REKLAMA

Twitter kupuje, a ja się pytam za co?

14.03.2012 15.15
Twitter kupuje, a ja się pytam za co?
REKLAMA
REKLAMA

Twitter może być jednym z ważniejszych serwisów społecznościowych, którego znaczenie wyrasta znacznie poza świat internetu, ale skutecznego sposobu na komercjalizację swojego dużego sukcesu w sieci serwis bezskutecznie szuka od dawna. Nie przeszkadza mu to jednak w przejmowaniu kolejnych mniejszych lub większych rywali oraz dodawaniu kolejnych wiceprezesów do wyżywienia.

Twitter właśnie połknął ciekawy serwis Posterous. Wcześniej wykupił najważniejsze podmioty w swoim własnym ekosystemie – na początku legendarne już dziś Tweetie wraz z jego twórcą Lorenem Brichterem i jego firmą Atebis, a następnie TweetDeck, chyba najpopularniejszy klient serwisu na system Windows. W miedzy czasie były też inne przejęcia, choćby całkiem znanego serwisu BackType. Na koncie przejęć Twittera znajduje się znacznie więcej podmiotów: AdGrok, Bagcheck, Summize, Mixer Labs, Summize, TownMe, Cloudhopper, Smallthought Systems, Fluther, TweetMeme, bizz.ly, Skout, TwitJump, a i tak nie jestem pewien, czy to kompletna lista, bo Twitter nie kataloguje informacji o przejęciach, a w sieci trudno znaleźć jedną taką listę, która by była uaktualniana na bieżąco.

Nie wiadomo również ile Twitter płaci za poszczególne przejęcia, bo ich warunki nie są podawane do wiadomości publicznej. Czasami tylko pojawiają się przecieki, jak chociażby w przypadku Summize, za którego Twitter miał zapłacić 15 mln dol. w gotówce oraz pakietem akcji. Przyjmijmy więc, że średnio Twitter płaci za przejęcie ok. 15 mln dol. Summize był średnim podmiotem, na pewno dużo mniejszym od TweetDecka, czy BackType, ale większym od innych mało znanych serwisików przejmowanych przez Twittera. Przypuszczam, że średnia za 1 podmiot mogła oscylować wokół właśnie 15 mln dol.

To niewiele jak na spółkę o charakterze globalnym jaką zdecydowanie jest Twitter. Tylko, że jeśli prześledzimy przychody Twittera na przestrzeni ostatnich lat, to zauważymy, że Twitter nie ma z czego finansować samych przejęć, nie mówiąc już o prowadzeniu bieżącej działalności, o czym za chwilę.

Według dokumentów z 2009 r., Twitter miał ok 5 mln dol. przychodów w drugiej połowie roku, więc załóżmy, że cały rok zamknęli w 10 mln dol. W 2010 r. firma zdołała osiągnąć przychody na poziomie 45 mln dol., a prognozy na 2011 r. mówiły o 110 mln dol. Gdzie tu kasa na przejęcia?

Przejęcia przejęciami, ale jest jeszcze inna kwestia. Na najwyższych stanowiskach Twittera od dłuższego czasu trwa totalna rotacja – założyciele przychodzą i odchodzą. Jak przychodzą, to zostają na chwilę CEO, po czym przechodzą do rady nadzorczej, a jeszcze później przyjmują tytuły prezesów bez władzy wykonawczej. Szefowie przejętych firm też najczęściej dostają intratne stołki wiceprezesów. W rezultacie struktura zarządzania wygląda tak (grafika wzięta z Google+ Michała Kreczmara).

Przyznacie, że sporo tu ziomków do wyżywienia.

Przychody są mizerne, ale za to kolejne ‚rudny finansowania’ Twittera już takie nie są – w pierwszej rundzie w 2008 r. Twitter dostał ok 5 mln dol. W rundzie B w tym samym roku – 22 mln. W rundzie C rok później – 35 mln dol. (i tu już pojawiają się oficjalni inwestorzy: Venture Partners i Benchmark Capital). Potem już idzie z grubej rury – w 2010 r. Twitter zyskuje najpierw 200 mln dol. venture capital, a następnie 800 mln dol. od DTS, rosyjskiego funduszu na czele z Juri Milnerem (który najbardziej znany jest z tego, że inwestuje także w Facebooka). W grudniu 2011 r. 300 mln dol. dorzucił arabski książę.

Jeśli miałbym wskazać najbardziej napompowany dziś globalny serwis Web 2.0, to jest nim bez wątpienia Twitter. Kupuje na potęgę za nieswoje pieniądze, ma rozpasaną strukturę zarządzania i od kilku lat mami wszystkich tym, że już zaraz wdroży nowe świetne produkty reklamowe, które pokochają zarówno reklamodawcy, jak i użytkownicy Twittera.

Facebook, często nazywany liderem bańki Web 2.0, pokazuje jednak zupełnie inny poziom przychodów liczony w miliardach dolarów, a nie w „małych” milionach. Przynajmniej kupuje za swoje.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA