Mamy w Polsce bardzo szybki bezprzewodowy internet. Podobno...
Mamy w Polsce bardzo szybki bezprzewodowy internet. Podobno - tak mówią badania, operatorzy i eksperci. Ostatnio pojawiła się nawet informacja o tym, że nasz internet jest czwarty pod względem prędkości. Rodzimi operatorzy wprowadzają jako jedni z pierwszych i pierwsi w Europie komercyjne testy HSPA+ i LTE i na papierze wszystko wygląda świetnie.
A rzeczywistość? Już nie jest tak różowo. Nie zrozumcie mnie źle - w dużych miastach internet bezprzewodowy po prostu działa i jego jakość pokrywa się z badaniami. Jednak wystarczy pojechać poza miasto, by okazało się że nie tylko prędkości, ale i sam zasięg rozczarowują.
Ostatnio miałam okazję przekonać się o tym na własnej skórze. Polskie morze - jedna z popularnych, turystycznych miejscowości - tylko jeden operator posiada dwa nadajniki 3/3,5 G. Nadajniki na wysokich częstotliwościach, które nie pokrywają zasięgiem nawet połowy miejscowości. Pozostali operatorzy oferują maksymalnie EDGE jeśli nie GPRS. Sieć u wszystkich operatorów jest tak przeciążona, że o połowie maksymalnych prędkości można tylko śnić.
Polskie Tatry - również miejscowość popularna wśród turystów i również problemy z zasięgiem. Tu w samej rozległej na kilka kilometrów miejscowości nie ma nadajników - są w pobliskich. Powoduje to nieustanne przełączanie się z EDGE na GPRS, potem na HSDPA by finalnie stracić zasięg.
Zresztą wcale nie trzeba nigdzie wyjeżdżać, by mieć takie problemy. Wystarczy mieszkać poza dużym miastem, by przekonać się, że internet mobilny wcale nie jest taki mobilny. Podróże pociągami czy autami po najpopularniejszych polskich trasach też nie należą do przyjemności. Choć jest coraz lepiej, to jednak wciąż często podczas podróży tzw. "białe plamy" skutecznie utrudniają korzystanie z internetu.
Co najciekawsze, większość (70 - 90%) użytkowników internetu mobilnego korzysta z niego w domu jak ze stacjonarnego. Ten procent wraz z rozwojem technologii spada i dlatego właśnie operatorzy powinni stawiać na rozwój infrastruktury w miejscach, gdzie jest bardzo słaba. Sprzedaż smartfonów w Polsce wynosi już 40%, prawie wszyscy eksperci twierdzą, że tablety są przyszłością, ale internet mobilny mimo rozwoju jednak nie nadąża.
To tak, jak z bateriami w smartfonach - po co mi urządzenie, z którego nie mogę w pełni komfortowo korzystać? Tak samo internet mobilny. Po co mi on, gdy okazuje się, że przez większość czasu nie spełnia minimalnych oczekiwań? Mogę korzystać, ale nie jest to przyjemnością. Zamiast LTE w mieście wolałabym stabilne HSDPA wszędzie.