REKLAMA

Mam powolny internet i się tego wstydzę

Mam taki problem. Trochę wstydliwy problem, bo prędkość internetu stała się w ostatnich latach poważnym tematem, wyznacznikiem statusu społecznego: masz szybki internet, to znaczy, że mieszkasz w fajnym miejscu gdzie ten internet sięga, pewnie w dużym mieście, możesz pobierać, wysyłać, przesyłać, oglądać i cokolwiek tam jeszcze szybko i wygodnie, i ogólnie jest świetnie. Mam internet niczym sprzed kilku lat? Phi, to jesteś ograniczony i na wiele sobie nie możesz pozwolić!

Powolny internet sprawia, że wiele aktywności w sieci staje się niedostępne.
REKLAMA

Mam wolny internet! I co teraz? Dużo. Mam wolny internet, 2,6 megabita na sekundę (wiem, może nie jest tragicznie wolny, ale już odstaje od standardów i jak wyjdę nad jezioro i złapię HSDPA w komórce, mobilnie, to mam szybszy internet niż stacjonarny. A, właśnie, bo zasięgu w okolicach domu też nie mam), i nie mogę zrobić wielu rzeczy, które większość z Was robi. Mam wolny internet i czasem patrzę z lekką zazdrością jak sobie coś robicie, bo ja nie mogę tego zrobić. Znaczy mogę, ale podczas gdy większości z Was zajmie to minutę, to mi dziesięć, albo nawet więcej.

REKLAMA

Mam powolny internet i chociaż czasem chciałabym pograć sobie w coś na Steamie, to gdy widzę, że kolejne gry “ważą” coraz więcej, po kilka, kilkanaście gigabajtów, to muszę zrezygować. Gigabajt danych to dużo. 10 gigabajtów to bardzo, bardzo dużo. 500 megabajtów to sporo, i żeby się pobrały muszę na nie poczekać.

Mam powolny internet i wkurza mnie to, że rozwój smartfonów tak wystrzelił do przodu, że stały się szybkie i wydajne, bo przez to odpada mi często również możliwość pogrania w nowe i świetne gry na smartfonach. Wcześniej mogłam, te 40-60 megabajtów do pobrania to nie było zbyt dużo, jednak teraz topowe pozycje “ważą” 10 i więcej razy. To problem, bo nawet jeśli zaczynam ściągać dodatkowe pliki do gry, to często w połowie gdzieś coś przerwie, muszę wyjść ze smartfonem i przełączyć się na internet mobilny... I najczęściej pobieranie szlag trafia. Dlatego nawet na urządzeniach mobilnych gram rzadko, ograniczyłam też kupowanie gier.

Mam wolny internet i te wszystkie bajki o chmurach i ich przyszłości traktuję zazwyczaj z przymrużeniem oka. Lubię chmury, lubię mieć tam backupy plików czy zdjęcia, ale jak ktoś mi mówi, że “wymiana kompa to nie problem, wrzuć w chmurę” to trafia mnie szlag. Sam sobie wrzuć na moim necie, i poczekaj z tydzień z włączonym non-stop kompem żeby część plików się wrzuciła. No i nie myśl, że wtedy wrzucenie galerii zdjęć do Wordpressa będzie szybkie przy jednoczesnym wysyłaniu do innej chmury, nic z tych rzeczy. Moje 4,144 utwory do Google Music wrzucałam z tydzień, albo i więcej. Nie, dziękuję. To już wolę mało wymagającego Deezera.

Mam wolny internet i musiałam sobie na YouTube ustawić, żeby filmy automatycznie wczytywały się w niskiej jakości, dopasowanej do łącza. Jak chcę obejrzeć coś w 720p, albo nawet w 1080p, to włączam, a potem robię tysiąc innych rzeczy czekając, aż film się zbuforuje. Bardzo wkurza mnie, że YouTube czasem przerywa wczytywanie i próbuje buforować wideo na bieżąco, bo to oznacza, że dla mnie jest niedostępne.

Mam wolny internet i ten XXI wiek i to, że każdy domownik ma własne urządzenia jest irytujące. Sama miewam 2-3 smartfony, 1-2 komputery, tablet, wszystko to na tym biednym, powolnym łączu... A niech jeszcze inny domownik chce skorzystać z internetu, zgroza!

REKLAMA

Mam wolny internet i jak patrzę, jak sieć i wymagania nowoczesnych rozwiązań stają się coraz bardziej wymagające, to zdaję sobie sprawę, że za rok do trzech zostanę w tyle. A nie zapowiada się, by w miejscu, w którym mieszkam sytuacja miała się zmienić - to cudowny koniec świata, jednak zapomiany przez Orange, a co za tym idzie również Netię, z której korzystam, i która oferuje mi usługi na infrastrukturze Orange. Za mało nas tutaj, mieszkańców, by opłacało się podciągnąć jakąś linię, zmodernizować infrastrukturę.

I wiem też, że bajki o tym, jak to internet umożliwił pracę z każdego miejsca, pracę zdalną, są bajkami. Nie w sytuacji, gdy przy kiepskiej jakości wideorozmowie muszę przestać korzystać z innych funkcji wymagających internetu, bo jeśli nie, to połączenie rwie... Bajki.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA