SOLARKIOSK - kiosk, który będzie dostarczał energie elektryczną do najbiedniejszych regionów świata
Gdy nie ma prądu - brak telefonów komórkowych, aplikacji, najnowszej generacji laptopów czy kart graficznych nie stanowi dla ludzi żadnego problemu. Niestety, gdy nie ma prądu, nie ma też energii elektrycznej, która wykorzystywana może być podczas np. gotowania. Jak sobie wtedy radzić? Zostają archaiczne metody, które nie zawsze są zdrowe i bezpieczne. Dlatego właśnie, w wyniku zapotrzebowania sporej ilości osób na całym świecie, powstał projekt o nazwie SOLARKIOSK.
Zaprojektowany przez niemieckich projektantów SOLARKIOSK ma być podstawowym źródłem energii i zasobów prądu dla mieszkańców najuboższych miejsc na Ziemi. Jego zasady działania mają być banalnie proste. Kiosk, a w zasadzie stragan, wykorzystuje solary słoneczne tak, aby w ciągu całego dnia zebrać jak największą ilość energii. Zebrana energia ma następnie służyć do zaspokojenia potrzeb okolicznej społeczności. Ma ona zapewnić jak największy komfort przy wykonanywaniu codziennych obowiązków.
Według różnych danych około 1,5 miliarda ludzi na całym świecie żyje w skrajnym ubóstwie, bez dostępu do prądu. Aż dziw, że taki projekt jak SOLARKIOSK powstaje dopiero teraz. Tyle się mówi o akcjach humanitarnych polegających na dostarczaniu wody, jedzenia czy ubrań dla biednych mieszkańców w Afryce. Mniejsza już o to, czy faktycznie pomaganie im przynosi oczekiwane efekty, ale sam fakt, że w wielu miejscach na świecie brakuje jeszcze elektryczności jest zastanawiający. Dziwne, że duże koncerny energetyczne nie zagospodarowały rynków trzeciego świata. Z pewnością znalazłyby one sposób na to, by nawet na tych najbiedniejszych mieszkańcach planety zarobić pieniądze. Być może to właśnie SOLARKIOSK będzie tylko jednym małym krokiem, który spowoduje lawinę i wysyp tego rodzaju pomysłów na całym świecie.
W każdym razie, pierwszy tego rodzaju kiosk został postawiony w pobliżu Addis Abebie:
Od jakiegoś czasu mieszkańcy tego rejonu bez problemu mogą korzystać z telefonów komórkowych. Mogą też ładować samochody napędzane silnikiem elektrycznym. Oprócz tego oczywiście mogą uzupełniać zapasy energii w telewizorach, odtwarzaczach mp3 itd. Udogodnień jest co nie miara. Chętni mogą też korzystać z internetu. Światło elektryczne jest dla nich bezpieczniejszą i tańszą alternatywą niż korzystanie z np. lamp naftowych. Dzięki nowym zasobom energii mogą korzystać z kuchenek elektrycznych. Kto najbardziej zyska dzięki temu? Najprawdopodobniej okoliczne lasy, które nie będą musiały być masowo wycinane i przerabiane na drewno na opał.
Jeżeli SOLARKIOSK będzie cieszył się odpowiednią popularnością to firma odpowiedzialna za jego rozwój planuje stworzyć sieć tego rodzaju placówek wszędzie tam, gdzie będą one potrzebne. Docelowo mają być obsługiwane przez przeszkolonego członka lokalnej społeczności. Szkolenia odbywać się będą w okolicznych szkołach i uczelniach wyższych, a ich uczestnicy zostaną zapoznani nie tylko z obsługą, ale również z korzyściami jakie daje używanie energii elektrycznej. Oczywiście w ramach szkoleń prowadzone będą kursy z przedsiębiorczości, co oznacza, że docelowo SOLARKIOSK może okazać się projektem niezwykle opłacalnym.
Nie od dziś wiadomo, że najbardziej opłacalne jest odkrywanie nowych rynków. Podbijanie ich i wprowadzanie nań swoich osadników. Mimo, że SOLARKIOSK to projekt w dużej mierze ideologiczny, odnoszę wrażenie, że stoi za nim jakąś większa myśl biznesowa. Wyparcie silnika spalinowego przez energię elektryczną może i jest ideą godną podziwu, szczególnie w biednych regionach naszego globu, ale patrząc na ten projekt w dłuższej perspektywie czasowej, wygląda to tak jakby zamiast statków i karabinów do podboju nowych lądów wykorzystywano technologię i elektryczność.