REKLAMA

Jaką rolę odgrywają social media w Egipcie?

egypt_protests_36
Jaką rolę odgrywają social media w Egipcie?
REKLAMA

W starożytnej Grecji i Rzymie do przekazywania ważnych informacji używano gońców. Grupa dobrze wysportowanych mężczyzn charakteryzujących się dużą wytrzymałością była wykorzystywana do wymiany informacji między stronami, które dzieliły nie rzadko setki kilometrów. W średniowieczu zawód gońca nie zaginął, jednak jego rolę zaczęły przejmować gołębie pocztowe. W okresie rewolucji przemysłowej goniec i gołąb zostały wyparte przez telegraf, a telegraf zastąpił telefon. Dzisiaj mamy Internet, do którego dostęp ma większość ludzi, a swoim zasięgiem obejmuje niemal każdy zakątek świata. Pojęcie prywatności i cenzury w sieci oficjalnie nie istnieje, jednak coraz częściej pojwiają się osoby i państwa, które próbują ten stan rzeczy zmienić.

REKLAMA

W historii wszystkich przewrotów politycznych komunikacja pod każdym względem była i jest najpotężniejszym narzędziem w walce przeciwko reżimowi. Jednak w dzisiejszych czasach kontrolę nad informacją najczęściej posiada sam reżim. Za dowód niech posłużą wydarzenia, które miały miejsce 2009 roku w Iranie i obecna sytuacja w Egipcie. Według informacji które przedostały się do Internetu, władze Egiptu odcięły mieszkańców tego kraju od możliwości korzystania z usług portali społecznościowych, tj. Facebook i Twitter. W drugiej kolejności, czterej dostawcy usług telekomunikacyjnych, w tym największy Seabone, otrzymali polecenie zablokowania wiadomości tekstowych oraz wiadomości e-mail.

W przeciągu trzech ostatnich dni na ulice największych miast wyszło ponad kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi. Zainspirowani ostatnimi wydarzeniami, które miały miejsce w Tunezji, postanowili sprzeciwić się ponad trzydziestoletniej dyktaturze 86-letniego prezydenta Hosni Mubaraka. Protestujący oskarżają Mubaraka o doprowadzenie kraju do skrajnej biedy, wysokie ceny żywności oraz korupcję władz pod jego władzą. Policja i wojsko próbują przegonić protestujących używając gazu łzawiącego i gumowych kul. W wyniku zamieszek kilka tysięcy osób zostało aresztowanych, a ponad setka poniosła śmierć.

W czasach, kiedy media odgrywają ważną rolę w kreowaniu opinii publicznej, nowe środki przekazu coraz częściej są wykorzystywane w organizowaniu masowych protestów i demonstracji. Pod wpływem bieżących wydarzeń wielu specjalistów zajmujących się tematyką mediów zaczęło dyskutować nad rolą, jaką odgrywają portale społecznościowe podczas zamieszek w Egipcie. Jak można się domyślić, głównym punktem uwagi stał się Facebook i Twitter, które są głównym narzędziem komunikacji i organizacji protestów niezadowolonych obywateli. Dwa portale społecznościowe odegrały kluczową rolę w koordynowaniu działań protestacyjnych łącząc setki małych grup w zorganizowany marsz przeciwko skorumpowanej władzy, zrzeszając w ogólnonarodowej akcji dziesiątki tysięcy ludzi domagających się zmian. Dzięki nim młodzi ludzie, którzy dorastali pod kloszem represji mogli się zorganizować i dać upust swojemu niezadowoleniu wychodząc na ulice Kairu czy Aleksandrii.

