Czy redesign Flickra pozwoli mu znów powalczyć o popularność?
Flickr do tej pory kojarzył mi się z serwisem poprzedniej epoki. Kilka lat temu strona, której właścicielem jest dziś Yahoo, wzbudzała efekt wow. Od tego czasu jego interfejs stał jednak w miejscu i zdążył się zestarzeć. Chociaż nadal jest potężną bazą zdjęć, to serca użytkowników zdobywają proste i nowoczesne serwisy jak Instagram czy Pinterest. Ciężko powiedzieć, czy pomoże tu redesign, czy może popularność Flickra minęła bezpowrotnie.
Skłamałbym mówiąc, że korzystałem do tej pory z serwisu Flickr aktywnie. Trafiam na niego okazjonalnie przy przeszukiwaniu sieci w poszukiwaniu zdjęć, czasem znajomy pochwali się nową fotografią linkując do tego serwisu, a ja wrzucam tam tylko niektóre fotki z Instagramu. I to też bez wyraźnego celu, prócz takiego, że mogę. Przyznam bez bicia, że nie interesuję się fotografią, zdjęcia robić lubię ale nie bardzo umiem, a nie kont na Flickrze nie mają moi bliscy znajomi.
Do mnie Flickr nie trafia, ale użytkowników z pewnością ma. W witrynie przez 8 ostatnich lat pojawiło się aż 8 miliardów zdjęć. Niemniej jednak wygląd i nawigacja po jego obecnej wersji po prostu mnie dotychczas nie zachęcała, żeby go bliżej poznać. Yahoo zmienia jednak teraz jego stronę główną, która będzie przypominać kafelkowy wygląd, nomen omen, tegorocznego hitu w dziedzinie grafik i zdjęć: Pinterestu. Flickr zachowuje swoją charakterystyczną kolorystykę, ale nowy sposób nawigacji po stronie ma uprościć obsługę, kładąć nacisk na mechanizmy odkrywania nowych i interesujących zdjęć.
Logowanie w serwisie odbywa się poprzez konto Yahoo, ale można wykorzystać do tego zarówno przyciski Google i Facebooka. Po przejściu na nową stronę główną zniknie duża część dużych i rzucających się w oczy niebieskich linków, ale twórcy obiecują, że serwis nie zostanie przy okazji wykastrowany z najważniejszych funkcji. Faktycznie wygląda to lepiej i widać nacisk na odkrywanie nowych zdjęć wrzucanych przez innych twórców, niźli tworzenie kolejnej sieci społecznościowej “dla rodziny i znajomych”.
Flickr przespał rozwój sieci społecznościowych i aplikacji mobilnych, za co teraz ponosi karę. Już rok temu słyszałem, że najpopularniejszym aparatem w serwisie stał się iPhone, więc powinno być to jednoznacznym sygnałem, że pora się skupić na użytkownikach mobilnych, którzy chcą dzielić się ze światem swoimi zdjęciami wykonanymi smartfonem. A prawda jest taka, że aplikacja na iPhone’a była do tej pory kiepska, a program na Androida wygląda jakby był pisany w czasach kodu łupanego. Pojawiła się co prawda (po roku) nowa wersja aplikacji dla iPhone’a, która wprowadza zupełnie nowy wygląd (przypominający nieco Instagram) i własne filtry, które powstały we współpracy z Aviary.
Tylko zastanawiam się, czy dzięki nowej stronie głównej i aplikacji mobilnej Flickr wróci na szczyt? W końcu jest bardzo wygodny i już-nie-tylko-mobilny Instagram, Twitter dodał swoje filtry, fotografie można automatycznie uploadować do Facebooka, Google+ i do chmury Dropboksa. Zdjęciami chcemy się dzielić jak najszybciej, a najwięcej przyjaciół zobaczy je właśnie na Facebooku, gdzie od razu skomentuje i oznaczy z nazwiska obecne na zdjęciu osoby. Więc kto dziś będzie chciał oglądać je na Flickrze?
8 miliardów zdjęć w 8 lat wygląda imponująco, dopóki nie spojrzy się na statystyki Facebooka, na którym pojawia się 300 milionów fotografii... dziennie.
Jeśli nie widzicie jeszcze nowej wersji, bądźcie cierpliwi. Yahoo obiecuje, że pojawi się ona u wszystkich w przeciągu kilku najbliższych dni. Źródło grafiiki: thenextweb.com