowe, na przykład pasjans, odpalają się w chwilę. Reagują zazwyczaj szybko, chociaż co większe nie grzeszą płynnością. Jednak "casualowe zabijacze czasu" są, działają, i to tak, że spokojnie można ich używać.
Przegrzebałam Marketplace wzdłuż i wszerz i znalazłam kilka ciekawych pozycji - mamy Box.com czyli chmurę plików, Facebooka i Twittera, czytnik Pulse czy mój ulubiony Soundcloud. Ulubiony, bo Soundcloud na Firefox OS pokazuje możliwości aplikacji HTML5 - potrafi odtwarzać nagrania w tle czy przy zablokowanym ekranie, na dodatek jest sprawny i ma wszystko, co powinna mieć taka aplikacja.
Czyli można - do Mozilli teraz należy przekonanie deweloperów najpopularniejszych aplikacji, by pokusili się o wersje na Firefox OS. Nie powinno być z tym ogromnych problemów, przynajmniej w przypadku tych, którzy już używają w jakiś sposób HTML5. Zresztą, deweloperzy powinni potraktować to jako inwestycję w przyszłość i wieloplatformowość, bo jeśli aplikacja zadziała na systemie od Mozilli, to nietrudno będzie zmodyfikować ją tak, by działała w innych nowoczesnych przeglądarkach.
To jest smartfon!
Warto zwrócić też uwagę na mapy Nokia Here. Są szczegółowe, pozwalają zapisać obszary do działania bez internetu, ładują się szybko - szybciej niż często Google Maps na Androidzie i są po prostu ładne, estetyczne.
Firefox OS posiada też wszystko, co posiadać powinien telefon, a nawet więcej, bo zamieszczono tu licznik danych, możliwość włączenia funkcji Do Not Track czy dobrze widoczną listę aplikacji z ich uprawnieniami.
Tak naprawdę ciężko ocenić na razie Firefox OS, a nawet ciężko o nim opowiedzieć, bo nie wnosi on żadnej spektakularnej rewolucji. Jest to po prostu dobry, przemyślany system, nad którym trzeba będzie jeszcze popracować.
Gdyby jednak poprawiono rzeczy, które wymieniłam i stworzono smartfona z ekranem o wyższej rozdzielczości i lepszym aparacie, to sama chętnie bym się na niego skusiła. A zresztą idę o zakład, że gdyby podmienić przeciętnemu użytkownikowi Androida na Firefox OS, to nie odczułby dużej różnicy.
Firefox OS jest tak prosty, ale i dobrze znany, nawet jeśli nie miało się z nim wcześniej kontaktu, że po prostu się z niego korzysta. Nie zastanawiając, co i jak - działa, jest logiczny, przyjemny. To jego siła.
Może sporo namieszać!
P.S. Jeśli jesteście deweloperami, to możecie otrzymać Keona "gratis" - szczegóły tutaj. Warto, bo chociaż samo urządzenie nie powala, to jest zadowalające, no i przyda się do testowania aplikacji:)