A gdyby tak Samsung sprzedawał Galaxy S III bez Androida…
Wygląda na to, że smartfonowi hipsterzy powinni się wstrzymać ze zrobieniem sobie prezentu na Gwiazdkę. Coraz więcej niezależnych źródeł informuje, że pojawi się nowy, flagowy smartfon Samsunga. Bez Androida, bez Windows Phone, za to z… Tizenem.
Tizen 2.0, czyli system, który ma zastąpić badę, jest już, w pewnym sensie, gotowy. Wersja alpha, wraz z pakietem programistycznym SDK, jest już dostępna dla chętnych programistów. O Tizenie mówi się jednak od bardzo dawna i nic za bardzo z tego nie wynika. Wygląda na to, że to się zmieni.
Plotkom na razie podziękuję, słyszałem już ich tyle na temat tego linuksowego systemu, że nie wierzę żadnej. Ale poza różnymi pseudo-donosami mamy też coś, w co wątpić nie można: W-Fi Alliance certyfikowała urządzenie oznaczone jako GT-I9300_TIZEN (wpis został zmodyfikowany, od tej pory figuruje jako GT-I9300Z). A to już coś poważnego. Jakbyście jeszcze nie załapali, oznaczenie GT-i9300 nosi Galaxy S III. Oznacza to więc, że Tizen zadebiutuje nie na jakimś byle-czym, ale na najlepszym sprzęcie, jakim Samsung dysponuje. To może być dużo większa premiera, niż eksperyment w postaci bady.
Tizen jest też czymś od owej bady poważniejszym. System ten jest projektowany na wiele różnych urządzeń. To bardzo mocno zmodyfikowany Linux, który ma działać nie tylko na smartfonach, ale również laptopach, tabletach i telewizorach. Ten konstruowany po cichutku, z dala od światła jupiterów systemik, jest czymś dużo poważniejszym, niż się wydaje. Przypomnijmy też sobie to, że Samsung to prawdziwa potęga na rynku elektroniki użytkowej.
Smartfon z Tizenem ma się pojawić lada moment. Termin premiery zależy już tylko od źródła. Według Francisco Jeronimo z IDC, pojawi się on na przełomie bieżącego i przyszłego roku. Geoff Blaber z CCS Insight twierdzi, że zdecydowanie na początku przyszłego roku.
Jak to wszystko rozumieć? Samsung jest przecież największym graczem na androidowym rynku. Zarabia dzięki niemu olbrzymie pieniądze. Czy nagle go porzuci? Moim zdaniem, z całą pewnością nie. Samsung jest teraz skoncentrowany na walce z Apple. Nie wygra zupełnie nowym systemem bez zaplecza. Możemy być spokojni, że Galaxy Note i Galaxy S jeszcze przez co najmniej dwie generacje będą pracowały pod kontrolą Androida. Samsung nie ma wyjścia. Co więcej, nie spodziewam się, by kiedykolwiek Android został porzucony przez Samsunga. To by była głupota, Android jest dla niego zbyt atrakcyjny.
Porzucony jednak to jedno, natomiast stopniowo marginalizowany to drugie. Na dzień dzisiejszy Samsung jest totalnie uzależniony od Google. Zakładnik to może za duże słowo, ale w momencie, w którym z Androidem będzie się dziać coś niedobrego, Samsung nie ma na to odpowiedzi. Jasne, są smartfony Ativ z Windows Phone, ale to ucieczka od jednego miłościwie panującego do drugiego. Samsung jest jednak duży i dorosły. Na tyle duży, że ma możliwość i potencjał na stworzenie własnego ekosystemu, a nie tylko ciekawostki w postaci Samsung Apps i bady.
Pozostaje jednak pytanie: czy Tizen będzie licencjonowalnym produktem, czy też będzie dostępny wyłącznie w smartfonach Samsunga, tak jak bada i tak jak iOS u Apple? I ono jest, moim zdaniem, kluczowe. Samsung zainteresuje deweloperów piszących aplikacje i operatorów, którzy bezskutecznie próbują wypromować Windows Phone jako trzeciego gracza, o to jestem spokojny. Tak jak o wyniki sprzedaży, konsumenci kochają Samsunga. Ale ekosystem musi być potężny. Czy jeden producent wystarczy, by go wypromować? Moim zdaniem, nie. To pierwsza z dwóch zagwozdek Samsunga. Druga: Tizen jest współtworzony z Intelem. Jakie procesory będą w smartfonach Samsunga? Intel ma już mobilne układy, ale Samsung stawia na Qualcomma, Snapdragona, Exynosa. Jedno jest pewne, Samsung ostrzy sobie pazury i szykuje się do marszu o dominację na rynku. Bez udziału Google. Jedyne, czego nie wiemy, to to, czy na ostrzeniu się zakończy, czy też faktycznie rozpocznie się wielka ofensywa,
Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.