REKLAMA

Kindle znowu taniej, a wkrótce pewnie za darmo

12.04.2011 13.13
Kindle znowu taniej, a wkrótce pewnie za darmo
REKLAMA
REKLAMA

Zbliżamy się do momentu, w którym Amazon będzie rozdawał czytniki Kindle za darmo jeśli odbiorcy zgodzą się opłacać specjalny abonament (albo obiecają wydać odpowiednią sumkę na e-książki w zdefiniowanym czasie) i oglądać reklamy na ekranach swoich czytników. Nie wierzysz? Cena Kindle’a właśnie spadła do 114 dol. (tylko w USA od 3 maja). Kiedy debiutował, e-czytnik Amazonu kosztował 399 dol. Trzecia wersja dostępna była za 189 dol. Teraz można mieć Kindle’a za 114 dol. To mniej niż niejedna wartość rocznej subskrypcji gazety w czytniku. Pewnie do końca tego roku cena Kindle’a spadnie do poniżej 100 dol. Jak będzie za powiedzmy 3 lata?

Amazon ściął właśnie 25 dol. ze 139 dol. za wersję Kindle’a ograniczoną do transmisji WiFi. W zamian właścicielom tańszych Kindli będą serwowane reklamy – nie w e-książkach, lecz na ekranie początkowym i wygaszaczu ekranu. Czyli całkiem nieinwazyjnie. Dodatkowo posiadacze takich Kindli będą mieli dostęp do ofert Amazona: a to dostaną możliwość zakupu tzw. gift-carda (karta podarunkowa) za połowę ceny, a to kupią taniej audiobooki z serwisu Audible (należy do Amazona; polecam, bo audiobooki mają genialnie przygotowane), a to dostaną kartę kredytową z 10 dolarami za zakup jednej z 30 bestsellerowych pozycji w księgarni Kindle za pomocą karty Visa. Czyli kompletnie nowy rodzaj sprzedaży wewnątrz Kindle’a – zamiast liczyć na regularne zakupy, Amazon liczy na tzw. zakupy wspomagane oparte na impulsie chwili.

Reklam nie lubisz? Amazon przygotował specjalną aplikację oraz stronę internetową AdMash, na której posiadacz 114 dolarowego Kindle’a sam określi jaki typ reklamy jest w stanie zaakceptować na ekranie początkowym. Do wyboru same piękne reklamy od topowych marketerów, tj. Procter & Gamble, Buick, Visa czy sam Amazon.

– Ciężko pracujemy aby doprowadzić do takiej sytuacji, w której każdego kto chciałby Kindle’a byłoby na niego stać – mówi szef Amazona, Jeff Bezos. To część prawdy. Druga część jest taka, że Amazon toczy zażartą walkę cenową z innymi producentami e-czytników. 114 dol. za najtańszą wersję Kindle’a to dziś o 35 dol. mniej od najtańszego czytnika od Barnes & Noble oraz 66 dol. od najtańszego czytnika od Sony. Nie mówiąc już o tym, że to o kilkaset dolarów mniej od iPada.

Trzecia część prawdy to taka, że z nowym typem oferty Kindle Amazon bada zapewne teren pod sprowadzenie ceny Kindle’a poniżej 99 dol., a w przyszłości – nie waham się tego powtórzyć po raz kolejny – darmowego rozdawnictwa swojego hitowego e-czytnika przy jednoczesnej akceptacji usług powiązanych: sprzedaży, reklam, promocji i ofert specjalnych od partnerów biznesowych.

Kindle to bowiem urządzenie mobilne nowej ery post-PC, które podobnie jak tablety, smartfony, czy odtwarzacze mulitmedialne są tylko narzędziem, albo inaczej – medium dla mediów, dzięki którym użytkownik konsumuje rozrywkę nowej ery. Jeff Bezos zdaje się to dobrze rozumieć i od jakiegoś czasu przede wszystkim inwestuje w rozwój usług Kindle i ich dostępności na wszystkich możliwych platformach mobilnych bardziej niż w sam hardware e-czytnika

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA