REKLAMA

Jedenaste - i nie będziesz kupował produktów Apple'a?

Wyniki audytu Apple'a w sprawie warunków pracy u azjatyckich kontrahentów nie pozostawiają złudzeń - łamane są nie tylko prawa pracownicze, ale także granice przyzwoitości w postaci zmuszania dzieci do pracy. Tyle, że poza "jedynkami" w mediach technologicznych, które w imię zasady "przywal Apple'owi" wpisują się w trend wywoływania klików, nic się nie w tej sprawie nie zmieni.

Jedenaste – i nie będziesz kupował produktów Apple’a?
REKLAMA

Przede wszystkim warto pamiętać o tym - a już pojawiają się tu i ówdzie nieprawdziwe komentarze - że to sam Apple przeprowadził audyt u swoich azjatyckich partnerów biznesowych. To element działań w ramach CSR (corporate social responsibility), czyli społecznej odpowiedzialności w biznesie. Takie działania podejmowane są przez znaczną większość korporacji działających globalnie. Apple nie jest więc tu ani chlubnym wyjątkiem, ani złem wcielonym. Zresztą takie raporty Apple publikuje od czterech lat. W uogólnieniu można powiedzieć, że ich treści są? bardzo do siebie podobne.

REKLAMA

Najnowszy raport z audytu z warunków pracy w 102 fabrykach pracujących dla Apple'a nie pozostawia wątpliwości - dochodzi w nich do nieprawidłowości: prawie ? podmiotów nie płaci godziwego wynagrodzenia swoim pracownikom, którzy zmuszani są do pracy w nadgodzinach, na dodatek w kiepskich warunkach bezpieczeństwa pracy. Odnotowano także kilkanaście przykładów pracy piętnastoletnich dzieci.

Raport Apple'a pełen jest oczywiście górnolotnych twierdzeń, że edukuje się kontrahentów, pracuje z nimi na bieżąco, aby do takich przypadków nie dochodziło - wiadomo, pod kątem PRowym i zapewne prawnym sprawa wygląda na świetnie załatwioną przez Apple'a. Jak jest naprawdę tego nie wiemy, choć oczywiście moglibyśmy zadać kilka pytań - dlaczego Apple pracuje z firmami, które łamią podstawowe prawa pracownicze, dlaczego wiedząc, że do takich sytuacji dochodzi - zapewne nie raz i nie dwa - Apple nie zmieni partnera?

Nie w tym tkwi jednak istota problemu?, lecz w tym, że wszyscy taki stan rzeczy sankcjonujemy - media, po po tym, jak już swój chwytliwy wpis o złym Apple'u na "jedynkach" skonsumują wzrostem klikalności, nic więcej nie zrobią; konsumenci, po tym, jak wyrażą swoje oburzenie, pójdą i kupią nowego iPoda dwudziestej szóstej generacji; firma Apple po tym, jak zobaczy, że sprawa się rozeszła po kościach, za rok napisze podobny raport.

REKLAMA

Apple nie jest tu ani dobrym, ani złym przykładem. No, może dlatego, ze budzi skrajne emocje, to jej raport CSR odbije się głośniejszym echem niż inne podobne raporty gigantów globalnej gospodarki. Dla większości wielkich producentów, niezależnie od branży, Azja jest i długo jeszcze będzie wielkim zakładem produkcyjnym. Wyjście z Azji jest praktycznie niemożliwe, bo ucierpiałaby na tym marża producentów na finalnym produkcie, na co - w obliczu właścicieli na giełdzie - firmy nie mogłyby sobie pozwolić. Tak naprawdę jest to więc zamknięte koło - firmy wiedzą o kiepskich warunkach pracy, wdrażają swoje "programy edukacyjne" mające poprawić ten stan rzeczy, ale na koniec dnia wiedzą, że nie wszystko odbywa się tam w taki sposób, który akceptowalny byłby na macierzystych rynkach.

Zresztą sami sobie odpowiedzmy na pytanie: czy przez wyniki tego audytu nie będziemy kupować produktów Apple'a? No właśnie?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA