Chrome traci trzeci miesiąc z rzędu, Firefox odzyskuje
Rynek internetowych przeglądarek jest jednym z bardziej przewidywalnych w świecie technologii, choć i tutaj zdarzają się odwrócenia trendów. Ekipa Google (właściciel Chrome) z pewnością długo świętowała przegonienie Firefoxa, ale najwyraźniej nie przygotowali się na kontrofensywę Mozilli. Czytajcie do końca!
Kiedy na przełomie 2009 i 2010 roku świat powoli pogodził się z tym, że Opera będzie jedynie symbolem przeglądarkowego hipsteryzmu, zastanawiając się bardziej nad tym czy Firefox pokona demona spod znaku Internet Explorera, Google opublikowało Chrome. Internet pokochał Chrome.
Mogę się mylić, ale był to chyba najbardziej spektakularny wzrost w historii internetowych przeglądarek. Na gruncie alternatyw dla nienawidzonego powszechnie IE zbudowanym przez Operę i Firefoksa, Chrome bardzo szybko zaczęło budować swoją pozycję, fanów przybywało, chwalili sobie lekkość programu (zarówno wizualną, jak i technologiczną) i powoli zaczęto zastanawiać się kiedy wyrośnie na samotnego lidera.
Tymczasem Chrome zdaje się być w odwrocie. Konsekwentnie traci udziały rynkowe od trzech miesięcy, a w listopadzie zaliczył spadek jako jedyna przeglądarka. Najwięcej zyskał Internet Explorer, zapewne także dzięki rosnącej popularności najnowszej wersji, IE 10. Oczywiście powiązanie tych trendów z premierą Windows 8 jest jak najbardziej wskazane.
Spory wzrost odnotował także Firefox, który powrócił z otchłani i znów ma ponad 20% rynkowych udziałów. Minimalne wzrosty odnotowały też Safari i Opera, choć grają one już w raczej nie wartej wzmianki lidze. Oczywiście w skali światowej, bo są kraje, w których Opera wciąż jest wartym wzmianki graczem (tak, tak, chodzi między innymi o Polskę). Unaocznię Wam to dzięki cudownemu wykresowi od The Next Web.
Pocieszeniem dla fanów i producentów przeglądarki Chrome wydaje się fakt, iż program jako jedyny na świecie naprawdę solidnie dba o to, by jego użytkownicy mieli możliwie aktualną wersję. Przy niewielkim wycinku będących na bieżąco posiadaczy Firefox czy Internet Explorer, z najnowszej wersji Google Chrome korzysta blisko 60% wszystkich użytkowników tej przeglądarki.
Prosiłem żebyście czytali do końca, ponieważ powyższe dane to wyniki badań NetApplications. Jeśli chodzi o rynek przeglądarek internetowych to jest to jedna z najbardziej szanowanych agencji, ale nie jedyna. Co więcej, konkurencyjne StatCounter i W3Counter w zasadzie od zawsze prezentują zupełnie odmienną wizję układu sił w internecie. Witryny różnią się kryterium przyjętych pomiarów. Tym niemniej, ich zdaniem Google Chrome jest liderem rynku z kilkuprocentową przewagą nad Internet Explorerem. W obu przypadkach ze sporą stratą za nimi znajduje się Firefox. W3Counter dodatkowo - wbrew innym badaniom - dostrzega sporą siłę Safari na poziomie 14%.
Wniosek jest niestety smutny. W zależności od przyjętej metody pomiaru, bazy badanych stron, kryterium uwzględnianych odsłon, itd. wyniki są od siebie bardzo różne. Jasno wynika z nich tylko tyle, że wiodącymi przeglądarkami są (alfabetycznie) Chrome, Firefox i Internet Explorer. Nic, czego byśmy nie wiedzieli...