Rola Internetu i mediów społecznościowych podobnie jak w Tunezji i Iranie doprowadziły do powstania politycznego mające na celu obalenie dyktatora. Nie należy całej zasługi przypisywać tym narzędziom, rewolucja z pewnością wybuchłaby i bez nich. Twitter i Facebook były jedynie katalizatorem, który przyśpieszył osiągnięcie masy krytycznej społecznego niezadowolenia. Oprócz wspomnianych mediów społecznościowych, dużą rolę odegrały także tradycyjne środki przekazu informacji jak radio, gazety i telewizja w kraju i za granicą. Jednak ich zasięg był i jest mocno ograniczony z powodu rządowych represji lub niewłaściwe i celowe pomijanie istotnych faktów. Według opozycjonistów, którzy wyemigrowali z Egiptu, tradycyjne media starają się ignorować wydarzenia, które mają tam miejsce. Dzieje się tak ponieważ podlegają one bezpośrednio rządowi. Egipskie władze starają się uczynić to samo z Internetem, próbując odciąć ludzi od dostępu do zgromadzonej w nim informacji.


Przez wielu internautów zdjęcie to zostało okrzyknięte fotografią dnia.

Pod wieloma względami sytuacja w Egipcie przypomina wydarzenia z Iranu. Podczas wyborów prezydenckich w 2009 roku, przeciwnicy kontrowersyjnego Mahmouda Ahmadinejada wykorzystali media społecznościowe jako narzędzie w kampanii antyprezydenckiej organizując za ich pomocą protesty i rozprzestrzeniając informacje. Kilka godzin przed wyborami wyłączone zostały telefony komórkowe a na rzetelne informacje płynące z telewizji i gazet nie można było liczyć. Druga kwestią jest to, że tradycyjne media nie mogą nadążyć za stale zmieniającą się sytuacją i dotrzymać kroku wydarzeniom. W krótkim czasie Twitter stał się głównym kanałem przekazu informacji, z którego korzystali nawet zagraniczni korespondenci. Początkowe plany zawieszenia kanału opozycjonistów przez Twittera uległy zmianie pod wpływem Departamentu Stanu USA, który wysunął oficjalną prośbę do firmy o utrzymanie przekazu. W obliczu informacyjnego chaosu i niemożności kontroli informacji wysyłanych z terenu Iranu, rząd Ahmadineja postanowił całkowicie odciąć dostęp do mediów społecznościowych.

REKLAMA

Najwyraźniej Egipt wyciągnął wnioski, na przykładzie Iranu blokując dostęp do Facebooka i Twittera o wiele szybciej niż jego poprzednik. Pojawia się pytanie jak zareagują użytkownicy na próbę kontroli informacji w Internecie, który pozostawał poza kontrolą państwa. Do tej pory zarząd Twittera nie zabrał komentarza w tej sprawie. Facebook natomiast przekierował wszystkie zapytania na stronę Herdict. Serwis ten jest Internetowym odkurzaczem, który zbiera informacje w Internecie z wielu źródeł w jedno miejsce. Mimo blokady Twittera, nie oznacza wcale, że serwis ten jest całkowicie niezdatny do użytku. Po wydarzeniach w Iranie, wokół Twittera powstało wiele niezależnych narzędzi pozwalających na publikację informacji pomimo nałożonej w kraju cenzury. Dzięki nim nadal jest możliwa lokalna wymiana informacji i prowadzenie walki z znienawidzonym reżimem.

Próba cenzury Internetu przypomina walkę Don Kichota z wiatrakami, lub próbę zatkania przeciekającego wału przeciwpowodziowego palcem. Ilekroć wetknie się palec w celu powstrzymania przecieku pojawia się kolejne miejsce w którym zaczyna sączyć się woda. Wszyscy jesteśmy świadkami końca tradycyjnej konsumpcji mediów. Niegdyś telewizja i gazety były głównym nośnikiem informacji dając nam pojecie o tym co dzieje się w wybranym zakątku Ziemi. Naszą opinię na dany temat kreowali zawodowi dziennikarze i reporterzy. Czasy się zmieniają, dziennikarzami i reporterami stają się zwykli ludzie, którzy w prosty i nie wyszukany sposób mówią oraz pokazują problemy dnia co dziennego. Bez kolorowania, bez cenzury nazywamy rzeczy po imieniu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA